Nie wszyscy elblążanie wiedzą, że słynne Zakłady Schichaua z powodzeniem produkowały również lokomotywy. W kilku miastach Polski są obecnie niemałą atrakcją turystyczną. W Elblągu za to zdają się być zapomniane.
Nasze miasto zapisało się na historycznej mapie kolejnictwa za sprawą twórcy potęgi przemysłowej Elbląga z okresu przedwojennego - Ferdynanda Schichaua. Ten największy w XIX wieku przedsiębiorca Elbląga znany jest przede wszystkim jako twórca Zakładu Budowy Maszyn i stoczni, w których powstawały między innymi maszyna parowa do słynnego parowca "James Watt", pierwszy na terenie Prus stalowy parowiec morski, a nawet torpedowce i U-boty dla Kriegsmarine.
Nie wszyscy wiedzą jednak, że Zakłady Schichaua produkowały również lokomotywy. W 1870 roku w miejscu obecnego Elzamu przy ul. Grunwaldzkiej stała olbrzymia fabryka lokomotyw oraz kotłów parowych. Tylko w ciągu pierwszych czterech lat jej istnienia, wybudowano tu 100 lokomotyw i 500 maszyn parowych.
Niektóre parowozy produkowane w elbląskich Zakładach Schichaua zachowały się do dziś. Te, które doczekały się renowacji funkcjonują jako eksponaty czy pomniki.
Tak jest na przykład z lokomotywą Oi2-29 z 1940 roku, która po starannej odbudowie w 1986 stanęła na terenie lokomotywowni PKP Cargo w Zajączkowie Tczewskim. Również imponujący parowóz Ty2-559, wyprodukowany w elbląskich zakładach w 1943 roku, trzy lata temu został ustawiony na terenie Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie (na zdjęciach poniżej przed i po renowacji). Z fabryki Schichaua pochodzi wreszcie lokomotywa TKt3-16 z 1935 roku, którą można oglądać w Skansenie Taboru Kolejowego w Chabówce. Dziś trudno uwierzyć, że te prawdziwe perełki kolejnictwa, niegdyś były odstawionymi na bocznice wrakami. Dobrze, że znalazł się ktoś, kto tchnął w nie drugie życie, dzięki czemu mogą teraz cieszyć oko nie tylko miłośników kolei, ale też zwykłych mieszkańców i turystów. Szkoda jednak, że parowozy z dawnych zakładów Ferdynanda Schichaua nie znalazły dotąd swojego miejsca w Elblągu.
Szansa, aby to zmienić cały czas istnieje. Jeden z parowozów wyprodukowanych w elbląskiej fabryce niszczeje prawdopodobnie obok Skansenu Parowozownia Kościerzyna - jest to lokomotywa Ty2-860 z 1944 roku. Drugi wrak, Ok1-226 z 1921 znajduje się na terenie lokomotywowni w Ełku. Poddanie renowacji i sprowadzenie do Elbląga choćby jednego z nich byłoby z pewnością wielkim przedsięwzięciem. Wymagałoby współpracy i zaangażowania wielu osób: władz Miasta, pasjonatów, może też sponsorów. Wydaje się jednak, że jest to wysiłek, który może się opłacić. Nieprzekonanych odsyłamy do zdjęć pod artykułem.
Dołączone do artykułu fotografie pochodzą ze strony holdys.pl/tomi/
Prezydent Elbląga chyba nie czyta wpisów na Elbląskich stronach, gdyby czytał wiele by się zmieniło na lepsze.Dziwi mnie postawa Elbląskich Włodarzy i Polityków że nadal nie pomyśleli o sprowadzeniu do Elbląga parowozów które można uratować bo niszczeją.Przecież mogły być super atrakcją turystyczna na trasie Nadzalewowej do tego stare wagony i turyści walą by przeżyć czar zabytkowej przejażdżki.
Śmie powiedzieć ale z tymi władzami Elbląga jest to nie możliwe. Grzes woli kilka miłośników dac klejów na remont niz dbać o prawdziwe zabytki Elbląga, które przyniosłoby sławe miastu. A do kościoła turyści nie przyjadą. :)
Nowaczyk ma teraz ważniejsze sprawy. Szykuje walizki na wycieczkę do Chin szukać inwestorów. Trąby z petro-dolarami nie przyjechali to Chińczycy za pewne zasypia nas PO uszy swą obecnością i inwestycjami. Na pidoły Grzea. Nie ma czasu :)
szkoda ze nikt nie wpadl na ten pomysl przy odnawianiu placu dworcowego
Jaka piękna lokomotywka :) Jestem za sprowadzeniem jej do Elbląga! :) Co trzeba by było zrobić by stanęła w naszym mieście ? :) Hmm...kasy niestety nie mam.... Ale KOCHAM POCIĄGI :)
i pire...nać ją na ustawionych torach na Rybackiej koło katedry! tam brakuje właśnie mi takiego zabytku. :)
Fabryka lokomotyw F. Schichau zapoczątkowała działalność w r 1870. W 1880 r. zbudowano w niej jeden z pierwszych na terenie Niemiec parowozów o sprzężonym silniku (Verbundlokomotive – ang. Compound). Był to tendrzak (ang. tender – parowóz mający zbiornik wodny i skrzynię paliwową, tj. na węgiel) - wykonany wg projektu znanego hanowerskiego konstruktora lokomotyw Augusta von Borries. Przełom stuleci przyniósł fabryce lokomotyw F. Schichau kolejny sukces. Podjęto wtedy budowę parowozów na parę przegrzaną (Heissdampf-Lokomotive) początkowo wg projektów Schmidt’a-Garbe’go, a później na podstawie własnych rozwiązań. Dalsza rozbudowa zakładu nastąpiła w latach 1906-1907.... Wyprodukowano w Elblągu ponad 4 tys. lokomotyw.... dzisiaj nie ma żadnej... Nawet 2 wieże wodne na stacji niszczeją... .
Prezydencie Elbląga ,sprowadż dwie lokomotywy a mieszkańcy będą pamiętali ,kto zabytki uratował.
bardzo ciekawa inicjatywa popieram w całej rozciągłosci!! ale to pomysł nie na głowy buraków z ratusza
Bardzo dobry pomysł z tymi lokomotywami. Można by sprowadzić dwie. Jedną przeznaczyć na eksponat i ulokować przy byłej parowozowni znajdującej się przy ulicy Lotniczej np. w miejscu w którym dawniej znajdowała się obrotnica a dzisiaj jest pusty plac (przy okazji można by pomyśleć nad uruchomieniem w tej byłej parowozowni muzeum kolejnictwa). A drugą lokomotywę można by wyremontować i organizować przejazdy trasą Kolei Nadzalewowej, co stanowiłoby wielką atrakcję turystyczną.