„Mamy bardzo duży problem i tutaj by się przydała zmiana z terminami przydatności. Mamy terminy ‘najlepiej spożyć przed’ i ‘należy spożyć do’. Brzmi podobnie. Pomocna byłaby zmiana określenia tych terminów - "najlepiej spożyć przed" to jest taki termin, po którym dalej żywność jest zdatna do spożycia.
Producent daje gwarancję jakości do tego terminu, a po tym terminie ten produkt może mieć mniejszą intensywność barwy, mniejszą intensywność zapachu, ale jest nadal zdatny do spożycia. To są najczęściej kasze, ryże, kawy, mąki”- mówiła w internetowej części Rozmowy w południe w RMF FM Jagna Niedzielska, kucharka, doradca kulinarny, propagatorka idei zero waste.
„A ‘należy spożyć do’ to jest termin graniczny, po którym nie może nam być sprzedany taki produkt. Ale czy to znaczy, że jeżeli będziemy mieć taki jogurcik w lodówce, z takim terminem, to czy to znaczy, że tam jest jakaś magiczna wróżka, która siądzie na tym jogurciku i nagle on się nam zepsuje o północy? Nie, dlatego warto też organoleptycznie sprawdzić, czy ten produkt jest zdatny do spożycia. Tutaj to są delikatnie produkty, takie jak nabiał, wędliny, sery”
– mówiła Niedzielska.
Według Niedzielskiej 60 proc. Polaków nie rozróżnia tych terminów: „A ten termin może być bardzo wydłużony, nawet do roku możemy dalej spożywać niektóre z tych produktów obarczone terminem ‘najlepiej spożyć przed’
– dodała.
Jej zdaniem warto byłoby wprowadzić jeszcze jedną kategorię – produkty bez daty: „I cudownie by było, jeżeli mielibyśmy nowe, odgórne uregulowania dotyczące produktów bez daty. Cukier, sól, mąka mogłyby być bez daty, jeżeli byłby dobrze przechowywane do pełnego zużycia”
– dodała.
Więcej na RMF24.pl.
Jeżeli produkt byłby bez daty do spożycia, to ile tam musi być konserwantów? Światłość widzę i to tyle aż tyle ...
a myślisz, że zwykły ryż czy makaron ma dużo konserwantów?? alkohol z datą ważności to też bzdura.