„Linda jest gwałcona codziennie”, „Tom zgwałci Lindę jutro” – to niektóre ze zdań, które znalazły się w książce do nauki języka angielskiego. Rzecznik Praw Obywatelskich alarmuje, że są to treści, które mogą naruszać godność ludzką.
Sprawa dotyczy treści opublikowanych w książce "Angielskie Czasy - już prościej wytłumaczyć się nie da!" autorstwa Walta Warena, wydanym przez Oficynę "NAJA-press". Na liście kontrowersyjnych przykładów zdań w języku angielskim oraz ich tłumaczeń na język polski, pochodzących z książki, znajdują się między innymi: Present Simple - Linda is raped every day = Linda jest gwałcona codziennie, Past Simple - Linda was raped yesterday - Linda została zgwałcona wczoraj, Future Simple - Tom will rape Linda tomorrow = Tom zgwałci Lindę jutro.
Publikacją zainteresował się już Rzecznik Praw Obywatelskich. Prof. Irena Lipowicz alarmuje, że są to treści mogące naruszać godność innych osób. W sprawie podręcznika do nauka języka polskiego „Angielskie Czasy…” zwróciła się do Agnieszki Kozłowskiej-Rajewicz, Pełnomocnika Rządu do spraw Równego Traktowania. W skierowanym przez Rzecznika Praw Obywatelskich zawiadomieniu czytamy, że "kształtowanie obrazu kobiet w sposób naruszający ich godność może mieć wpływ na traktowanie kobiet w każdej dziedzinie życia, w tym również w sferze zawodowej, a w skrajnych przypadkach może nawet prowokować do zachowań przestępczych na tle seksualnym."
Do sprawy odniosło się również Ministerstwo Edukacji Narodowej. Rzeczniczka prasowa MEN Joanna Dutkiewicz wyjaśniła, że wspomniana publikacja nie jest podręcznikiem szkolnym i nie jest dopuszczona do użytku szkolnego.
- Ta książka funkcjonuje w obiegu od dobrych kilkunastu lat – zauważa Michał, student anglistyki i nauczyciel w szkole językowej. – Rzeczywiście jest to bardziej samouczek, niż podręcznik, i raczej nie korzysta się z niego podczas prowadzenia zajęć, czy nawet udzielając korepetycji – zapewnia anglista. Jak mówi, w jego ocenie treści zawarte w publikacji są bardzo niefortunne.
Zdecydowanie bardziej krytycznie na temat książki „Angielskie czasy..” wypowiadają się panie. Pomimo tego, że wiele z nich nie znało wcześniej kontrowersyjnej publikacji, to po krótkim przedstawieniu sytuacji były wyraźnie oburzone. - To jakiś ponury żart – mówi z niedowierzaniem Natalia, 24-letnia elblążanka. – W moim odczuciu autor książki w jawny sposób dyskryminuje kobiety.
- Czy naprawdę prościej się nie da? – zastanawia się z kolei Katarzyna, 30-kilkuletnia elblążanka, nawiązując wyraźnie do tytułu książki. – Uczyłam się angielskiego przez kilka lat i dużo czasu poświęcałam na gramatykę. Naprawdę można wytłumaczyć ją w inny sposób, niż bijąc w nas, kobiety – zapewnia.
Dobrze ,że urozmaiciliście swoje informacje o tego typu co ten.Serwis jest jeszcze bardziej ciekawy .GratulacjeMariusz
~Mariusz : przeczytaj to co napisałeś . Nawiązując do tytułu książki : prościej się nie da ?
Faktycznie sformułowania w tej książce są niefortunne, ale robienie z tego ideologii i problemu na skalę ogólnopolską to lekka przesada. W każdym języku występują słowa i wyrażenia związane np. z przestępczością na tle seksualnym i tematyka ta nie jest tabu. Oczywiście u nas znajdzie się jakiś oburzony, który chcąc zamieść temat pod dywan, rozdmuchał sprawę i zrobił autorowi darmową reklamę książki. Ot, taki klasyczny sposób na pobudzenie naszej przekory.
Biedny Boguś..
to się nazywa reklama!!! gdzie można kupić tą książę? będę miał ezgemplarz kolekcjonerski