Pomagają elblążanom od 15 lat. Za 3 miesiące nie będą mieli gdzie się podziać...

Łzy szczęścia, uśmiechy od ucha do ucha i serdeczne uściski - taką reakcję zastaliśmy w Stowarzyszeniu „Razem”, gdy przyjechaliśmy oficjalnie wręczyć bilety na koncert Elbląskiej Orkiestry Kameralnej „Symfonia Kolęd”. Okazało się, że muzyczny podarunek był bardzo potrzebny. Stowarzyszenie obecnie przeżywa trudne chwile, a koncert pozwoli choć na chwilę oderwać myśli od codziennych trosk.

Prezes Helena Hałun ze Stowarzyszeniem Razem związana jest od 15 lat. Niestety zdrowie coraz mniej pozwala jej na pełnienie tej funkcji, a rok 2013 będzie ostatnim rokiem jej działalności. - To kobieta o wielkim sercu - zaznacza Marianna Owadowska, która również w Stowarzyszeniu udziela się od samego początku jego istnienia. - Ona zawsze myślała o sobie na końcu i trzymała nas w ryzach. Sercem zawsze jest z nami i dodaje nam sił, których czasem wiele potrzeba.

Stowarzyszenie Razem zajmuje się m.in. rozdawaniem żywności pozyskanej z Banku Żywności. - Od pani Teresy Bocheńskiej (założycielka i prezes elbląskiego Banku Żywności - przyp. red.) pozyskujemy żywność, którą wydajemy blisko 800 elblążanom dwa razy w tygodniu - opowiada Marianna Owadowska. - Teraz przed świętami, pracujemy codziennie. Od piekarza, pana Krzysztofa, dostajemy pieczywo, które też rozdajemy. Nikt nam nie daje ani grosza. Wszystko musimy sami wypracować. Dziękujemy, że Państwo się nami zainteresowali.

Stowarzyszenie opiera się na wolontariuszach, z którymi różnie bywa. Raz się pojawiają, innym razem już nie. Obecnie wszelką pracą na rzecz elblążan zajmują się cztery osoby: Elżbieta Wysakińska (zastępca pani prezes), Marianna Owadowska, Stefan Kopyść (udzielający się od 3 lat) i Halina Stankiewicz (ze Stowarzyszeniem związana od pół roku).

- Zobowiązałyśmy się pomagać, więc jesteśmy tu codziennie - zaznacza Marianna Owadowska. - Musimy podkreślić, że pan Stefan nieraz jest naszym wybawcą. Niejednokrotnie przywozi zaopatrzenie z Banku Żywności nie chcąc ani złotówki na paliwo.

Poza rozdawaniem żywności Stowarzyszenie stworzyło grupę wsparcia dla seniorów, organizuje inicjatywy społeczno-kulturalne, tj. Dzień Sąsiada. Stwarza warunki do udzielania bezpłatnej pomocy prawnej oraz psychologicznej.

Największą bolączką wolontariuszy jest zbliżający się termin opuszczenia lokalu należącego do SM Sielanka, w którym obecnie znajduje się siedziba SR. - Możemy tu zostać jeszcze niecałe trzy miesiące. Co będzie potem trudno nam powiedzieć - mówi Elżbieta Wysakińska.

- Trzy miesiące temu zwróciliśmy się do pana prezydenta o pomoc. Obiecał nam, że nas wspomoże. Nasza prezes dostała jakieś papiery do wypełnienia, ale jest chora, leży w szpitalu, więc nie możemy nic zrobić. Jesteśmy wolontariuszami i nie możemy się wtrącać w kierownicze sprawy - dodaje Marianna Owadowska.  - 19 grudnia mamy spotkanie z panią Bocheńską i będziemy chcieli przekazać obowiązki prezes Eli (aktualnej zastępczyni). Jeśli nam się to uda to będziemy działać dalej.

Zwróciliśmy się w środę (18 grudnia) z zapytaniem do Biura Prasowego Urzędu Miejskiego, czy prowadzone są jakiekolwiek działania w tej sprawie i czy miejsce, choćby tymczasowe, mogłoby się znaleźć w Ratuszu Staromiejskim, który ma niejedno wolne pomieszczenie. Gdy tylko otrzymamy odpowiedź opublikujemy ją na łamach info.elblag.pl.

To jednak nie koniec problemów, z jakimi borykają się członkowie Stowarzyszenia. - Nie mamy pieniędzy na nic. Odłączyli nam telefon, więc w razie potrzeby dzwonimy z naszych telefonów. Nie mamy na papier czy toner do drukarki, ani na paliwo, żeby przewieść jedzenie z Banku Żywności do naszej siedziby - wymieniają.

Dzięki determinacji i chęci pomagania wolontariuszy ze Stowarzyszenia Razem prawie 800 elblążan ma zapewnioną pomoc. - Pani Bocheńska ma u siebie z dwa razy więcej osób. Jeśli my przestaniemy działać to nie wiem, jak sobie tam poradzi z tak dużym, dodatkowym obciążeniem - mówi Marianna Owadowska. - Przychodzą do nas osoby, których dochody na osobę w rodzinie nie przekraczają 500 zł miesięcznie. Muszą mieć zaświadczenie z MOPS-u i na tej podstawie zakładamy im karty. Dostajemy od pani Bocheńskiej różne produkty i na każdego członka takiej rodziny jest przydział. Pani Bocheńska przywozi to jedzenia z Olsztyna, a my przywozimy je od niej.

Zdawać by się mogło, że to, co najważniejsze jest. Są chęci, zaangażowanie, serce. Jednak bez pieniędzy w dzisiejszych czasach to za mało. - Na pewno będziemy pomagać do końca - podkreślił Stefan Kopyść. - Jesteśmy w sile wieku i dalej będziemy pomagać ludziom.

Więcej na temat Stowarzyszenia Razem na stronie