Dezynfekcja, ozonowanie, noszenie maseczek czy mierzenie temperatury. Po pierwszych dniach pielgrzymki, to wszystko wykonywaliśmy już niemal automatycznie. Podczas tej pielgrzymki niezwykle ważne było dla nas przestrzeganie wytycznych sanepidu. Ten reżim sanitarny nie zabił jednak jej prawdziwego ducha. To był przeżycie duchowe, wyjątkowy czas, za którym już tęsknimy - mówi ks. Waldemar Maliszewski, dyrektor Elbląskiej Pielgrzymki Pieszej.
Pielgrzymi z diecezji elbląskiej, którzy pod koniec lipca wyruszyli do Częstochowy, dotarli na Jasną Górę. W tym roku ze względu na pandemię koronawirusa wędrowali w zmniejszonym składzie, stosując się do wytycznych sanepidu.
Wyruszając na szlak wiedzieliśmy, że będziemy musieli spełnić wszystkie wytyczne Głównego Inspektora Sanitarnego. Podeszliśmy do tego zadania zmobilizowani w 100 procentach. Myślę, że to nam się udało. Pielgrzymi wiedzieli jak się zachować, kiedy należy założyć maseczki, kiedy jest pora mierzenia temperatury, dezynfekcji. Każde z miejsc, w których nocowaliśmy - remizy, domy kultury czy świetlice, zostawialiśmy po sobie wyozonowane i wydezynfekowane. Myślę, że podczas tej pielgrzymki, jeśli chodzi o obostrzenia sanitarne, to dobrze zdaliśmy ten egzamin. Oczywiście, jeszcze trzeba poczekać, aby z całą pewnością powiedzieć, że nikt nie zaraził. Jednak podczas pielgrzymki, chociażby podczas codziennego mierzenia temperatury, nie mieliśmy żadnych niepokojących sygnałów. Wszystko przebiegło sprawnie i zdrowo, w tym też widzimy rękę opatrzności Bożej
- podsumowuje ks. Maliszewski.
Udział w 28. Elbląskiej Pielgrzymce Pieszej na Jasną Górę wzięło 163 wiernych z diecezji elbląskiej. W ciągu dwóch tygodni "rekolekcji w drodze" pokonali ponad 500 kilometrów dzielących ich od Częstochowy. Do Sanktuarium Matki Bożej Częstochowskiej dotarli 11 sierpnia. Tam wzięli udział w mszy świętej, której przewodniczył biskup elbląski Jacek Jezierski, a także wspólnym czuwaniu przed obrazem Czarnej Madonny. Wraz z nimi na szczyt jasnogórski przybyło 50 pielgrzymów 11. Pielgrzymki Rowerowej z Elbląga do Częstochowy.
Pielgrzymka to przede wszystkim przeżycie duchowe. Myślę, że każda z tych 163 osób, które wyruszyły pieszo z Elbląga i dotarły na Jasną Górę, przeżyła świetną pielgrzymkę, indywidualne spotkanie z Bogiem. To był czas wyjątkowy. W ciągu tych dwóch tygodni były chwile, kiedy zmęczenie było przeogromne. Jednak gdy wchodziliśmy na Jasną Górę i wiedzieliśmy, że za chwilę będziemy musieli myśleć o powrocie, to nasze serca ściskał żal i tęsknota za tym wspaniałym rytmem codziennych mszy świętych, konferencji, katechez, spotkań we wspólnocie pielgrzymkowej. To przeżycie często nazywamy przygodą życia. Nawet jeśli ktoś idzie z pielgrzymką po raz dwudziesty, za każdym razem jest to przygoda życia, wspaniałe przeżycie, które pozwala nam naładować akumulatory przynajmniej do czasu kolejnej pielgrzymki
- dodaje kapłan.
Więcej zdjęć z pielgrzymki znajduje się na fanpage'u Elbląskiej Pielgrzymki Pieszej na Jasną Górę na Facebooku.
po powrocie wszyscy na testy, z takiej wycieczki niejedno można przynieść.
Zobaczymy po powrocie jakie będą efekty skrócenia dystansu społecznego do długości. Obawiam się podwójnego skutku współmodlitwy.
a gdzie jest sanepid prawo jest dla wszystkich nawiedzonych nie obowiazuje?
Reżim ducha nie zabił? A jaki reżim ducha zabije?