Nie masz pomysłu na biznes? Załóż sklep z używaną odzieżą. W całej Polsce klienci walą drzwiami i oknami do potocznie zwanych „second – handów”. Tego rodzaju boom na zakupy nie ominął również Elbląga. Za tym kryje się świetny biznes jak i problem dla miejscowej i krajowej gospodarki.
Ta pani przyszła w tym futrze i w nim wychodzi – brzmiał zdenerwowany głos tureckiego handlarza w kultowej komedii „Co mi zrobisz jak mnie złapiesz” Stanisława Barei. Tym, którzy nie bardzo rozumieją kontekstu tych słów, wyjaśniam że akcja filmu rozgrywa się w czasach PRL – u i ów sprzedawca nielegalnie handluje ekskluzywnymi futrami. W obawie przed milicją mówi, że nie ma nic wspólnego z tą działalnością. Wtedy to noszenie eleganckiego i drogiego futra było wyznacznikiem zamożności. Mało tego, nawet zwykłe Lewisy kosztowały w Peweksie wypłatę. Obecnie markowe i ładne ubrania można dostać już za niewielką cenę, w sklepach z odzieżą używaną.
Nie wiesz z kim rozmawiasz
Kiedyś było wiadomo: jak cie widzą tak cię piszą. Jeżeli ktoś ubierał się w coś odstającego od przeciętności miano o nim jak najbardziej pozytywne zdanie: o, temu to się powodzi – szeptano. A dzisiaj? Poprzedni tok myślenia został całkowicie przewrócony. Nastąpiła rewolucja w ubieraniu. Słowo rewolucja jest tu jak najbardziej na miejscu, ponieważ obecnie, dostęp do markowych ubrań zagranicznych, w porównaniu do czasów PRL, stał się nieporównanie łatwiejszy i za symboliczne pieniądze. Teraz każdy, niewielkim kosztem, może wykreować swój nowy wizerunek. Ciężko jest rozpoznać z kim ma się do czynienia. Dziś ocenianie kogoś po wyglądzie nie ma sensu, bo można dojść do fałszywych wniosków. Kierując się tylko zewnętrznym opisem trudno jest jednoznacznie stwierdzić czyjś status społeczny. Konfekcyjna równość.
Duża popularność
Klientami ciucholandów są wszyscy. Od młodzieży do emerytów, od ubogich do majętnych. Wybierając się na wycieczkę po elbląskich „szmateksach” można dojść do wniosku, że są one bardzo popularne. Mają swoich stałych bywalców, którzy wiedzą co jest w jakiej skrzynce i na jakiej półce. Co tydzień jest pełna wymiana towaru zachęcająca klientów do powtórnych odwiedzin sklepu. Wtedy zaczynają się poszukiwania czegoś wyjątkowego i najczęściej się to udaje. A to nowa bluzka, a to markowe prawie nowe spodnie. Do wyboru do koloru. Również w dobie powszechnego marketingu i PR-u sklepy z używaną odzieżą stosują pewne chwyty.
Otóż najprostszym jest nazwa. Właściciele nie nazwą swojego biznesu „lumpeksem” czy nawet tradycyjnie „odzież używana”. Stosują coś na wzór „odzież zachodnia”. Od razu lepiej brzmi prawda? I zakupy w takim sklepie są przyjemniejsze. Na dodatek ważny jest wystrój. Klienci muszą czuć się nie jak w graciarni, lecz jak w zwyczajnym sklepie z ubraniami. Wszystko powinno być posegregowane i powinna znajdować się przynajmniej jedna przymierzalnia. Mnogość ubrań sprawia, że ludzie wpadają w szał zakupu i przy kasie wykładają więcej niż im rzeczywiście potrzeba.
Idealne dla każdego
Do asortymentu dodaje się także zabawki, firany, elementy mebli, odzież roboczą czy nawet sprzęty elektroniczne. To świadczy o popycie na tego typu sklepy i produkty. Klienci lubią sobie pochodzić, poprzeglądać towary, a jeżeli są one w niskiej cenie to chętnie wyciągają pieniądze. Szczególną radość z kupowania ubrań mają kobiety. Ciucholandy dają im możliwość na wzór dużych centrów handlowych okazję na upolowanie czegoś fajnego. Ale oczywiście w zdecydowanie niższej cenie.
Trochę inaczej jest z mężczyznami, którzy na ogół nie przepadają za ich przesadnym kupowaniem. Ale i oni znajdą tam coś dla siebie. Oprócz fajnych stylowych ciuchów znajdzie się coś dla fanów sportu. Bluzy na rower czy do innego rodzaju rekreacji - jak najbardziej. Dla kibiców piłkarskich są koszulki klubowe znanych, europejskich drużyn. W elbląskich ciucholandach można kupić oryginalne np. Bayernu Monachium.
Trzeba zainwestować
Właściciele tego interesu wiedzą, że zyski zależą od wielu czynników. By sprzedawać najlepsze towary należy mieć niezłych dostawców. Są oczywiście hurtownie, w okolicy jest ich trochę, ale również można zamawiać odzież przez Internet. Jednak skąd jest najczęściej sprowadzana? Z Anglii, Irlandii, Niemiec, Holandii czy Szwecji. Jej wartość jest różna i zależy od jakości. Kupując ją można za kg zapłacić od kilku do kilkudziesięciu złotych. Klientom w sklepie sprzedawcy oferują tę odzież ze sporym przebiciem. Na dobry zysk składa się nie tylko jakość i cena, ale w dużej mierze lokalizacja w mieście. Gdyby ktoś chciał założyć podobną działalność gospodarczą musiałby wziąć pod uwagę to, że nie od razu będzie zarabiał. Trzeba trochę dołożyć do interesu, ale z czasem, jeżeli sklep zyska swoich „fanów”, to może to być opłacalne.
Wrogowie gospodarki
W Elblągu powstaje coraz więcej ciucholandów. Sięgają one rozmiarów hali magazynowej. Jest to teraz może nie najbardziej oryginalny biznes, ale skoro powstają one jak grzyby po deszczu świadczy to o sporym popycie. Idzie się naprzeciw oczekiwaniom klientów. Tendencja rozwojowa tego biznesu jest więc pozytywna. Ale czy jest to korzystne dla ogólnego dobra? Gdyby się nad tym zastanowić można dojść do wniosku, że niekoniecznie. Również rozpatrując ten problem w mikroskali, za jaką przyjmujemy Elbląg, także nie wygląda to interesująco. Po pierwsze kupując te produkty nie napędzamy własnej gospodarki, ponieważ my, jako kraj, tych towarów nie wyprodukowaliśmy. Po drugie popyt na tą usługę sprowadza na miasto krajobraz odzieży używanej. Na miejsce innych, wydawałoby się bardziej pożytecznych sklepów, powstają ciucholandy. Mniejsze biznesy muszą uznać ich wyższość, bo nie mogą konkurować z nimi cenowo.
Na krajowy rynek wpływają szerokim strumieniem zagraniczne starocie w postaci samochodów czy ubrań. Widać to nie tylko na ulicach Elbląga. Narzekamy, że pełno jest chińskich towarów, że prezentują kiepską jakość. Ale tam kupujemy. Liczy się cena. Dlatego większość sklepów z ubraniami przegrywa z używana odzieżą. Niezbyt majętne społeczeństwo kupując tanie używane ciuchy zubaża producentów odzieży, gospodarkę i przez co samych siebie. Może się okazać , że Elbląg nie przyciągnie uwagi swoimi walorami turystycznymi, ale charakterystyką miasta biedronek, „chińczyków” i ciucholandów.
M. L.
Bieda w mieście- trzeba zacząć promować ciucholandy. Kiedy będziecie zachwalać jedzenie gazet, w końcu to celuloza, świetnie wpływająca na zdrowie. Zastąpmy nią konwencjonalne jedzenie. Czekam na ciekawy artykuł... a i jeszcze jedno- nie zapomnijcie wspomnieć, że stara poczciwa świeczka daje dużo więcej ciepła i miłości niż bezduszna żarówka na prąd, a biesiadowanie i ogrzewanie przy ognisku w domu zapewni wiele niezapomnianych wrażeń, w przeciwieństwie do śmierdzącego gazu wpuszczanego w rury.
To niech sklepikarze z markowymi ubraniami obniżą swoje wywindowane ceny to zaczną mieć obroty ...przykład Hala Elzam tam sa ceny z kosmosu.
"popyt na tą usługę sprowadza na miasto krajobraz odzieży używanej." - ??? po jakiemu to
a gdzie Ty masz markowe ubrania w Hali Elzamu?
Hala elzamu i Gildii to wielkie dziadostwo!!! już dawno powinni to zlikwidować, te same ciuchy co tam są można taniej u chińczyka kupić :-)) tylko taniej... a ja tak kupuję w lumpeksach bo tam są rzeczy wyjątkowe, jedyne w swoim rodzaju, dla syna mało zniszczone a nawet nowe :-) i to nie wstyd że się ubieramy w takich sklepach również i odwiedzają te sklepy też bogate panie bo tam zawsze znajdą coś wyjątkowego i nie będą ubrane jak pół Elbląga który się ubiera u chińczyka :-)
artykul opóżniony o 5lat-co krok same ciuchlandy i też plajtują-ZAMYKAJĄ/Słoneczna,Hetmańska/.Na topie-STAŃ CHIŃCZYKIEM-nie na darmo Nowaczyk tam był,miał nosa
Kupując w "lumpku " wiem jak ciuch wyglada po praniu , wiem że nie zeszmaci mi się po pierwszym praniu,nie wstąpi itp. Kupując ciuchy la dziecka mam ten komfort że jak poplami lub zrobi dziura to inie przejmuje i nie denerwuję się na dzieci i dzięki temu jestem lepsza wyluzowana mamuśką......polecam
tu nie chodzi tylko o cene ale o jakosc. nie od dzis wiadomo że na rynek wschodni (do Polski też) wrzucaja ciuchy gorsze jakosciowo. Popilarne sieciowki sie zepsuły i sprzedaja badziewna jakosć a na nowe ciuchy z bennetona , mexxa czy levisa mało kogo stać. Zreszta sama widziałam jak u chinczyka pani kupowała 3 worki ciuchow ktore wystawi pozniej w elzamie za 2 razy wieksze pieniadze. jak ktos jest frajerem albo ma za duzo kasy to niech przepłaca...
Moda na lumpeks - będzie coraz większa wraz ze wzrostem bezrobocia, czynszu, opłat za energię, deszcz i H wie co jeszcze! Powoli następuje coraz większa przepaść między klasą bogatą i "mniej zamożną" (klasa średnia przestaje istnieć!). Całe rzesze ludzi na skraju biedy będzie napychać kieszenie "elit". A ty się martw człowieku jak tu przeżyć od pierwszego do ostatniego zamiast planować urlop w "kryzysowej" Grecji. Wobec takiej rzeczywistości pozostanie nam kupowanie ubrań w lumpeksach oglądanie "panów" na zakupach w galerii porto i wypoczywających w kompleksie aquaparku.
Powod dla ktorego kupujemy w Lumpexie ,jest nie tylko bieda ,ale co wazniejsze JAKOSC tej odziezy .Czesto sa to rzeczy znanych marek ,sa swietnie szyte ,wykonczone i super materiały .Chinczyk nie moze z ta odzieza konkurowac ze wzgledu na słaba jakosc .