Był niewątpliwie najbogatszym w historii elblążaninem, który w połowie XIX wieku zrobił najbardziej błyskotliwą karierę jak na tamte czasy. Pozostawił po sobie oceniany na 30 milionów marek majątek. Szanowany i podziwiany obywatel, filantrop, który dostępował największych zaszczytów. O tym, kim był Ferdynand Gottlob Schichau i jaką spuściznę pozostawił po sobie w naszym mieście można było usłyszeć podczas sobotniej (17 maja), kolejnej już wyprawy z przewodnikiem PTTK.
O dzieciństwie Ferdynanda nie wiemy zbyt wiele, niewiele więcej ponad to, że spędził je w domu na rogu ul. Ku Bramie Królewieckiej (obecna Stoczniowa) i nieistniejącej już ulicy Staromiejskiej Wałowej – Pierwszy do Elbląga przywędrował jego ojciec, Jakub. – opowiada Karol Wyszyński, przewodnik PTTK Oddział Ziemi Elbląskiej. – Potem Schichau już jako bogaty przemysłowiec, wybuduje w miejscu rodzinnego domu rezydencję nazywaną przez elblążan „Białym Domem”. W niej dożyje swoich dni.
Już jako 15-latek Ferdynand zaczął terminować u elbląskiego ślusarza. W 1831 roku młodzieniec wzbudził niemałą sensację, prezentując w Elbląskim Towarzystwie Przemysłowym własnej konstrukcji model maszyny parowej. To otwiera mu drogę na studia w Królewskim Instytucie Przemysłu w Berlinie, które ufundował mu jego protektor - elbląski starosta Abramowski - Do rodzinnego Elbląga 23-letni inżynier z głową pełną pomysłów powrócił w 1837 roku i założył firmę; fabrykę, która po latach stałą się Zakładami Schichau-Werke. Początkowo Schichau zatrudniał jedynie 8 osób – opowiada przewodnik. - W zakładzie na początki remontowano m.in. maszyny rolnicze. Z biegiem lat zakład zaczął się rozwijać, a to dzięki inżynierowi Carlowi Ziese, zięciowi Schichaua, który doprowadził do największego rozkwitu tego zakładu.
Gdy 23 stycznia 1896 roku, w wieku 82 lat Ferdynand Schichau zmarł, pozostawił swoim spadkobiercom olbrzymi majątek. Brakowało w nim tylko rezydencji na miarę tej pozycji społecznej i materialnej. Schichau mieszkał bowiem tuż przy biurowcu fabryki w dość skromnej, białej, piętrowej willi. Ziese miał równie skromną willę przy ul. Królewieckiej, obok dzisiejszego Świata Dziecka - Na teren pod przyszłą rezydencję Carl Ziese wybrał Dwór Marcina Schesmera, elbląskiego kata – opowiada Karol Wyszyński.
Na wysokości obecnego browaru istniała także tzw. mała willa Carla Ziese, która zniknęła cicho i bez śladu w 2012 roku, bowiem w tym miejscu przebiega obecnie druga nitka drogi nr 503. W pamięci pierwszych polskich powojennych mieszkańców Elbląga utrwalił się za to obraz obszernej willi, która stała pośrodku dzisiejszego Parku Modrzewie i która także należała do Ziese – Ten zmarł w 1917 r. Jego następcą oraz współwłaścicielem zakładów Schichau-Werke został jego zięć - Carl Fridolf Carlson. Wraz z żoną aż do śmierci mieszkali w Parku Modrzewie – mówi Karol Wyszyński.
Ich dzieci nie otrzymały już w spadku wielkiego majątku. Ponieważ zbankrutowana firma Schichau'a została przejęta przez państwo, zamieszkały w niewielkiej willi Ziesego przy ul. Królewieckiej. – W 1928 roku posiadłość w parku przejęło miasto planując utworzyć w tym miejscu krematorium – opowiada przewodnik. – W 1933 roku są zakusy na to, by zrobić w tym miejscu cmentarz parafii Bożego Ciała, by w końcu ulokować w pałacu tu szkołę NSDAP. Pałac w Parku Modrzewie trwał do 1945 r. kiedy zniszczyli go i splądrowali Rosjanie. Kilkanaście lat później rozebrano jego ruiny.
Dziś po tamtych czasach pozostał tylko domek bramny – kiedyś siedziba Hufca ZHP, wieża widokowa oraz bogata szata roślinna parku. Przed kradzieżą i dewastacją uratowano także bramę wjazdową, która po renowacji znajduje się obecnie na dziedzińcu Biblioteki Elbląskiej od strony ul. Gimnazjalnej.
Po II wojnie światowej Elbląg jakby zapomniał o osobie tego wielkiego przemysłowca i filantropa. W ostatnich latach Schichauowi poświęca się jednak coraz więcej uwagi. Od 2000 roku Fundacja Elbląg organizuje konkurs na Filantropa Roku, a nagrodą w tym konkursie jest statuetka Ferdynanda; w ten sposób organizatorzy upamiętniają dobroczynność samego Schichaua. W ostatnim czasie grupa elblążan zaproponowała także, by jedną z ulic naszego miasta nazwać imieniem i nazwiskiem wielkiego przemysłowca. A w Urzędzie Miejskim czeka na rozpatrzenie wniosek złożony do budżetu obywatelskiego 2015 na renowację zabytkowej wieży w Parku Modrzewie – jednej z ostatnich świadectw historii Schichaua i jego rodziny.
Aleksandra Szymańska: "Pałac w Parku Modrzewie trwał do 1945 r. kiedy zniszczyli go i splądrowali Rosjanie. Kilkanaście lat później rozebrano jego ruiny". Palac nie zostal zniszczony przez Rosjan.Zniszczony byl tylko dach.Palac zostal zniszczony przez nowych mieszkancow Elblaga pochodzacych zza Bugu...