- Tegoroczne uroczystości 1 marca, były w całym kraju wyjątkowe i bardziej widoczne. Jeszcze do niedawna tak nie było. Za poprzedniej ekipy rządzącej, temat Żołnierzy Wyklętych był zsuwany na margines. Było to święto państwowe drugiej kategorii – mówił podczas spotkania z elblążanami Kajetan Rajski, katolicki publicysta i autor książek "Wilczęta. Rozmowy z dziećmi Żołnierzy Wyklętych" oraz wydawca kwartalnika "Wyklęci".
Podczas dzisiejszej (9 marca) wizyty w Elblągu, Kajetan Rajski spotkał się z mieszkańcami miasta w biurze poselskim Jerzego Wilka. Spotkanie, którego organizatorem było Stowarzyszenie Elbląscy Patrioci oraz poseł Jerzy Wilk, cieszyło się sporym zainteresowaniem elblążan. Wzięło w nim udział ponad 50 osób. Rajski wygłosił na nim godzinną prelekcję, której tematem były losy córek i synów Żołnierzy Wyklętych w czasach PRL. Wykład połączony był z promocją kwartalnika "Wyklęci" oraz wystawą "Żołnierze Wyklęci 1944-1963".
Kajetan Rajski ma 22 lata i mieszka w Krakowie. Jest studentem prawa i teologii na Uniwersytecie Jagiellońskim. Jest także publicystą piszącym do wielu polskich mediów katolickich. Od niedawna pełni funkcję redaktora naczelnego kwartalnika "Wyklęci". Mimo młodego wieku jest autorem kilkunastu książek m.in. publikacji "Wilczęta. Rozmowy z dziećmi Żołnierzy Wyklętych". I to właśnie tej książce poświęcone było głównie spotkanie w biurze poselskim przy ul. Czerwonego Krzyża. Rajski w dwóch tomach tej książki przeprowadził 24 rozmowy z synami i córkami powojennego, antykomunistycznego podziemia. Kilka najciekawszych, często szokujących i wzruszających opowiedział podczas spotkania w Elblągu.
Moi rozmówcy nie mają wielkich marzeń. Dla wielu z nich marzeniem jest odnalezienie miejsca, gdzie zakopano ciała ich bliskich, po to aby zapalić znicz, złożyć kwiaty i pomodlić się w konkretnym miejscu, a nie tylko w miejscu symbolicznym. Chcą także by pamięć o Żołnierzach Wyklętych przetrwała. Dlatego cieszą się, że jest ona przekazywana dalej i funkcjonuje
– mówił Kajetan Rajski.
Pamięci Żołnierzy Wyklętych od pięciu lat poświęcone jest narodowe święto 1 marca. Jak przypomniał Rajski, nie jest to data przypadkowa. 1 marca 1951 r. zamordowani zostali członkowie IV komendy Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość na czele z ppłk. Łukaszem Cieplińskim ps. „Pług”. Był on bohaterem września 1939 r. Osobiście obsługując działo przeciwpancerne, zniszczył 8 niemieckich czołgów. Za ten czyn został odznaczony krzyżem Virtuti Militari. Później działał w szeregach AK na Rzeszowszczyźnie. W czasach powojennych wszedł w struktury Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość.
- Ciepliński pisał wzruszające grypsy do swojego 4-letniego syna Andrzeja, żony i podkomendnych. Podkreślał w nich, że wierzy głęboko w to, że idea Chrystusowa w końcu zatriumfuje, że Polska odzyska niepodległość a zhańbiona godność ludzka zostanie przywrócona. To właśnie dzień, kiedy razem z kompanami został zamordowany, ustanowiono Narodowym Dniem Pamięci Żołnierzy Wyklętych – wyjaśnia Kajetan Rajski.
Jego zdaniem tegoroczne uroczystości 1 marca były szczególne i wyjątkowe, m.in. dlatego, że po raz pierwszy poświęcono im więcej czasu na łamach telewizji publicznej.
Za poprzedniej ekipy rządzącej, ten temat był zsuwany na margines. Było to święto państwowe drugiej kategorii. Nie zawsze chciano mówić o Żołnierzach Wyklętych. Jedynymi podejmowanymi inicjatywami były do tej pory inicjatywy oddolne, realizowane przez organizacje, stowarzyszenia i formacje patriotyczne. Od 2011 roku 1 marca jest świętem państwowym, tak jak 11 listopada czy 3 maja i na każdym budynku użyteczności publicznej powinny zawisnąć polskie flagi. Tymczasem proszę się w tym dniu przejechać po polskich miastach i sprawdzić, czy tak rzeczywiście jest
– zauważył Kajetan Rajski.
Publicysta i autor książek, dodał jednocześnie, że w chwili, gdy ze strony rządzących nastąpiła zmiana narracji wokół Żołnierzy Wyklętych, dostrzegł równocześnie uaktywnienie się mediów lewicowo-liberalnych, które zaczęły mocniej atakować postacie Wyklętych.
W 2014 r. na łamach Polityki ukazał się artykuł, którego autor sugerował, że rotmistrz Witold Pilecki podczas śledztwa donosił na swoich kolegów, starając się za wszelką cenę zachować życie. W świetle archiwów prawda wyglądała zupełnie inaczej. Rotmistrz Pilecki wziął całą winę na siebie i w efekcie, jako jedyny z całej grupy został skazany na karę śmierci i wyrok na nim wykonano. Z kolei w 2015 r. w jednym z wywiadów na łamach Gazety Wyborczej dot. Żołnierzy Wyklętych, porównano bohaterską sanitariuszkę AK Danutę Siedzikównę „Inkę” do zbrodniarzy niemieckich. Czasy się zmieniają, dziennikarze się zmieniają, ale metody działania niestety pozostają te same. W mojej opinii, niestety w najbliższym czasie będzie dochodziło do kolejnych ataków na Żołnierzy Wyklętych
– twierdzi Kajetan Rajski.
Zasługi AK po stalinizmie zostały uznane także przez PRL bez splendorów ale jednak. Natomiast szpiegostwo, dywersja oraz morderstwa i rabunki na ludności cywilnej nie są tolerowane przez żadną władzę. Po rozwiązaniu AK wszelkie działania tego typu nie miały żadnej legalnej legitymacji.
Drugi rozkaz wydany 19 stycznia 1945 r. był tajny i skierowany do komendantów obszarów, okręgów i podokręgów AK. Gen. Okulicki nakazywał w nim: "W zmienionych warunkach nowej okupacji działalność naszą nastawić musimy na odbudowę niepodległości i ochronę ludności przed zagładą. W tym celu i w tym duchu wykorzystać musimy wszystkie możliwości działania legalnego, starając się opanować wszystkie dziedziny życia Tymczasowego Rządu Lubelskiego[...] AK zostaje rozwiązana. Dowódcy nie ujawniają się. Żołnierzy zwolnić z przysięgi, wypłacić dwumiesięczne pobory i zamelinować. [...] Zachować małe dobrze zakonspirowane sztaby i całą sieć radio. Utrzymać łączność ze mną i działajcie w porozumieniu z aparatem Delegata Rządu".
W ostatnim rozkazie Dowódca AK zwracając się do wszystkich żołnierzy pisał: "Żołnierze Armii Krajowej! Daję Wam ostatni rozkaz. Dalszą swą pracę i działalność prowadźcie w duchu odzyskania pełnej niepodległości Państwa i ochrony ludności polskiej przed zagładą. Starajcie się być przewodnikami Narodu i realizatorami niepodległego Państwa Polskiego. W tym działaniu każdy z Was musi być dla siebie dowódcą. W przekonaniu, że rozkaz ten spełnicie, że zostaniecie na zawsze wierni tylko Polsce oraz by wam ułatwić dalszą pracę - z upoważnienia Pana Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej zwalniam Was z przysięgi i rozwiązuję szeregi AK.W imieniu służby dziękuję Wam za dotychczasową ofiarną pracę. Wierzę głęboko, że zwycięży nasza Święta Sprawa, że spotkamy się w prawdziwie wolnej i demokratycznej Polsce. Niech żyje Wolna, Niepodległa, Szczęśliwa Polska!".
na sbecy, dalej do roboty, śliny wam zabrakło do plucia na polskich bohaterów?
Dla mie czy to komuch czy wyklety jedno jest pewne kto strzela do innego Polaka nie jest bohaterem, a kto zabija bezbronną ludność cywilna jest ***ą! Sorry takie są zasady mojej wiary katolickiej, jak ktoś jest wyznawca jakiejś psudokatolickiej sekty może miec inne zdanie!
Co ten chłoptaś wie o tzw.żołnierzach wyklętych?
Mój ojciec był jako młody chłopiec na robotach w Niemczech podczas II wojny. Jak wrócił to po wojnie uczył w małej wsi dzieci matematyki. Nienawidził komunistów. Mimo wszystko "żołnierze wyklęci" próbowali go zastrzelić za to że uczy w komunistycznej szkole. Jaki obraz tych "żołnierzy" nosił w sercu do końca życia nie muszę przedstawiać.
ty bez nicka, szpiegostwo, dywersja i morderstwa ludności cywilnej to właśnie robiła twoja ulubiona zdRadziecka UBecja, w połączeniu z KBW, MO i oczywiście NKWD. Jeszcze przed rozwiązaniem AK, powstała organizacja NIE (niepodległość), a także WiN (Wolność i Niezawisłość) oraz wiele innych, które już nie miały za cel walke z niemieckim okupantem ale z radzieckim, bo pewnie tego nie wiesz, że w 1945 roku nie zakończyła się dla nas wojna i nie odzyskaliśmy niepodległości, bo przeszliśmy z jednej okupacji w drugą jeszcze dłuższą. Sam Okulicki wydawałby jeszcze wiele kolejnych rozkazów, gdyby nie fakt, że twoi zdRadzieccy kumple zwabili go na rozmowy pokojowe, po czym aresztowali, wywieźli do Moskwy, torturowali, tam pokazówkę sądową zrobili i zamordowali w Wigilię. To samo z Delegatem Rządu.
twarze zgromadzonych mówią wszystko.
Przypominam że za tej radzieckiej okupacji odbudowano kraj ze zniszczeń wojennych w ty Warszawę, zlikwidowano analfabetyzm, zelektryfikowano wieś,wprowadzono reformę rolną, wszyscy obywatele mieli pracę, ludzie już nie szukali jedzenia na śmietnikach, zlikwidowano bezdomnych, na ulicach zamarzali tylko opoje których nikt nie zauważył, zbudowano przemysł. Stworzono egalitarne społeczeństwo dzięki któremu możliwy był zryw narodu w roku 80, itd. Wszystko to zostało po 89 przep...... ale to już całkiem inna bajka z przeklętymi nowej generacji w roli głównej.