Po raz drugi motoparalotniarze z całej Polski przyjechali do Elbląga, by zmierzyć się w zawodach ligowych. Pogoda pozwoliła na odbycie kilku konkurencji. Dziś, 20 września, po zliczeniu punktów zostanie wyłoniony zwycięzca. - Chcemy, żeby te zawody wpisały się na stałe w kalendarz elbląskich imprez - mówi Tomasz Hillar, organizator, członek elbląskiej grupy paralotniowej.
Zawody Ligii Motoparalotniowej rozpoczęły się w piątek, 18 września. Po rejestracji zawodników odbyły się loty techniczne i widokowe. Pierwsze konkurencje rozpoczęły się w sobotę, 19 września. - Startuje w zawodach 19 załóg. To piloci z całej Polski, którzy rywalizują w elitarnej lidze, gdzie zmagają się na paralotniach z napędem i walczą w konkurencjach - tłumaczył Tomasz Hillar.
To, ile konkurencji uda się zorganizować zależy od pogody. Każda z nich ma inny charakter. - Spotkaliśmy się na lotnisku przed godz. 6.00. Pierwszą konkrecją była konkurencja nawigacyjna. Była przekazana pilotom mapa z trasą, w której były określone ważne punkty. Były także określone przedziały czasowe, w których między punktem a punktem trzeba się znaleźć na określonej wysokości i szerokości - opowiadał Tomasz Hillar.
To jednak nie był koniec wyzwań. - Piloci w tej konkurencji mieli jeszcze dwa dodatkowe zadania. Czysty start, czyli była oceniana technika startu, czy został on od początku do końca wykonany prawidłowo i za pierwszym razem. Oceniana była także celność lądowania. To bardzo widowiskowe zjawisko - zapewnia Tomasz Hillar. - Jest ustawione pięć pachołków, które trzeba strącić. Jeżeli pilot strąci pięć pachołków wtedy otrzymuje maksymalną ilość punktów w danej konkurencji.
Każdy z pachołków zapewnia pilotowi 50 punktów. - Ostatecznie brana pod uwagę jest suma wszystkich punktów ze wszystkich konkurencji. Każdy walczy o jak największą liczbę punktów - dodaje Tomasz Hillar.
Ile konkurencji jest w planach zawodów? - Chcemy ich zrobić jak najwięcej - zapewnia Tomasz Hillar. - Warunki atmosferyczne dają nam nadzieję, że będziemy ich mogli w sumie zrobić cztery do pięciu. Oczywiście chcielibyśmy, żeby było ich jeszcze więcej i na pewno, jeśli pogoda na to pozwoli będziemy do tego dążyć.
Wśród konkurencji, które udało się już zorganizować była tzw."ekonomia". - To latanie jak najdłużej na określonej ilości paliwa. Każdy z pilotów otrzymał konkretną ilość paliwa i ma się utrzymać w powietrzu - tłumaczy Tomasz Hillar. - Zazwyczaj są to wyniki ponad godzinę.
Kto przyjechał do Elbląga, żeby wziąć udział w tych zawodach?
Mamy tu pilotów, którzy są członkami paralotniowej kadry narodowej. Mamy pasjonatów, którzy lubią rywalizację. Są reprezentanci takich miast jak Bartoszyce, Rzeszów, Warszawa, Poznania czy oczywiście Elbląga
- wymienia Tomasz Hillar.
Organizatorem zawodów jest Polskie Stowarzyszenie Paralotniowe.
Sędzią głównym jest Adam Paska - trener kadry narodowej, więc mamy pełne, profesjonalne przygotowanie zawodów. Elbląskie lotnisko ma doskonałe warunki do goszczenia pilotów
- zapewnia Tomasz Hillar.
O tym, kto znajdzie się na podium okaże się w samo południe, gdy tylko podliczone zostaną wszystkie głosy.
Zniknęły samoloty i spadochroniarze z Elbląskiego nieba to pozostały gościnne wystepy no cóż.Do jakiego upodlenia doszło miasto 130 tys.