Na początku lutego pisaliśmy o tragedii, jaka dotknęła naszą czytelniczkę. Podczas spaceru mąż pani Małgorzaty zasłabł. Wszystko wskazywało, że to atak serca. Pani Małgorzata bezzwłocznie zadzwoniła pod numer 112. Niestety po drugiej stronie słuchawki zamiast pomocy usłyszała niewłaściwe komentarze. Po opublikowaniu naszego materiału Dyrektor Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Olsztynie powołał komisję, która miała przeanalizować przebieg nagranej rozmowy. Ostatecznie dyspozytorka otrzymała wypowiedzenie umowy o pracę.
Na decyzję komisji czekaliśmy 1,5 tygodnia. Okazało się, że dyrekcja WSPR również nie była zadowolona z przebiegu rozmowy.
Komisja, która została powołana do wyjaśnienia zdarzenia opisanego przez Państwa w dniu 02.01.2015 r., w materiale "Dlaczego tyle trwało przekonywanie jej, żeby przysłała karetkę? Mojemu mężowi zabrakło minut, sekund", po zapoznaniu się m.in. z nagraniami rozmów i wyjaśnieniami dyspozytora medycznego stwierdziła, że rozmowa pomiędzy dyspozytorem a osobą zgłaszającą była nieempatyczna i niezgodna z procedurami obowiązującymi dyspozytorów medycznych. Wobec stwierdzonych przez komisję poważnych uchybień Dyrektor Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Olsztynie podjął decyzję o rozwiązaniu umowy o pracę z tym dyspozytorem
- mówiła Maja Bezuch, Rzecznik Prasowy Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Olsztynie.
Dyspozytorka, która feralnego dnia rozmawiała z panią Małgorzatą pracowała w WSPR od dwóch lat. - Umowa została wypowiedziana niezwłocznie po zakończeniu prac komisji i przeprowadzeniu rozmowy z dyspozytorem - dodała Maja Bezuch.
Podczas trwania prac komisji dyspozytorka pełniła swoje obowiązki. - Decyzje dotyczące zaprzestania pełnienia dyżurów przez tego dyspozytora zapadły po zbadaniu sprawy przez komisję i podjęciu decyzji przez Dyrektora - wyjaśnia Rzecznik Prasowy WSPR w Olsztynie.
Próbując znaleźć wyjaśnienie zachowania dyspozytorki zapytaliśmy, czy przed podjęciem pracy została przeszkolona w jaki sposób należy przeprowadzać rozmowy? - Zgodnie z Ustawą o Państwowym Ratownictwie Medycznym dyspozytorem medycznym mogą być osoby, które m.in. posiadają wykształcenie wymagane dla lekarza systemu, pielęgniarki systemu lub ratownika medycznego oraz przez okres co najmniej 5 lat były zatrudnione przy udzielaniu świadczeń zdrowotnych w pogotowiu ratunkowym, szpitalnym oddziale ratunkowym, oddziale anestezjologii i intensywnej terapii lub w izbie przyjęć szpitala - zapewniała Maja Bezuch. - Z ustawy wynika, że dyspozytorzy medyczni mają prawo, ale i obowiązek, doskonalenia zawodowego, a jest ono realizowane w trzyletnich okresach edukacyjnych. Dodatkowo dyspozytorów w Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Olsztynie obowiązują także wewnętrzne procedury, z którymi wszyscy dyspozytorzy medyczni pracujący w Centralnej Dyspozytorni Medycznej są zapoznawani m. in. na szkoleniach wewnętrznych.
Do obowiązków dyspozytora medycznego należy odbieranie wezwań zgłaszanych na numer alarmowy 999. Czy zwolniona dyspozytorka równie niewłaściwie zachowywała się w stosunku do innych wzywających pomocy? Tego nie wiemy. - Operatorzy numeru 112 przekierowują rozmowy dotyczące zdarzeń medycznych na numer 999, do dyspozytorów medycznych - wyjaśnia Maja Bezuch. - Prace komisji dotyczyły wyjaśnień konkretnego wezwania opisanego w Państwa materiale i te rozmowy były brane pod uwagę.
Zwolnienie dyspozytorki nie przywróci życia mężowi naszej czytelniczki, ale może uchroni innych dzwoniących przed karygodnym podejściem do sprawy. Zdaniem wdowy pozbycie się pracownika to nie rozwiązanie problemu.
W ogóle nie jestem zainteresowana, żeby tą panią zwalniać z pracy, bo to nic nie da. Przyjmą następnego młokosa, dadzą mu te same procedury i będzie się on tak samo, jeśli nie gorzej zachowywał. Uważam, że nagana, czyli pogrożenie tej pani palcem i takie doświadczenie, jakie ona w tej chwili przeżyła sprawią, że z niej będzie dopiero dobry pracownik. Powinna wrócić do pracy, ale należy pokazać jej błędy. Wydaje mi się, że po takiej sytuacji powinna być dobrym i sumiennym pracownikiem, i nie traktować ludzi z góry. Przynajmniej mi się tak wydaje
- stwierdziła pani Małgorzata, którą poinformowaliśmy o decyzji komisji.
Moze to nauczy troche innych zasluzona kara ,ale coz jak czlowieka juz nie ma
Z łajzą do sądu trzeba iść. Będzie przestroga dla innych.
Powiem tak, powinna byc stworzona DELAGATURA w Elblagu i tyle... dlaczego z dyspozytorami w Elblagu nigdy problemu nie było?
Za ta smierc powinien odpowiedziec PODZIEWSKI!!!!!!!!!!!!!
POWINNI PŁACIĆ PORZĄDNE ODSZKODOWANIA - TO BY ICH NAUCZYŁO . A ZAPOMNIAŁEM ŻE TU POLSKA - SĄDY? , TU W OGÓLE OBYWATEL MA JAKIEŚ PRAWO ? PRZYKŁAD KOMORNIK ROLNIK TRAKTOR .
Z ustawy wynika, że dyspozytorzy medyczni mają prawo, ale i obowiązek, doskonalenia zawodowego, a jest ono realizowane w trzyletnich okresach edukacyjnych. Dodatkowo dyspozytorów w Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Olsztynie obowiązują także wewnętrzne procedury, z którymi wszyscy dyspozytorzy medyczni pracujący w Centralnej Dyspozytorni Medycznej są zapoznawani m. in. na szkoleniach wewnętrznych. Dlaczego w artykule nie ma informacji w jaki sposób jest monitorowana praca dyspozytorów w Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Olsztynie. Jeżeli ta pracownica tak potraktowała zgłoszenie to znaczy, że mogła sobie na to pozwolić czyli osoby odpowiedzialne za standardy pracy w Pogotowiu nie wykonały właściwie swojego zadania i to im powinno się wręczyć dyscyplinarne zwolnienie.
...i CO Z TĄ **** DALEJ? JEST WINNA ŚMIERCI LESZKA I ZOSTAŁA TYLKO ZWOLNIONA?. NO JA CHYBA ŚNIĘ! MOŻE TO TYLKO SEN.BOŻE WIDZISZ I NIE GRZMISZ ?! DO **** Z NIĄ ! KU PRZESTRODZE DLA INNYCH.DLA ŻONY I RODZINY SZCZERE WYRAZY WSPÓŁCZUCIA.AMEN...
Brawo dla dyrektora ale może zamiast czekać na reakcję mediów warto samemu pokusic się o kontrolę, wywiad itp. aby wcześniej wyłapywać takie łajzy jak zwolniona paniusia
I DOBRZE .Krowe na bruk ale co z tego jak człowiek nie zyje.
Kiedy wreszcie będzie dyspozytornia pogotowia ratunkowego w Elblągu PYTAMY WAS POLITYCY???? Co za mało ludzi umarło przez niedouczony olsztyn.