W poniedziałek rozpocznie się kwalifikacja wojskowa, która zastąpiła dawny pobór. Potrwa ona do 30 kwietnia 2013 r. Tegoroczna kwalifikacja wojskowa obejmie około 280 tysięcy osób, głównie mężczyzn z rocznika 1994. I o ile pobór do wojska nie jest już obowiązkowy, o tyle stawienie się przed komisję lekarską już tak. Koszta ich organizacji są jednak duże i znacznie obciążają budżet państwa. Dlatego Ministerstwo Spraw Wewnętrznych pracuje nad zmianami, które pozwoliłyby zastąpić ten obowiązek rejestracją przez Internet.
Mimo, iż obowiązek odbywania zasadniczej służby wojskowej został zawieszony, wciąż trzeba zgłaszać się przed komisje lekarskie. Dla budżetu państwa jej zorganizowanie to rokrocznie wydatek rzędu 20 mln zł. A koszta te można by znacznie zniwelować, gdyby rejestracji kadeci dokonywali np. prze Internet.
Pomysłowi temu pilnie przygląda się MSW także z uwagi na to, że jak wynika ze statystyk z ostatnich kilku lat, ponad 90 proc. przebadanych na komisjach rekrutów nie będzie miała nic wspólnego z wojskiem, chyba że dojdzie do konfliktu zbrojnego. Jeśli resort wybrałby w przyszłości wariant elektronicznej rejestracji osoby objęte kwalifikacją nie będą już obowiązkowo podlegać badaniom lekarskim. Na nie będą wysyłani tylko ci, którzy zadeklarują chęć służby. W ten sposób zaoszczędzić by można duże sumy pieniędzy.
Zapytaliśmy w Wojskowej Komendzie Uzupełnień w Elblągu, czy elektroniczna rejestracja poborowych to dobry pomysł i czy w jakiś sposób uprości to pracę WKU przy organizacji takich komisji lekarskich – Mówimy tu na razie jedynie o propozycjach ministerstwa i rozmowach nad tym, czy kontynuować dotychczasowy pobór, czy skupić się już tylko na ochotnikach - mówi major Bogdan Lech, szef Wydziału Rekrutacji Wojskowej Komendy Uzupełnień w Elblągu. – Jeżeli jednak forma zgłaszania się kadeta przez Internet dotyczy trybu ochotniczego, na pewno w jakiś sposób ułatwiłoby to naszą pracę – mówi major Lech. -Jednak należałoby się zastanowić, czy sama koncepcja, aby tylko ochotnicy zgłaszali się na badania lekarskie nie wpłynie w przyszłości negatywnie i nie zachwieje strukturami obronności w naszym kraju.
Jednym słowem, im mniej ochotników zgłosiłoby się na badania, a tym samym- do służby, tym większe szanse na to, że w przypadku ewentualnego konfliktu zbrojnego, Wojsko Polskie dysponowałoby przez to mniejszą liczbą żołnierzy. Na razie bowiem, mimo iż służba nie jest już obowiązkowa, każdy poborowy musi się liczyć z tym, że jeśli wejdziemy na drogę konfliktu zbrojnego powołanie do wojska i tak dostanie, chyba, że wykluczają go ze służby kwestie zdrowotne, które to zostają określone na rzeczonych badaniach lekarskich.
Gorącym orędownikiem rejestrowania się kadetów przez Internet jest były dowódca GROM, gen. Roman Polko. Cytowany przez piątkowy Dziennik Gazetę Prawną, Polko twierdzi iż taki system świetnie sprawdza się w Stanach Zjednoczonych – tam przed komisje lekarskie i kwalifikacje trafiają tylko osoby zainteresowane służbą w armii.
Trudno jednak nie pamiętać o tym, że w Stanach służba w armii jest na nieco bardziej zaawansowanym poziomie, niż w naszym kraju, jak również to, że kraj ten zamieszkuje przeszło 315 mln ludzi – ponad siedem razy więcej, niż Polskę.
...czyl ma się rozumieć,ochotników już nie ma?!.
może wzieli by się do roboty za komuny chociaż drogi odśnieżali, tera idą na emerytury po 10 latach nieróbstwa a w ogłoszeniach o pracę czytamy" 30 latni emeryt szuka pracy", a normalny człowiek do 67 musi zaginać.
ochotnicy są, ale bardzo trudno jest się dostać nawet na przeszkolenie, na 100 chętnych tylko 10 ochotników ma szanse i tylko po znajomości... o to prawda !
ja mam pytanie czy jzeli niewstawilem sie na te badania a chcial bym wstapic do slozby to te badania musze miec obowiazkowo raczej ?