Dzisiaj, 6 grudnia, obchodzimy dzień Świętego Mikołaja potocznie nazywany Mikołajkami. W tym dniu zwyczaj nakazuje obdarowywać bliskich upominkami. Prezenty nie muszą być kosztowne, ważne by były od serca. Intencja piękna, ale czy wiemy, skąd się wzięła?
Mitów i legend związanych z postacią Świętego Mikołaja jest mnóstwo i tylko parę faktów historycznych jest w stanie pomóc nam w określeniu jego życiorysu. Większość źródeł podaje, że Święty Mikołaj urodził się w zamożnej rodzinie w Patara, położonej w zachodniej Lykii, prowincji Azji Mniejszej (obecnie terytorium Turcji). Trudniej już ustalić datę jego narodzin. Jedne legendy głoszą, że urodził się pomiędzy rokiem 280 a 286, inne zapewniają, że było to w roku 260 lub 250. Za to w jednym większość źródeł się zgadza - jego rodzice pozostawili mu fortunę, którą rozdał ubogim.
W 300 roku Mikołaj został biskupem i zaczął zarządzać zaniedbaną diecezją w stolicy Myry. Tam zasłynął ze swojej świętości, poświęcenia i cudów. Na początku IV wieku, za czasów panowania cesarza Dioklecjana, prześladowanie chrześcijan rozciągnęło się na całe Imperium Rzymskie, a Święty Mikołaj został uwięziony i zmuszony do opuszczenia rodzinnych stron. Dopiero w 313 roku, kiedy cesarz Konstantyn uprawomocnił chrześcijaństwo, Mikołaj został uwolniony i zezwolono mu na powrót do swojej diecezji.
Święty Mikołaj zmarł 6 grudnia około 350 roku i został pochowany w Myrze. W IV wieku, za czasów Justyniana, w Konstantynopolu, zbudowano bazylikę dla uhonorowania biskupa Mikołaja, który w tamtym czasie był jednym z najbardziej czczonych świętych Kościoła Wschodniego.
Znają go wszyscy i kochają
Święty Mikołaj stał się opiekunem wielu grup społecznych. W zależności od źródła można dowiedzieć się, że jest on patronem małych dzieci, sędziów, adwokatów, notariuszy, piekarzy, cukierników, marynarzy, pielgrzymów, podróżnych, rzemieślników, ubogich, więźniów, wdów, sierot, kobiet lekkich obyczajów czy prześladowanych. W niektórych krajach uchodzi również za patrona szczęśliwych małżeństw, do którego zwracają się samotne panny. Z czasem stał się on patronem marynarzy, rybaków i handlarzy morskich, którym miał zapewnić bezpieczeństwo na morzu i szczęśliwy powrót do portu.
Święty Mikołaj znany jest na całym świecie. W USA mówią na niego Santa Clause, we Włoszech - Babbo Natale, w Niemczech - Heilige Nicolaus, w Czechach - Mikulas, a w Danii – Julemanden. Bez względu na nazwę, wszędzie kojarzony jest z obdarowywaniem najbliższych (zwłaszcza dzieci) prezentami, a legenda o bezinteresownym dobroczyńcy jest chętnie podtrzymywana przez kolejne pokolenia.
Warto zapamiętać
Bez względu na to, czy legenda o dobrodusznym Świętym Mikołaju powstała z pobudek czysto marketingowych, by zachęcić ludzi do zakupów, czy ze względów wychowawczych, by łatwiej było skłonić dziecko do bycia grzecznym, to sam pomysł wydaje się bez skazy. Od maleńkości uczymy się, że bycie dobrym popłaca. Szkoda tylko, że dorastając przechodzimy już inną, mniej „bajkową”, szkołę życia. Wtedy nadchodzi czas, w którym zdajemy sobie sprawę, że by legenda o Świętym Mikołaju mogła przetrwać, sami musimy się nim stać. Wiara w uroczego starszego pana, który przybędzie w magicznych saniach zaprzężonych w renifery i doceni nasze dobre uczynki poprzez jakiś mały drobiazg, powinna przerodzić się w postanowienie, że w ponure zimowe dni sami sobie będziemy sprawiać upominki. Czasem naprawdę wystarczy tak niewiele – uśmiech do osoby mijanej na ulicy, zaczekanie na sąsiada i przytrzymanie mu drzwi, powiedzenie komplementu koleżance/koledze w pracy, przytulenie członka rodziny, od tak bez powodu. Niby nic, a działa cuda.
I tak naprawdę nie ma znaczenia, czy którakolwiek z legend o Świętym Mikołaju wyda nam się przekonywująca i czy kiedykolwiek, w którąś uwierzymy. Warto byśmy pamiętali o jednym - dobroć i bezinteresowność są zawsze bezcenne.
Komercja zniszczyła radość Mikołajek i świąt Bożego Narodzenia.