Obligacje komunalne – niezbędna potrzeba kosztem dużych wyrzeczeń, czy tzw. mniejsze zło dla Miasta? Stawiamy to pytanie nieprzypadkowo gdyż wczoraj, 20 lutego, podczas obrad XVIII sesji Rady Miejskiej, radni przegłosowali uchwałę w sprawie wyemitowania kolejnych, 40 mln obligacji komunalnych, z emisji których uzyskane środki zostaną przeznaczone głównie na realizację zadań inwestycyjnych. Pełnej zgodności radnych w tej kwestii jednak nie było - Łącznie cały stan zadłużenia jest napięty i sprawia, że przez najbliższe 11 lat każdy następny prezydent poczynając od 2016 roku, będzie miał do spłacenia ponad 30 mln zł długu. To w mojej ocenie będą najtrudniejsze lata jeśli chodzi o budżet, zważywszy na to, że raczej dochody budżetowe nie będą w tym czasie rosły – mówi radny Henryk Gawroński (PO), który jako jeden z nielicznych głosował przeciw przyjęciu tej rezolucji.
W budżecie Miasta Elbląga na 2014 r. zaplanowano emisję obligacji komunalnych w wysokości 40 mln zł. Ma to zapewnić środki na sfinansowanie planowanego deficytu budżetu. Obligacje komunalne w swej istocie spełniają funkcję kredytu, jednak dla Gminy mają być bardziej korzystne, niż tradycyjny komercyjny kredyt bankowy, przede wszystkim z uwagi na swoją elastyczność w zakresie ustalenia terminów spłaty odsetek i wykupu obligacji, jak i określenia celów emisji.
Obligacje pomogą…
Z emisji obligacji uzyskane środki zostaną przeznaczone głównie na realizację zadań inwestycyjnych. Rezolucja podjęta przez radnych wczoraj, 20 lutego, stanowi formalny początek i podstawę prawną procedury uruchamiania ich emisji. Jednak radni podczas głosowania nie byli w tej kwestii jednomyślni – mimo, że uchwała przeszła, dwóch radnych - Henryk Gawroński (PO) i Sławomir Kula (SLD) oraz czterech innych: Maria Kosecka (PO), Małgorzata Adamowicz (PO), Robert Turlej (PO) i Grażyna Kluge (PO) wstrzymali się w tej kwestii od głosu.
Radna Kluge wskazuje, że jej głosowanie jest konsekwencją tego, że podczas grudniowej sesji również wstrzymała się od głosu, gdy uchwalano budżet dla miasta na 2014 rok - Obligacje to pewna konieczność, która zafunkcjonowała już wcześniej, a w związku z którą PiS bardzo często głosował przeciw – mówi radna Grażyna Kluge. - Teraz okazuje się to koniecznością, która powoduje, że w mieście mogą być kontynuowane inwestycje; w takim układzie jest to właśnie taki stan konieczny.
Grażyna Kluge wskazuje także na niekorzystne dla miasta zadłużenie – Na szczęście obligacje, które wyemitowano jeszcze za prezydenta Nowaczyka miały ten walor, że mogły być przeznaczone wyłącznie na inwestycje, a nie na bieżące wydatki - mówi - Zatem to, co zostało wzięte, pozostanie w mieście i będzie jego trwałym majątkiem.
Co ciekawe mimo, że podczas głosowania nad emisją obligacji czterech radnych PO wstrzymało się od głosu, reszta członków Platformy zasiadająca w elbląskiej RM głosowała za uchwaleniem tej rezolucji. Mały rozłam w szeregach? – Absolutnie nie było żadnej dyscypliny klubowej – uśmiecha się Radny Antoni Czyżyk, wiceprzewodniczący RM.- Jak pamiętamy, już w zeszłym roku, podejmując uchwałę budżetową, zakładaliśmy w Wieloletniej Prognozie Finansowej, że ten deficyt budżetowy będzie sfinansowany z obligacji.
Antoni Czyżyk mówi, ze zdaje sobie sprawę z tego, że miasto się zadłuża; wskazuje także, że radni będą monitorowali, w jaki sposób gospodaruje się pieniędzmi z obligacji - Tak jak i poprzednie ekipy, czy pan prezydent Słonina, czy prezydent Nowaczyk posiłkował się takimi narzędziami, to ja uważam, że teraz również trzeba je stworzyć po to, by budżet się spiął – dodaje Antoni Czyżyk – Będziemy się także bacznie przyglądać, na co te finanse przejdą.
Na brak w tej kwestii dyscypliny klubowej wskazuje również radny Wojciech Rudnicki (SLD) - Mieliśmy dowolność, jeśli chodzi o podjęcie tej decyzji zgodnie z własną wiedzą i sumieniem. Nie mamy innej możliwości pozyskania pieniędzy, a potrzeba, by Elbląg się rozwijał - dodaje radny.
… ale długi trzeba kiedyś oddać
Sławomir Kula, radny z ramienia SLD, który głosował przeciw tej uchwale mówi krótko: te pieniądze będzie trzeba kiedyś oddać, co łatwe nie będzie - Byłem temu pomysłowi przeciwny od początku – wyjaśnia radny. - Uważam, że Miasto powinno być tak zarządzane, żeby wpływy, jakie są poza kredytami i pożyczkami mogły gospodarować się same. Te pieniądze trzeba będzie kiedyś oddać i spadnie to na przyszłych radnych i przyszłe pokolenia mieszkańców.
Na obciążenie finansowe przyszłych pokoleń wskazuje także radny Henryk Gawroński (PO), który nie poparł uruchomienia emisji obligacji – Jest to konsekwencja uchwały budżetowej, której byłem przeciwny, nie zgadzając się na takie zadłużenie miasta – mówi – Owszem, pieniądze z obligacji wspomogą miejskie inwestycje, tyle, że te wspomożenie jest mniejsze niż w poprzednim budżecie. Obniżka zadłużenia – czyli 70 mln, które było deficytem budżetowym w 2013 roku, i kolejne 43 mln zł - jest mniejsza niż spadek wielkości inwestycji, to znaczy, że w większym stopniu dług publiczny 2014 roku finansuje wydatki bieżące, niż było to w roku ubiegłym.
Innym argumentem, który spowodował, że radny był wczoraj przeciwny tej rezolucji był rozkład rat, które są przewidziane w tej uchwale - Ostatnia rata tych obligacji do spłacenia przypada na 2025 rok; jest najwyższa i wynosi 7,5 mln zł – tłumaczy Henryk Gawroński. - Musimy przewidzieć, że Rada Miasta i Prezydent za 11 lat mają już dziś plus 7,5 mln zł do spłaty, nie licząc odsetek. Łącznie cały stan zadłużenia jest napięty i sprawia, że przez najbliższe 11 lat każdy następny prezydent poczynając od 2016 roku, będzie miał do spłacenia ponad 30 mln zł długu.
Raty z zaciągniętych obligacji komunalnych zaczniemy spłacać już za dwa lata – W 2014 i 2015 roku będziemy obsługiwać tylko odsetki od długu publicznego, ale od 2016 roku, przez najbliższe 11 lat faktycznie rzecz biorąc mamy ponad 30 mln zł rocznie samego kapitału plus odsetki – tłumaczy radny. - To w mojej ocenie będą najtrudniejsze lata jeśli chodzi o budżet, zważywszy na to, że raczej dochody budżetowe nie będą w tym czasie rosły.
Czy zatem dla mieszkańców i miasta szykują się kolejne, ciężkie czasy?
W budżecie Miasta Elbląga na 2014 r. zaplanowano emisję obligacji komunalnych w wysokości 40 mln zł. Ma to zapewnić środki na sfinansowanie planowanego deficytu budżetu. Obligacje komunalne w swej istocie spełniają funkcję kredytu, jednak dla Gminy mają być bardziej korzystne, niż tradycyjny komercyjny kredyt bankowy, przede wszystkim z uwagi na swoją elastyczność w zakresie ustalenia terminów spłaty odsetek i wykupu obligacji, jak i określenia celów emisji.
Obligacje pomogą…
Z emisji obligacji uzyskane środki zostaną przeznaczone głównie na realizację zadań inwestycyjnych. Rezolucja podjęta przez radnych wczoraj, 20 lutego, stanowi formalny początek i podstawę prawną procedury uruchamiania ich emisji. Jednak radni podczas głosowania nie byli w tej kwestii jednomyślni – mimo, że uchwała przeszła, dwóch radnych - Henryk Gawroński (PO) i Sławomir Kula (SLD) oraz czterech innych: Maria Kosecka (PO), Małgorzata Adamowicz (PO), Robert Turlej (PO) i Grażyna Kluge (PO) wstrzymali się w tej kwestii od głosu.
Radna Kluge wskazuje, że jej głosowanie jest konsekwencją tego, że podczas grudniowej sesji również wstrzymała się od głosu, gdy uchwalano budżet dla miasta na 2014 rok - Obligacje to pewna konieczność, która zafunkcjonowała już wcześniej, a w związku z którą PiS bardzo często głosował przeciw – mówi radna Grażyna Kluge. - Teraz okazuje się to koniecznością, która powoduje, że w mieście mogą być kontynuowane inwestycje; w takim układzie jest to właśnie taki stan konieczny.
Grażyna Kluge wskazuje także na niekorzystne dla miasta zadłużenie – Na szczęście obligacje, które wyemitowano jeszcze za prezydenta Nowaczyka miały ten walor, że mogły być przeznaczone wyłącznie na inwestycje, a nie na bieżące wydatki - mówi - Zatem to, co zostało wzięte, pozostanie w mieście i będzie jego trwałym majątkiem.
Co ciekawe mimo, że podczas głosowania nad emisją obligacji czterech radnych PO wstrzymało się od głosu, reszta członków Platformy zasiadająca w elbląskiej RM głosowała za uchwaleniem tej rezolucji. Mały rozłam w szeregach? – Absolutnie nie było żadnej dyscypliny klubowej – uśmiecha się Radny Antoni Czyżyk, wiceprzewodniczący RM.- Jak pamiętamy, już w zeszłym roku, podejmując uchwałę budżetową, zakładaliśmy w Wieloletniej Prognozie Finansowej, że ten deficyt budżetowy będzie sfinansowany z obligacji.
Antoni Czyżyk mówi, ze zdaje sobie sprawę z tego, że miasto się zadłuża; wskazuje także, że radni będą monitorowali, w jaki sposób gospodaruje się pieniędzmi z obligacji - Tak jak i poprzednie ekipy, czy pan prezydent Słonina, czy prezydent Nowaczyk posiłkował się takimi narzędziami, to ja uważam, że teraz również trzeba je stworzyć po to, by budżet się spiął – dodaje Antoni Czyżyk – Będziemy się także bacznie przyglądać, na co te finanse przejdą.
Na brak w tej kwestii dyscypliny klubowej wskazuje również radny Wojciech Rudnicki (SLD) - Mieliśmy dowolność, jeśli chodzi o podjęcie tej decyzji zgodnie z własną wiedzą i sumieniem. Nie mamy innej możliwości pozyskania pieniędzy, a potrzeba, by Elbląg się rozwijał - dodaje radny.
… ale długi trzeba kiedyś oddać
Sławomir Kula, radny z ramienia SLD, który głosował przeciw tej uchwale mówi krótko: te pieniądze będzie trzeba kiedyś oddać, co łatwe nie będzie - Byłem temu pomysłowi przeciwny od początku – wyjaśnia radny. - Uważam, że Miasto powinno być tak zarządzane, żeby wpływy, jakie są poza kredytami i pożyczkami mogły gospodarować się same. Te pieniądze trzeba będzie kiedyś oddać i spadnie to na przyszłych radnych i przyszłe pokolenia mieszkańców.
Na obciążenie finansowe przyszłych pokoleń wskazuje także radny Henryk Gawroński (PO), który nie poparł uruchomienia emisji obligacji – Jest to konsekwencja uchwały budżetowej, której byłem przeciwny, nie zgadzając się na takie zadłużenie miasta – mówi – Owszem, pieniądze z obligacji wspomogą miejskie inwestycje, tyle, że te wspomożenie jest mniejsze niż w poprzednim budżecie. Obniżka zadłużenia – czyli 70 mln, które było deficytem budżetowym w 2013 roku, i kolejne 43 mln zł - jest mniejsza niż spadek wielkości inwestycji, to znaczy, że w większym stopniu dług publiczny 2014 roku finansuje wydatki bieżące, niż było to w roku ubiegłym.
Innym argumentem, który spowodował, że radny był wczoraj przeciwny tej rezolucji był rozkład rat, które są przewidziane w tej uchwale - Ostatnia rata tych obligacji do spłacenia przypada na 2025 rok; jest najwyższa i wynosi 7,5 mln zł – tłumaczy Henryk Gawroński. - Musimy przewidzieć, że Rada Miasta i Prezydent za 11 lat mają już dziś plus 7,5 mln zł do spłaty, nie licząc odsetek. Łącznie cały stan zadłużenia jest napięty i sprawia, że przez najbliższe 11 lat każdy następny prezydent poczynając od 2016 roku, będzie miał do spłacenia ponad 30 mln zł długu.
Raty z zaciągniętych obligacji komunalnych zaczniemy spłacać już za dwa lata – W 2014 i 2015 roku będziemy obsługiwać tylko odsetki od długu publicznego, ale od 2016 roku, przez najbliższe 11 lat faktycznie rzecz biorąc mamy ponad 30 mln zł rocznie samego kapitału plus odsetki – tłumaczy radny. - To w mojej ocenie będą najtrudniejsze lata jeśli chodzi o budżet, zważywszy na to, że raczej dochody budżetowe nie będą w tym czasie rosły.
Czy zatem dla mieszkańców i miasta szykują się kolejne, ciężkie czasy?
wilk z Jarkiem i Antkiem
Gospodarze od siedmiu boleści.
długi spłaca ten co je zaciagnał. myle sie? taczki i pod ratusz!
A dlaczego autorka tekstu nie zapytała o powody zaciągnięcia obligacji prezydenta, albo skarbnika? Dlaczego nie wypowiada się nikt z osób popierających tę pożyczkę? Dlaczego nie wiemy na jakie inwestycje te pieniądze pójdą? Więcej konkretów na przyszłość, bo powstał tekst o niczym
PO wymyśliło obligacje a teraz nie chce za nimi głosować. HIPOKRYCI
Bronek chyba cię oczy pieką a język puchnie ,manipulanci i hipokryci to towarzysze PIS.A ty co masz przerwe w pracy
niech płaci jurek ,jarek i PSYCHOPATA ANTEK
Obligacje niech wypuszczaja w swoich budżetach rodzinnych.
Długi długi, układziki, nepotyzm, faszyzm, bezrobocie, praca dla ludzi z poza miasta i ostatnie miejsce na liście miast zdatnych do życia w Polsce. Ale za to mamy, największą ilość stanowisk urzędniczych na 1 mieszkańca, a pensja prezydenta jest jedną z najwyższych w Polsce.
Wypuszczą obligacje bo pewnie na podwyżki i trzynastki dla urzędasów nie ma a i jeszcze paru znajomych trzeba by było zatrudnić.Trzeba się śpieszyć wybory tuż tuż .. .