W ostatnim wczorajszym meczu I dnia Memoriału Wagnera, reprezentacja Holandii niespodziewanie, w wypełnionej niemal po brzegi hali Centrum Sportowo-Biznesowego pokonała faworyzowaną Serbię 3-1. Elbląscy kibice mieli okazję obejrzeć naprawdę dobre widowisko siatkarskie na najwyższym poziomie.
Na trybunach elbląskiej hali tego wieczora zasiadło ponad 2,5 tys. widzów. Wcześniejszy mecz Wielkiej Brytanii z Niemcami zgromadził o połowę mniejszą widownię. Jednak nie ma co się temu dziwić, gdyż najciekawszy mecz zaplanowany był dopiero na godz. 20. Oba pojedynki transmitowane były „na żywo” przez Polsat Sport.
O ile w pierwszym rozgrywanym w Elblągu meczu obyło się bez sensacji (Niemcy bez problemów ograli Wlk. Brytanię 3-0), to w drugim wyczyn Holendrów można zaliczyć do małej niespodzianki. Nieco wyżej notowani Serbowie, można by rzec na własne życzenie, nie sprostali ambitniej grającej Holandii, która odniosła zasłużone zwycięstwo w tym pojedynku.
Pierwsza partia meczu to pewne zwycięstwo Serbów, którzy prawie przez cały okres kontrolowali wydarzenia na boisku. Holendrzy tylko na samym początku prowadzili 5-3, później z biegiem minut ich rywale najpierw wyrównali (7-7), a następnie wypracowali sobie dość sporą przewagę (8-14). Grający w pomarańczowych koszulkach Holendrzy zdołali jeszcze doprowadzić do remisu 15-15, ale to wszystko na co było ich stać w tej części meczu. Serbia ostatecznie wygrała pierwszego seta 25-20.
Początek drugiego to prowadzenie „Pomarańczowych” 6-4. Chwilę później Serbowie zdołali doprowadzić do remisu 6-6, a nawet odskoczyć na 3 punkty rywalom (9-12), jednak skutecznie grający Holendrzy po paru chwilach doprowadzili znów do remisu 12-12, a następnie 14-14. Od tej pory zdołali wypracować sobie dwupunktową zaliczkę, którą z czasem powiększali (16-14, 20-18, 22-18, 23-20). Przewaga ta utrzymała się do samego końca seta, który zakończył się zwycięstwem Holandii 25-21.
W trzecim secie Serbia skrupulatnie powiększała swoją przewagę punktową. Trwało to aż do połowy seta. Serbowie na pierwszą przerwę techniczną schodzili prowadząc 8-6. Chwilę póżniej zwiększyli przewagę nawet do 6 punktów (12-6). Gdy wydawało się, że na drugą przerwę techniczną zejdą z podobną zaliczką, od stanu 10-15, Holendrzy zaczęli niespodziewany zryw, po którym zdołali zdobyć aż 8 punktów i wyszli na prowadzenie 18-15. Do końcówki tego seta Holandia utrzymała 2-3 punktową przewagę i ostatecznie wygrała go 25-21.
Czwarta partia była już bardziej zacięta i żadnej z drużyn nie udało się uciec na więcej niż 3 punkty. Minimalną przewagę posiadali w niej reprezentanci Holandii. Co prawda na pierwszą przerwę techniczną schodzili oni przegrywając 7-8, ale od tego momentu, aż do końcówki seta stale prowadzili (9-8, 14-11, 16-13, 18-17, 23-20). Serbowie zdołali jeszcze doprowadzić do remisu 23-23, ale Holendrzy nie dali już sobie wydrzeć zwycięstwa i trzeciego seta rozstrzygnęli na swoją korzyć 25-23, a cały mecz 3-1.
Co trzeba podkreślić, to świetne zachowanie elbląskich kibiców, którzy wspierali obie drużyny. Była więc tradycyjna meksykańska fala i nieodłączne w siatkówce okrzyki „raaaaz, dwaaaa, trzyyyy”. Mamy nadzieję, że dziś będzie podobnie, a może i jeszcze lepiej.
Fot. Adam Wołosz