Elblążanie z pasją - Maciej Szechlicki: Robię to, co lubię i mam ogromną satysfakcję, że pomagam ludziom

Sport interesował go odkąd pamięta. Nie wyobrażał sobie życia w stagnacji, za biurkiem czy telewizorem. Początkowo ćwiczenia fizyczne były dla niego odskocznią od szkoły. Później pasja przerodziła się w coś znacznie większego. Maciej Szechlicki, bo o nim mowa, jest żywym dowodem na to, że przez życie można iść z pasją.

Początkowo Maciej Szechlicki zaczął interesować się koszykówka. Szybko jednak jego serce skradła piłka nożna. - Od zawsze lubiłem sport. Byłem energicznym dzieckiem i gdzieś tą energię trzeba było ukierunkować. Próbowałem różnych dyscyplin, aż trafiłem na piłkę nożną. Latem śmigałem po trawie, a zimą po hali - opowiada elblążanin.

Dwukrotne zerwanie ścięgna Achillesa nie ostudziło zapału Macieja do aktywności fizycznej. - Skupiłem się na siłowni. Po rehabilitacji nawyk do ćwiczeń już mi pozostał - śmieje się Maciej Szechlicki.

Z czasem elblążanin postanowił, że pasję do sportu zmieni   zawód. - Po studiach nie widziałem dla siebie miejsca na elbląskim rynku pracy. Postanowiłem skupić się na tym, co sprawa mi przyjemność - na trenowaniu. Założyłem firmę, zrobiłem odpowiednie papiery i teraz spełniam się w  pracy robiąc to, co lubię robić i mam ogromną satysfakcję, że pomagam ludziom - mówi Maciej.

Dlaczego jest tak ważne, by pamiętać o regularnych ćwiczeniach? - To ważne dla zdrowia, aby mieć lepsze samopoczucie, kondycje, dłużej żyć. Minimum powinniśmy ćwiczyć trzy razy   tygodniu, aby oczekiwać rezultatów - dodał Maciej.

Jednak zanim zabierzemy się za ćwiczenia na siłowni najpierw należy... nastawić się psychicznie. - Trzeba się nastawić, że ma być to zmiana stylu życia. Ćwiczenia muszą być systematyczne, a nie na chwilę przed Sylwestrem, wakacjami czy inną okazją - podkreślił Maciej Szechlicki. - Nie powinniśmy ćwiczyć tylko i wyłącznie, by poprawić wygląd swojej sylwetki, ale po to, by zadbać o siebie, co gwarantuję  zaowocuje   w   przyszłości.

Ważna jest również zmiana nawyków żywieniowych. - 80 proc. to jest jedzenie. To bardzo ważne, by zwracać uwagę na to, co się je - zaznaczył elblążanin. - Należy jednak pamiętać, że dietą można poprawić kilogramy, ale to ćwiczenia będą wzmacniać naszą sylwetkę.

Zadaniem trenera personalnego jest nie tylko ułożenie planu treningowego. - Kiedy zgłasza się do mnie osoba, przede wszystkim pytam na czym jej zależy, jaki cel chce osiągnąć. Po pierwszych treningach możemy ustawić wyznaczniki treningowe, to znaczy na ile nasz organizm może sobie pozwolić - opowiada Maciej Szechlicki. - Dostosowuję plan treningowy do jej potrzeb oraz ustalam kaloryczność. Ustalamy kwestie żywieniowe - albo pomagam w ustaleniu diety, albo uczulam na co zwracać uwagę, przy robieniu sobie posiłków, by wyznaczone przez klienta cele zostały osiągnięte. Najważniejsze jest, by udało się zrealizować określony wcześniej plan.

Jednym z wyzwań dla trenera jest motywacja. - Wymówka zawsze się znajdzie. Pogoda nie taka, zmęczenie. Ja mobilizuję do działania. Zauważyłem, że najlepszą mobilizacją jest zobaczenie efektów. Kiedy kilogramy zaczynają spadać, a ciało nabiera siły wtedy już wymówek jest o wiele mniej. Jednak do czasu osiągnięcia pierwszych   rezultatów umówienie się z trenerem jest swego rodzaju zobowiązaniem, z którego ciężej zrezygnować niż z samotnej wizyty na siłowni. Zawsze sobie można powiedzieć „a najwyżej jutro pójdę”. Tylko, że to „jutro”   najczęściej nie nadchodzi wcale - stwierdził Maciej Szechlicki.