W czwartek wieczorem, w odległości 6 km od naszego miasta, życie bezdomnego psa było zagrożone. Mieszkaniec Bielnika zwrócił się o pomoc do elbląskiego schroniska dla zwierząt. Tam uzyskał informację, że ma zadzwonić do odległej o 120km Kościerzyny, do której należy rejon wiejskiej gminy Elbląg. Czy udało się pomóc zwierzęciu?
W godzinach wieczornych na portalu społecznościowym Facebook administratorzy Hejted:Elbląg i okolice zamieścili wpis, który odnosił się negatywnie do działań elbląskiego schroniska.
Jedna z osób sprawujących pieczę nad stroną jest mieszkańcem Bielnika Pierwszego. Znalazł on bezdomnego psa, który od kilku dni błąkał się po wiosce. Feralnego wieczoru zwierzę pogryzło kury u jednego z sąsiadów, przez co został przywiązany na podwórku do płotu.
Byłem po pieska u tego pana i powiedziałem mu że go zabieram, ponieważ ten pan ma też inne psy, które nie mają warunków i widziałem jak on traktuje tego psa (m.in. szarpał nim na smyczy, przywiązał do furtki od altanki). Jak powiedziałem mu, że pieska zabieram, bo to przybłęda i szukam go od wczoraj, odpowiedział mi " Twój pies? Twój pies? jak mi k***a zapłacisz za te kury, które zagryzł to Ci go oddam". Właściciel kur był bardzo zły i agresywny powiedział do żony, aby zadzwoniła na policje, ja wiedziałem że to jest pic na wodę, ponieważ specjalnie czekałem aż przyjedzie no i się nie doczekałem
- poinformował nas mieszkaniec i autor wpisu.
Zaraz po tym zdarzeniu zadzwonił on do elbląskiego schroniska prosić o pomoc. Jednak udzielono mu informacji, że (choć miejscowość znajduje się 6km od Elbląga) nie zajmują się tym rejonem i powinien zadzwonić na Policję. - Powiedziałem Panu, że podejrzewam, że psu może stać się krzywda. Miałem chwilę poczekać, żeby oddzwonił. Gdy to zrobił, powiedział, że Bielnik nie jest w regionie Elbląga, że nie mają jakiejś tam umowy, że Bielnik należy do regionu Kościerzyny i tam należy dzwonić - opowiadał autor wpisu.
Pomimo tego, że odległość jest banalna, to Kościerzyna, która jest odległa o ok.120km od Elbląga powinna się zająć tą sprawą. - Wiejska gmina Elbląg ma podpisaną umowę ze Schroniskiem w Kościerzynie. Mamy tyle psów, że Miasto nie podpisuje umów z żadną inną gminą - poinformowała Agnieszka Wierzbicka, kierownik Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt w Elblągu.
Miejscowe schronisko, prócz terenu miasta obsługuje również najbliższe miejscowości. Granicznymi punktami są Dąbrowa, Próchnik i Rubno.Miejscowości Gronowo Górne czy Bielnik, podobnie jak Raczki Elbląskie nie należą już do regionu działań elbląskiego przytuliska. Jeśli w takim miejscu znajdzie się bezdomne zwierzę, według procedur należy poinformować o tym Policję, która powiadamia o fakcie odpowiednią gminę.
Schronisko zdecydowało się jednak na zabranie psa. Tego samego wieczoru pojechali do Bielnika.
Po rozmowie z osobą zgłaszającą powiedzieliśmy, żeby skontaktował się z Policją. Po godzinie zadzwoniliśmy, by upewnić się, że otrzymał pomoc. Okazało się, że nie. Wtedy zdecydowaliśmy, że nie ma co czekać do rana, jeśli pies jest zagrożony. Nie wyobrażam sobie, żebyśmy nie pojechali, a to zwierzę rano byłoby już martwe. Teraz zastanawiamy się, czy nie wnioskować do gminy o odzyskanie pieniędzy
- mówiła Agnieszka Wierzbicka.
Inspektor OTOZ Animals informuje, że takie sytuacje bardzo często mają miejsce. - Każdy taki pies ląduje w Elblągu, ponieważ pracownicy schroniska z Kościerzyny zajmują się sprawą dopiero po 2. czy 3. dniach. Zdarzało się również, że wywozili oni psy do naszego miasta i je zostawiali, żeby trafiło do nas. Mamy również wiedzę, że miejsce to nie ma najlepszych warunków dla zwierząt, dlatego to my najczęściej po nie jedziemy, tak jak było w tym przypadku.
Od tego roku schronisko ma możliwość podpisywania umów z gminą Elbląg. - Jednak zwierzęta możemy przyjmować tylko w momencie, gdy w naszym schronisku będzie mniej psów niż jest miejsc. To jest niestety trudne. Mamy miejsce dla 260 zwierząt i nawet gdy zwolni się miejsce, nigdy nie mamy pewności na ile czasu. Przymierzamy się jednak to zawarcia takich umów, bo zwierzęta i tak trafiają do nas.
Podobne telefony z okolicznych gmin, elbląskie schronisko otrzymuje niemal codziennie. Jak podkreśla kierowniczka, na szczęście duża liczba gmin ma zawarte umowy z OTOZ Animals w Tczewie i pasłęckim przytuliskiem. - Staramy się przejmować te psy, które regionem należą do Kościerzyny. Właściciel nie ma szans na odnalezienie swojego zwierzęcia tak daleko. Mamy sygnały, że psy, które były odbierane z Gronowa Elbląskiego nie dotarły do tamtejszego schroniska. Zazwyczaj są wypuszczane w gminie obok, albo co gorsza są usypiane zanim dotrą (tak było m.in. z psem z Raczek Elbląskich, gdzie od ręki uśpili szczeniaka, nie dając mu żadnej szansy na przeżycie).
Gmina Elbląg ma umowę podpisaną ze Schroniskiem z Kościerzyny do końca maja. -To będzie ten czas, kiedy będziemy mogli porozmawiać z Urzędem Miasta. Warto byłoby kupić trzy boksy dla psów gminnych, byśmy to my mogli zabierać te psy. Jednak cały czas ciąży nad nami sprawa sądowa i do czasu rozwiązania sprawy nie będziemy mogli realizować tego planu - poinformowała Agnieszka Wierzbicka.
Spaniel z Bielnika był zachipowany, a jego właściciel będzie poinformowany o pobycie psa w elbląskim schronisku.
OTOZ Animals przypomina, że nie warto zwlekać kilka dni z telefonem, bo tak naprawdę nie wiadomo, jaki los może spotkać bezdomnego psa.
Nie raz dzwoniłem do Elbląskich Animalsów, że pies się zagubił, pałęta.. Ale zawsze odpowiedź była taka : Jeśli pies nie znajduje się w tym samym miejscu od 48 godzin to my nic nie zrobimy. Ręce opadają.. W mediach te Nasze schronisko tak chce ładnie wypaść, a w rzeczywistości to chłam...
A ja bym raczej "chłamem" nazwała tych, dzięki którym zwierzęta się "pałętają". Problem bezpańskich psów stworzył sobie sam gatunek ludzki- ten sam, który przed laty udomowił canis familiaris.
Obowiązkiem każdej gminy jest zapewnienie opieki bezdomnym psom na jej terenie. Problem jest taki, że gminy nie mają schronisk. Podpisują umowy z odległymi schroniskami i wydaje im się, że problem rozwiązany. Po 15 urzędnicy idą do domu i przypadku porzucenia psa nie ma komu zgłosić. Schronisko w Elblągu odbiera telefony całą dobę i przez to są do nich pretensje, mimo, że to nie ich obowiązek. Jedno schronisko na tyle gmin nie wystarczy...
policja to by mogla się przejechać po tych wioskach i wystrzelać te agresywne psy latające luzem rzucające się na ludzi ,rowerzystow i ine zwierzęta. pelno tego lata w leczu, wzdłuż walu w kepkach itp. mamy 22 wiek a ludzie ze wsi nadal sa w średniowieczu i nie znaja za grosz kultury. większość tych psów jest nieszczepiona i zagraza zyciu oraz zdrowiu pogryzionego człowieka.
ZGADZAM SIE Z ;MIESZKANCEMEG;W NASZYM SCHRONISKU CZAS NA ZMIANY ROK TEMU KTOS PODRZUCIL MI PSA POD DOM ZADZWONILAM (SWOICH MAM2 PSY I KOTA )ONI DO MNIE ZEBYM NIE DALA MU PICIA TO SOBIE POJDZIE NADMIENIAM ZE NA DWORZE BYLO 27 STOPNI PO WIELKIEJ AWANTURZE I OSTREJ WYMIENIE ZDAN POWIEDZIALEM PANIUSI Z KTORA ROZMAWIALAM ZE JA UWIAZE DO PLOTU NA SLONCU NIE DAM JESC I PICI JAK SIE BEDZIE CZULA TO PRZYSLALA SAMOCHOD JAK TACY LUDZIE MOGA TAM PRACOWAC TO SKANDAL!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
do Kobra Serio 22 wiek?
Powinno się odstrzelać wszystkie luzem biegające psy i było by po problemie.
@ psia mama i mieszkaniec EG może byście choć raz wybrali się do schroniska i zobaczyli jaki jest tam tłok. Psy zabierane są w ramach interwencji, zbierane po ulicach z wypadków, podrzucane pod schronisko. Ile trzeba mieć w sobie złośliwości żeby napisać, że. schronisko pracuje źle. Może zechcecie tę "złą sytuacje" zmienić i popracować jako wolontariusze, każde ręce się przydadzą a i wasza wiedza będzie pełniejsza.
Przykro mi bardzo, ale ostatnio się przekonałam, że nasze elbląskie schronisko w praktyce nie wypada tak świetnie jak w mediach. Kontakt z ludźmi, którzy dzwonią jest fatalny. Nie wiem kto odbiera telefony, ale z takim podejściem stracą całe zaufanie okolicznych mieszkańców. Chciałam podarować schronisku dużą ilość przydatnych przedmiotów, a w zamian po dwóch telefonach usłyszałam fochy i pretensje. Inne okoliczne schronisko zabrało wszystkie przedmioty szybko i podziękowaniem. Mój 1% nie trafi już więcej do elbląskiego schroniska.
Pierwsze słyszę, żeby schronisko odmówiło komukolwiek przyjęcia pomocy. Pomagałam i będę pomagać, bo te zwierzęta na to zasługują.