Osiem kolejek to wciąż za mało, żeby w przypadku Olimpii Elbląg cieszyć się z kompletu punktów. Miało być jak nigdy w sezonie 2020/2021, wyszło jak zawsze. Jeżeli pojawią jacyś rozczarowani kibice, to po przeanalizowaniu spotkania nie powinni mieć pretensji. GKS Katowice był po prostu zdecydowanie lepszy.
W piłce nożnej od lat utarła się maksyma dotycząca pojawienia się nowego trenera. “Efekt nowej miotły” lubi być wymieniany jako jeden z elementów wygranej w przypadku zatrudnienia trenera w trakcie sezonu. W Olimpii teza byłaby nieco naciągana, bo trener Dariusz Kaczmarczyk z klubem z Agrykola związany jest od dawna. Może dlatego na żaden efekt nie mogliśmy liczyć.
Nowa-stara miotła zaczęła od porządków w wyjściowym składzie. Było kilka wymuszonych zmian, bo piłka nożna nie toleruje pasażerów na gapę. Gdy zawodnik nabroi, musi swoje odcierpieć, dlatego za nadmiar żółtych kartek nie oglądaliśmy dzisiaj podstawowych elementów w puzzlach Olimpii czyli Klaudiusza Krasy oraz Eryka Filipczyka.
Od pierwszych minut trener postawił na dwóch debiutantów: Kacpra Falona i Sebastiana Kamińskiego, którzy z nowym miejscem pracy związali się w poniedziałek (5 października). Swoją szansę otrzymał także Łukasz Sarnowski, który pojawił w miejsce kontuzjowanego Michała Kiełtyki. Uraz kostki okazał się na tyle poważny, że “Zenek” oglądał spotkanie z wysokości trybun.
Od pierwszych minut inicjatywa należała do GKS-u, który prezentował wyższą kulturę gry, a także lepszy pomysł taktyczny. Olimpia wyglądała jak zbłąkany turysta na środku ruchliwego skrzyżowania. Przewaga gości została udokumentowana w 29 minucie. Gola jednak by nie było gdy lepiej interweniował Bartosz Przybysz, ale po niepewnej interwencji sparował piłkę wprost pod nogi Marcina Urynowicza i GKS cieszył się z prowadzenia. Olimpia wróciła do gry 4 minuty później. Swoje największy atuty zaprezentował Marcin Bawolik, który popisał się znakomitym dryblingiem i soczystym strzałem, a po chwili utonął w objęciach kolegów przyjmując gratulacje za wyrównanie.
Po zmianie stron większy apetyt na zdobycie bramki miał GKS Katowice. Próbował Adrian Błąd z rzutu wolnego, ale tym razem Przybysz zachował się idealnie. Ogólnie całe drugie 45 minut to gra na połowie Olimpii. W optymalnym scenariuszu mogliśmy liczyć na punkt, ale GKS grał lepszy futbol i w końcu strzelił na 1:2. Bohaterem Katowic został Arkadiusz Jędrych.
Ciężko szukać pozytywów po końcowym gwizdku. Olimpia ma masę problemów, GKS przyjechał po swoje. Pozostaje czekać na przełamanie. Być może w meczu z ostatnim Lechem II Poznań (17 października) w końcu odzyskamy smak zwycięstwa.
Olimpia Elbląg - GKS Katowice 1:2 (1:1)
0:1 - Urynowicz (29min)
1:1 - Bawolik (33min)
1:2 - Jędrych (83min)
Olimpia Elbląg: 1. Bartosz Przybysz - 16. Tomasz Sedlewski, 2. Tomasz Lewandowski, 5. Kamil Wenger, 3. Łukasz Sarnowski - 77. Oskar Kordykiewicz (71min, 14. Damian Poliński), 20. Kacper Falon, 21. Wojciech Zyska, 8. Michał Ressel (84min, 88. Sebastian Milanowski), 34. Sebastian Kamiński (88min, 94. Filip Sobiecki) - 45. Marcin Bawolik (84min, 11. Orest Tkachuk)
II liga - sezon 2020/2021 - aktualna tabela, wyniki, terminarz
Kolejny mecz z Lechem II o lidera. Ale jaja. Zajebiście.
Wbijcie sobie w leb oni jigdy nie będą wygrywać ani nie będą dobra drużyna. Dajcie na inne sporty kasę. Olimpia.to.fikcja. podworkowa zabawa. A kasy tyle na nich ze wiele innych klubów robiloby lepsze wyniki. Tak samo pilka ręczna panow...
W Poznańiu jeżeli nawet 2 zespół nie zostanie wzmocniony kimś z 1 składu.Olimoia może ewentualnie zdobyć fuksem 1 pkt.W co bardzo wątpię.
Concordia czeka - derby III ligowe tuż, tuż ...
A może by tak Ci "piłkarze" wraz ze sztabem zapłacili za prąd jaki został zużyty podczas imprezy jaką przygotowali dla gości?
Piszę zawsze przy takiej okazji (delikatnie ) rozpędzić to towarzystwo a pieniądze przeznaczyć na coś pożytecznego.
Olimpie ,trzecia a moze i czwarta liga zaprasza.
zlikwidować tą niczego nie rokującą bandę "piłkarzy"
Sport to tylko dla zdrowia .
Za tydzień druga drużyna poznańskiego Lecha przetestuje formę elbląskich piłkarzy. Pomimo że razem z nami okupują dolne części tabeli, to po tym spotkaniu optymizmu nie ma.