Niecodziennym, typowo hokejowym rezultatem zakończył się sobotni mecz II ligi, w którym Olimpia Elbląg przegrała na własnym stadionie ze Świtem Nowy Dwór Mazowiecki 5:6 (0:2). Tak emocjonującego spotkania dawno już elbląscy kibice nie obserwowali. Piłkarze Olimpii po pierwszej przegranej 0:2 połowie, w drugiej do samego końca gonili wynik. Zabrakło im niewiele.
Elblążanie przystępowali do tego spotkania w zupełnie innym ustawieniu i zestawieniu personalnym. Wobec kontuzji aż 4 graczy (obrońców - Michała Stawińskiego i Dariusza Łożyńskiego oraz pomocników - Łukasza Wróblewskiego oraz Marka Zawady), trener Tomasz Arteniuk przestawił zespół do formacji 4-4-2. Na samym czubie zagrała dwójka nowych napastników Olimpii – zatwierdzonych do gry dzień przed tym meczem – Paweł Piotrowski i dobrze znany w Elblągu Piotr Trafarski.
Pierwsze pół godziny gry niczym nie zachwyciło kibiców. Niewielką przewagę posiadał Świt, który za wszelką cenę chciał wywieźć z Elbląga kolejny komplet punktów i trzecie zwycięstwo z rzędu. Ciekawiej zrobiło się dopiero w końcówce pierwszej połowy.
W 39 minucie Andrzej Treszczotko sfaulował w polu karnym Dariusza Zjawińskiego i sędzia wskazał na rzut karny, który na bramkę zamienił Marek Lendzion. Gdy wydawało się, że pierwsza połowa zakończy się jednobramkowym prowadzeniem gości, w 42 minucie błąd elbląskich obrońców bezlitośnie wykorzystał Michał Kucharczyk.
Elblążanie schodzili więc na przerwę w marnych nastrojach. Dopiero ostra reprymenda trenera Arteniuka w szatni sprawiła, że gra Olimpii nabrała barw. Już trzy minuty po wznowieniu spotkania, kontaktową bramkę zdobył Honorat Stróż, który popisał się świetnym uderzeniem w okienko bramki Świtu. Radość elbląskich kibiców ze zdobytej bramki szybko prysła, gdyż minutę później trzecią bramkę dla przyjezdnych zdobył Dariusz Zjawiński. Młody pomocnik z Nowego Dworu Maz., sprytnym strzałem z rzutu wolnego z odległości ok. 25 metrów, pokonał Krzysztofa Hyza, który popełnił ewidentny błąd przy ustawianiu muru.
Szybko zdobyte bramki zapoczątkowały ostrą wymianę ciosów pomiędzy obu ekipami. Do końca meczu kibice oglądali pojedynek niemal bramka za bramkę. Nastroje fanów Olimpii ponownie poprawił w 57 min. Piotr Trafarski, który w sytuacji sam na sam zmniejszył straty ponownie do jednego gola. To trafienie dodało jeszcze więcej ambicji olimpijczykom.
Niestety gry miejscowym nie ułatwiał, słabo dysponowany w tym dniu, sędzia Szymon Lizak z Poznania. Arbiter m.in. nie odgwizdał w 65 minucie ewidentnego rzutu karnego dla Olimpii po zagraniu piłki ręką w polu karnym Świtu. Słabo grała także elbląska obrona, która w 71 min. po raz kolejny dała się ograć. Znów z dobrej strony pokazał się Dariusz Zjawiński, który najpierw zabrał piłkę Kamilowi Stankiewiczowi, a następnie uderzeniem w długi róg bramki Hyza podwyższył wynik na 4:2. Ten sam zawodnik na kwadrans przed końcem meczu trafiając drugi raz z rzutu wolnego, skompletował hat-tricka, przy okazji po pokazując miejscowym jak powinno się wykonywać stałe fragmenty gry.
Tuż przed utratą tej bramki, Olimpia straciła obrońcę Pawła Jurgielewicza, który obejrzał drugą żółtą kartkę i w konsekwencji czerwoną. Przy wyniku 2:5, zniesmaczeni takim obrotem sytuacji, niektórzy kibice Olimpii zaczęli opuszczać stadion. Jednak szybko na niego wrócili, gdy w 80 minucie Andrzej Treszczotko strzałem głową zdobył trzecią bramkę dla Olimpii. Gospodarze walczyli do końca, czego efektem była czwarta bramka, autorstwa Piotra Trafarskiego. Nadzieje na wywalczenie choćby jednego punktu znów odżyły.
Nic jednak z tego, skoro formacja obronna Olimpii wyglądała w tym meczu jak szwajcarski ser. Minutę przed zakończeniem regulaminowego czasu gry, swoje drugie trafienie i szóste dla Świtu zaliczył Kucharczyk. Już w doliczonym czasie gry, gola na otarcie łez zdobył Anton Kolosov. Chwilę później sen o jednym punkcie mógł się spełnić, ale w kolejnej sytuacji sam na sam, Trafarski strzelił obok słupka i tym samym mecz zakończył się przegraną gospodarzy 5:6.
Brawo dla elblążan za ambicję i walkę do ostatniej minuty. Zabrakło niewiele. Kibice na brak emocji też nie musieli narzekać. Mimo przegranej trener Arteniuk podczas pomeczowej konferencji zapewniał, że Olimpia w II lidze się utrzyma. - Wiem, że w tej lidze spokojnie się utrzymamy, stać nas na to (...) Przychodząc do tego klubu powiedziałem, że druga liga to jest zupełnie coś innego. Jak bardzo coś innego to moi zawodnicy zaczynają się dowiadywać dopiero teraz - stwierdził Arteniuk. - Ci chłopcy mają przed sobą bardzo wiele pracy, ale wierzę że da ona efekt. Będziemy mieli jesień pełną horrorów. Grałem pierwszy mecz w życiu, w którym strzelając 5 bramek nie wygrałem go.
Olimpia Elbląg - Świt Nowy Dwór Mazowiecki 5:6 (0:2)
Bramki: 0:1 Lendzion (39’-k.), 0:2 Kucharczyk (42’), 1:2 Stróż (48’), 1:3 Zjawiński (49’), 2:3 Trafarski (57’), 2:4 Zjawiński (71’), 2:5 Zjawiński (75’), 3:5 Treszczotko (80’), 4:5 Trafarski (87’), 4:6 Kucharczyk (89’), 5:6 Kolosov (90’)
Olimpia: Hyz - Wolański (46’ Laskowski), Jurgielewicz, Treszczotko, Stankiewicz, Pietroń (89’ Roszak), Nowacki, Stróż, Kolosov, Piotrowski (68’ Kołodziejski), Trafarski
Świt: Fogler - Lendzion, Reginis, Gurzęda, Adamczyk (81’ Gołaszewski, Jagodziński (65’ Kończyński), Enow (77’ Wojtczak), Obem (89’ Galicki), Lewicki, Zjawiński, Kucharczyka
Żółte kartki: Treszczotko, Jurgielewicz (Olimpia) - Reginis, Enow, Kucharczyk (Świt)
Czerwona kartka: Jurgielewicz (72’ druga żółta)
Sędziował: Szymon Lizak (Poznań)
Widzów: około 1200
Wyniki 3. kolejki II ligi gr. wschodniej: Olimpia Elbląg - Świt Nowy Dwór Mazowiecki 5:6, Resovia Rzeszów - Hetman Zamość 5:0, Ruch Wysokie Mazowieckie - Wigry Suwałki 1:0, Przebój Wolbrom - Concordia Piotrków Trybunalski 4:2, Jeziorak Iława - GKS Jastrzębie 2:1, Start Otwock - Stal Rzeszów 3:1, Pelikan Łowicz - Okocimski Brzesko 4:0, LKS Nieciecza - OKS 1945 Olsztyn 6:1, Kolejarz Stróże - Sokół Aleksandrów Łódzki 2:0.
Kolejny mecz piłkarze Olimpii zagrają w sobotę, 15 sierpnia o godz. 17 w Rzeszowie z Resovią. Natomiast kolejne spotkanie w Elblągu odbędzie się w sobotę, 22 sierpnia o godz. 17 z Hetmanem Zamość.