Słowa Adama Lipińskiego o wycofaniu się Polski z konwencji antyprzemocowej przez gender wywołały duże oburzenie. Z pomysłu na razie się wycofano. Paradoksalnie jednak rzecznik ds. równego traktowania, przypomniał o tym, jak dużym problemem w Polsce pozostaje przemoc w rodzinie. W samym Elblągu też jest niewesoło. 700 domowych oprawców ma u nas założonych niebieskie karty, ale to przecież tylko te przypadki, o których wiemy.
Blisko tydzień temu Adam Lipiński, rzecznik ds. równego traktowania zapowiedział działania rządu w sprawie wycofania Konwencji o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet. Ustawa o jej ratyfikowaniu została przyjęta przez polski rząd w lutym 2015 roku. Słowom rzecznika zaprzeczyli niektórzy politycy Prawa i Sprawiedliwości, w tym posłanka Iwona Michałek.
Również Elżbieta Rafalska, minister polityki społecznej, powiedziała, że nie są prowadzone prace nad wypowiedzeniem tej konwencji. Myślę, że rząd rzeczywiście tego nie zrobi, bo boi się kobiet. Przyznam, że dla mnie takie działanie byłoby niezrozumiałe. Kobiety po raz kolejny wyszłyby na ulice, ale już nie tak jak podczas Czarnego protestu marsz milczenia, to byłby wrzask oburzenia
– mówi Jadwiga Król, radna sejmiku warmińsko-mazurskiego, pełnomocniczka Kongresu Kobiet.
Problem przemocy w rodzinie nadal bowiem dotyka wielu osób. Mimo tego, że o kwestiach przemocy wobec najbliższych mówi się coraz więcej, w wielu domach do niej dochodzi.
Przemocy, jest wręcz coraz więcej i to nie tylko w stosunku do kobiet, ale również dzieci. To już prawdziwa fala. Myślę, że działania rządu powinny być odwrotne. Nie należy straszyć wycofaniem konwencji, ale jeszcze rozbudować system i pomoc ofiarom. To powinien być ten kierunek. Tym bardziej że naprawdę źle się dzieje. Dużo agresji jest nie tylko w domach, ale i w telewizji, w debacie społecznej. Agresja rodzi agresję
– dodaje Jadwiga Król.
W samym Elblągu sytuacja wygląda podobnie. Coraz więcej ofiar znajduje w sobie odwagę i zakłada niebieskie karty. To jednak są przypadki, o których wiemy. Do tego dochodzą te nieodnotowane w statystykach.
W tym roku mamy założonych około 700 niebieskich kart. To mniej więcej ten sam poziom co w roku ubiegłym
– mówi podkom. Krzysztof Nowacki, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Elblągu.
Rzeczywiście trudno mówić o maleniu zjawiska przemocy. Wydaje mi się, że dzięki temu, że mówi głośniej, więcej osób decyduje się wyjść z kręgu przemocy, przyjść do nas i powiedzieć "Tak jestem ofiarą przemocy", a rodzajów tych przemocy jest przecież bardzo dużo. Do niedawna bardzo dużo kobiet nie zdawało sobie sprawy, że jeżeli one nie pracują, zajmują się domem, a mąż jej wydziela 10 złotych i każe jej za to zrobić śniadanie, obiad, kolację dla trzyosobowej rodziny, że to jest przemoc ekonomiczna. Nadal to mężczyźni są sprawcami przemocy, ten odsetek mężczyzn doświadczających przemocy nadal jest niewielki, być może dlatego, że istnieje szara strefa i panowie nie ujawniają
– mówi Anna Olszewska z warmińsko-mazurskiego Ośrodka Pomocy dla Osób Pokrzywdzonych Przestępstwem w Elblągu.
Ta niemalejąca liczba osób doświadczających przemocy w rodzinie, jak podkreślają środowiska kobiece i pomocowe, to chyba najlepszy dowód na to, że Polska nie tylko nie powinna się wycofywać z konwencji, ale wręcz przeciwnie jeszcze zintensyfikować działania mające na celu zapobieganiu i pomoc ofiarom.
Konwencja o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej jest dokumentem międzynarodowym, stworzonym przez Radę Europy. Została otwarta do podpisu 11 maja 2011 roku w Stambule. Podpisało ją 36 krajów Europy w tym również Turcja. Dokument został ratyfikowany przez 16 państw, w tym 8 należących do Rady Europy, dzięki czemu konwencja weszła w życie. Dokument wyznacza ramy prawnego przeciwdziałania wszelkim formom przemocy wobec kobiet w krajach, które ją ratyfikowały, a także zapobiegania, ścigania i eliminowania przemocy wobec kobiet oraz przemocy domowej (w tym przemocy wobec mężczyzn i dzieci).
a kto nas uchroni przed przemocą takich lewaczek jak Król, czy Olszewska, które jeśli coś im się nie podoba to wydzierają pyski na innych, a nawet napadają fizycznie (co pokazały ich "czarne marsze" (że juz nie wspomne o tym, że w tych marszach protestowały o to aby móc zabijać swoje nienarodzone dzieci - to jest dopiero zwyrodnialstwo i przemoc w rodzinie!!! - one nie uważają morderstwa dzieci za przemoc ale danie wspólmałżonkowi za mało pieniędzy na obiad to juz przemoc) - ot i całe lewactwo - tą ich lewacką konwencję powinno się już dawno wywalić do śmieci, bo tylko szkodzi Polskim rodzinom, które potem chcą rozłaczać "rodzinami zastępczymi" i czerpać z tego kase Ps. Polska i tak jest bardzo łagodnym krajem w porównaniu do innych z zachodu (statystyki to potwierdzają).
STOP LEWAKOM I ICH GENDEROWSIM POMYSŁOM PRZECIWKO RODZINIE UKRYTYCH POD PSEUDO HASŁEM "konwencji antyprzemocowej.
Każdy pisowiec wie że "jak mąż żony nie bije to jej wątroba gnije". Czy do tego są konwencje potrzebne, niebieskie karty czy zielone berety, zwykłe prawo nie wystarczy? Przecież wystarczyłoby egzekwować konsekwentnie prawo i z biciem byłby koniec. Wszystko zależy od konsekwencji policji i sądów oraz dotkliwości kary. Żadne zas.... konwencje spraw za nas nie załatwią