Śmiech przez łzy i duża dawka czarnego humoru – tak można opisać nastroje dominujące na korytarzu Zespolonego Szpitala Wojewódzkiego. Elblążanie szukają pomocy gdzie się da, a w kolejce po recepty niezbędne do życia stoją po kilka godzin. Czy dalej lekarze PZ uważają, że działają dla dobra pacjentów?
Widok kolejki do lekarza ogólnego w Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym budzi przerażenie. Los kilkudziesięciu pacjentów czekających na wizytę to widok niecodzienny, a placówka od dawna nie widziała takiego oblężenia.
Atmosfera również do lekkich nie należy. Chorzy próbują się przedostać do lekarza jako pierwsi, inni pokazują orzeczenie o stopniu niepełnosprawności. Słychać krzyki i lamenty.
Od godz. 7.00 latam po lekarzach i nie ma nikogo. Chyba tylko 2 przychodnie są czynne i co więcej – one nie wydadzą mi recept tylko każą przyjść tu. Zresztą co się tu dzieje to widać. Ja mam do tego pierwszeństwo wejścia, jestem inwalidką wojenną i mnie nikt nie chce wpuścić. Jak tylko podejdę to zaraz robią krzyk. A ja przyszłam po receptę na leki sercowe, ich nie można odstawić nawet na jeden dzień. Muszę je dziś wykupić
– mówi Pani Janina, 76 lat.
Tłum w szpitalnych korytarzach jest wynikiem nie podpisania kontraktów w ramach Podstawowej Opieki Zdrowotnej. Lekarze PZ na konferencji w Warszawie podkreślali, że chodzi im wyłącznie o dobro pacjenta. Zapytaliśmy o zdanie chorych, stojących od rana w szpitalnej kolejce.
Jakie dobro pacjenta!!! Pacjent to jest dla nich psem! Zerem! Pójdziemy prywatnie to nas szybciutko przyjmą, ale za jakie pieniądze! Oni walczą tylko o pieniądze i własne stołki. Ci lekarze więcej dyskutują niż robią. Była raz sytuacja, że lekarka z przychodni na ul. Podgórnej dyskutowała przez 20min zamiast badać i powiedziała, że wizyta może być dopiero za 3 miesiące
– komentuje Piotr Łukaszewicz, czekając na wizytę.
Jak informuje Pan Piotr, w piątek poszedł do przychodni na ul. Podgórnej o 5 rano, by zająć kolejkę, bo wiedział, że będzie dużo ludzi. - Było głucho, niemo, nie wisiała żadna kartka. - Poszedłem dziś, również nikogo nie było za to wisi informacja, żeby pobrać kartoteki i jechać do szpitala. Przedłużyć leków na tarczyce koledze też nie chcieli wypisać, bo przecież lekarza nie ma. A tutaj nic nie wiedzą na mój temat, pewnie będę stał 3 godziny, i odeślą mnie z kwitkiem – dodaje.
Szpital na razie nie jest w stanie zrobić nic więcej. Przyjmowani są pacjenci również w środku tygodnia, choć szpital powinien przyjmować chorych tylko w nocy i weekendy.
Aktualnie bada pacjentów trzech lekarzy internistów, którzy obsługują i świadczą pomoc medyczną osobom dorosłym i jeden specjalista pediatra. Dziś jest dzień roboczy i chociaż nasi lekarze nie powinni przyjmować, to zabezpieczamy tych pacjentów opieką medyczną od godzin porannych. Zobaczymy jakie będą kolejne decyzje w tej sprawie
– informuje rzecznik prasowy WSZ.
NA podgórnej wisi jak WÓŁ informacja o tym że przychodnia jest nieczynna tylko LUDZIE nie potrafią CZYTAĆ!!! Sam mam problem z przełużeniem leków ale poszzedłem do innej POZ i wypisano mi w gabinecie lekarskim!
ale odkrycie, zawsze pacjent był zerem. lekarze to bezwzględna mafia( z wyjątkami) . w kamasze
Oni chca ludzi zmusic aby chodzili prywatnie . tylko nikt nie pyta za co? Dlaczego potracaja nam skladki , skoro nie mozemy dostac sie do lekarza. Najlepiej usmiercic ludzi po co ich leczyc. Bylo s ***ysynstwo w tym kraju i nie wytepi juz tego. Prywatnie kasuja po 150 zl za wizyte i ciagle im malo.Ludzie na chleb nie maja , lekownie wykupuja i maja chodzic prywatnie? pytam za co? zarobia 1300zl albo i nie i ma miec jeszcze na prywatne leczenie.
„Biznes na służbie zdrowia będzie robiony” – zapewniała Beata Sawicka, posłanka PO, niedawno wyrokiem sądu uniewinniona z zarzutów o korupcję – mimo licznych dowodów, w tym nagrań CBA. Posłanka niestety dobrze opisała dzisiejszą sytuację służby zdrowia. Proces przymusowej komercjalizacji (czytaj: prywatyzacji) przez samorządy zadłużających się szpitali został uruchomiony latem 2011 r. dzięki przyjętej głosami koalicji tzw. ustawie o działalności leczniczej. Finansowanie szpitali miały zapewniać kontrakty, które będą one zawierały z Narodowym Funduszem Zdrowia. Jak się jednak okazuje, kontrakty nie pokrywają kosztów działalności placówek – które muszą zadłużać się coraz bardziej. LASY TEŻ CHCĄ SPRZEDAĆ!!!
lekarze ktorzy zamkneli przychodnie powinni byc pozbawieni prawa wykonywania zawodu im nie chodzi o pacjenta tylko o kase i zeby chodzic na wizyty prywatne za 100-150 zl od wizyty pozakladali sobie firmy i spolki i wykorzystuja chorych ludzi do oskubania ich z kasy to jest bezwzgledna mafia ktora to praktykuje co rok od kilkunastu lat czy na nich nie ma sily?
Trzeba byl nie wybierac platfusow to teraz macie kiedys strajkowaliswcie bo zile mielisci to macie teraz kare lby skula i nazekaja teraz czemu nie wyjdziecie ze zile jest najlepiej gadac tylko
Szpitale i placówki służby zdrowia się zadłużają, lekarze? Wystarczy się rozejrzeć. W wielu przypadkach jest tu pole do popisu dla ABW i CBA.
Przyjdzie czas a lekarze będą w kolejce do mnie!
Lekarze to mają jakiś cichy układ z ZUS-em. Udają, że leczą, a ZUS udaje, że płaci. Ale takim sposobem skracają życie i tym samym delikwent krócej jest na rencie czy emeryturze. Co za czasy nastały! Ale dobrze, że teraz wyszły sprawy na jaw i to czyje są te pseudo lecznice zwane przychodniami POZ . Dobrze, że już nie rodzinnymi.
Ja kostucha czekam też na konowałów!