Często waży więcej, niż zwierzę. Łańcuch przestanie być wstydliwą, polską tradycją?

Posłowie Platformy Obywatelskiej przygotowują nowelizację ustawy o ochronie zwierząt. Wśród nowych zapisów ma się pojawić także zakaz trzymania psów na uwięzi. Takie rozwiązanie cieszy się coraz większą akceptacją przynajmniej części społeczeństwa - chociaż wywołało ona burzliwą dyskusję obrońców i przeciwników nowelizacji wśród samych polityków... koalicji. Agnieszka Wierzbicka ze Schroniska dla Bezdomnych zwierząt w Elblągu mówi, że interwencje dotyczące trzymania psów na krótkich łańcuchach zdarzały sie pracownikom schroniska najczęściej - Ale takich zgłoszeń z naszych, podelbląskich okolic jest coraz mniej. Częściej za to wyjeżdżamy w teren w dalsze strony - mówi.

Według art. 9 ust. 2 o ochronie zwierząt domowych, zwierzęta domowe nie mogą być na uwięzi dłużej niż 12 godz. w ciągu doby. Prawo nakazuje także, by dbać o to, aby trzymanie na łańcuchu nie powodowało uszkodzeń ciała i cierpienia. Teoretycznie długość łańcucha nie powinna być krótsza niż 3 metry. Niestety notorycznie ten przepis jest łamany - Takie interwencje zdarzały sie nam najczęściej; zgłaszano nam, że pies jest trzymany na półmetrowym łańcuchu, a buda jego jest zniszczona, niezabiezpieczona, często sklecona z byle jakich materiałów, dziurawa - wymienia Agnieszka Wierzbicka. - Niestety, zdarzały sie nam takie interwencje na terenie naszego miasta, ale są to już przypadki sporadyczne, najczęściej ciągle dotyczą one terenów podmiejskich i podelbląskich wsi.

Krótki łańcuch nie jest powodem odebrania psa od jego właściciela - Kiedy przyjeżdżamy na taką interwencję sprawdzamy wtedy w jakim stanie znajduje się zwierzę i jego legowisko. Jeśli on sam nie wzbudza niepokoju wtedy zazwyczaj nakazujemy poprawę i naprawę budy, a jeśli zwierzę musi już być przy niej trzymane, proponujemy zakup linki zamiast łańcucha - wskazuje Agnieszka Wierzbicka. - Ta w przeciwieństwie do łańcucha nie wydaje metalicznego dźwięku, który straszy zwierzę, przy okazji raniąc go. A pies ma o wiele bardziej wrażliwszy słuch, niż człowiek. 

Łańcuch dla psa - polska tradycja?

Pracownicy "Animalsów" przyjeżdżają też na rekontrolę - Jeżeli nasze zalecenia nie są spełnione, to wtedy wzywamy policję i właściciele zwierzęcia zostają ukarani mandatem. Ale muszę powiedzieć, że w większości przypadków właściciele stosują się jednak do naszych zaleceń. Ludzie są po prostu nieświadomi - bardziej, niż świadomi tego, że robią po prostu źle i często nie wynika to z chęci znęcania się nad zwierzęciem - mówi Agnieszka Wierzbicka i dla przykładu podaje historię Boryska, wyrośniętego mieszkańca odebranego swoim właścicielom w lutym 2012 roku. - To było gospodarstwo za Olsztynem. Borys, uwięziony na krótkim sznurku był po prostu zagłodzony. Jego właściciele, byli ludźmi niepełnosprawnymi umysłowo i dawali mu do jedzenie surowe obierki tłumacząc sobie w ten sposób, że przecież pies ma pełną miskę.

O tej sprawie pisał również nasz dziennik. Borys był tak wygłodzony, że na oczach interweniujących wtedy pracowników schroniska zjadł własne odchody. Stan psa i jego legowisko spowodowały wtedy natychmiastową reakcję. Zwierzę zostało odebrane właścicielom. Jak przyznaje Agnieszka Wierzbicka takich interwencji schronisko miało dużo - Przypominam sobie sytuację, gdy odbieraliśmy psa, który miał wrośnięty w skórę sznurek na głębokość ok. 2 cm - opowiada -  Najprawdopodobniej od szczeniaka nie był w ogóle spuszczany ze sznurka, którego pętla służyła mu za prowizoryczną obrożę. Pies był także zagłodzony.

Czy los trzymanych na łańcuchu zwierząt zmieni się? Elblążanie zapytani przez nas w powyższych kwestiach zgodni są co do tego, że zmian takich potrzeba. Wskazują także na transformacje, które powinny zajść w polskiej mentalności, szczególnie na wsiach, gdzie tradycyjnie, pies ma zadanie pilnować gospodarskiego obejścia - Problem z zakazem trzymania psów na łańcuchach byłby problemem, gdyby jakąkolwiek trudnością było wybudowanie dla psa kojca - mówi Szymon Wojciechowicz, 26- latek. - Wybieg dla psa, kawałek siatki, kilka metalowych rur wbitych w ziemię, solidna buda i po sprawie. Dla zaradnego polskiego rolnika, to pół dnia roboty, jak nie mniej - mówi chłopak.