Powiadomieni przez mieszkańców jednego z bloków na Zawadzie, zbadaliśmy temat „dzikiego gołębnika”. Okazało się bowiem, że sześćdziesięcioparoletni lokator, zajmujący mieszkanie na ostatnim piętrze wieżowca, na swoim balkonie dokarmia dzikie gołębie. Nie dokarmia ich jednak wysypując ziarno z balkonu na trawnik (co już byłoby kłopotliwe), tylko „zaprasza” ptaki na tenże balkon.
- Zgłosiłam to do Spółdzielni, ale powiedziano mi, że nie ma zakazu dokarmiania ptaków – powiedziała rozżalona sąsiadka miłośnika zwierząt.
Pokazała też, jak wygląda ów balkon, na którym od kilku lat stołują się dzikie gołębie. Gruba warstwa odchodów mówi sama za siebie. – Teraz jest gorąco, to te gołębie kupy wysychają, ale jak jest chłodno albo po deszczu, to nie sposób okna otworzyć, tak śmierdzi – dodaje kolejna sąsiadka. - W dodatku codziennie, od szóstej rano, słychać gruchanie i furkot skrzydeł. A balkony i parapety są upaprane po parter.
Zasięgnęliśmy opinii innego lokatora tego budynku, który jednocześnie jest hodowcą gołębi. Potwierdził, że odchody tych ptaków zawierają dużą ilość azotu, stąd intensywny zapach ich ekskrementów. Ponadto w wilgotnych odchodach bardzo szybko rozwijają się grzyby pleśniowe, co nie jest obojętne dla zdrowia człowieka.
- Gołębie dokarmiane przez tego pana, to dzikie ptaki – mówi hodowca i znawca gołębi. - Nikt ich nie szczepi, nie daje lekarstw, mogą zatem przenosić różne choroby, w tym te niebezpieczne dla człowieka, jak histoplazmoza czy kryptokokoza (choroby wywoływane przez grzyb, który rośnie w gołębich odchodach – przyp. red.).
Zaniepokojeni tymi informacjami skontaktowaliśmy się z Powiatową Stacją Sanitarno-Epidemiologiczną w Elblągu. Na nasze pytania dotyczące ewentualnej szkodliwości zgromadzonych na balkonie wielorodzinnego budynku mieszkalnego odchodów dzikich gołębi, otrzymaliśmy odpowiedź od Dyrektora Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej, mgr inż. Marka Jarosza - specjalisty z zakresu higieny i epidemiologii.
„Obecność gołębi może nieść za sobą potencjalne zagrożenie zdrowotne - czytamy w odpowiedzi. - Gołębie mogą być rezerwuarami stawonogów przenoszących czynniki wywołujące choroby zakaźne oraz czynniki alergenne. Kał gołębi może zawierać także drobnoustroje chorobotwórcze, niebezpieczne dla zdrowia człowieka.
PPIS w Elblągu nie jest właściwy do rozpatrywania i wydawania w/w opinii w sprawie hodowli gołębi, niemniej stwierdza, że gołębie mogą przenosić czynniki chorobotwórcze. W przypadku zaistnienia możliwości przedostania się pierza oraz wydalin i wydzielin ptaków do pomieszczeń zamieszkałych przez ludzi może dochodzić do niepożądanych skutków zdrowotnych. Istnieje także potencjalna możliwość zanieczyszczenia odchodami ptaków żywności przechowywanej bez odpowiedniego zabezpieczenia (np. podczas praktykowanego czasami przechowywania na balkonach).”
Zgodnie z „Regulaminem porządku domowego w zasobach mieszkaniowych zarządzanych i administrowanych przez Spółdzielnię Mieszkaniową „Zakrzewo” w Elblągu, prac remontowych oraz rozliczeń finansowych Spółdzielni z użytkownikami zwalniającymi lokale” każdy lokator powinien użytkować lokal w sposób zapewniający m.in. „utrzymanie stanu higieniczno-sanitarnego określonego odrębnymi przepisami prawnymi” (§ 5 pkt. c Regulaminu). „W stosunku do użytkowników nie przestrzegających zasad niniejszego regulaminu, a w szczególności: powodujących niszczenie lub uszkodzenie mienia Spółdzielni, poważnie naruszających zasady współżycia mieszkańców” Regulamin mówi, że „stosowane będą sankcje wynikające z § 19 Statutu Spółdzielni, a ponadto sankcje przewidziane przepisami prawa cywilnego, administracyjnego i karnego.”
Tyle regulamin. Dlaczego Zarząd Spółdzielni nie korzysta z uprawnień i pozwala, by „wielbiciel” zwierząt produkował na swym balkonie biologiczną bombę, nie udało nam się ustalić. W związku ze zbliżającym się Walnym Zgromadzeniem Prezes Spółdzielni jest nieosiągalny.
Mała podpowiedź dla sąsiadów- PETARDY- najlepiej takie z a j b i ś c i e głośne ( hukowe ) - wrzućcie parę razy na balkon w czasie karmienia - lub tak ok.4 rano i macie po sprawie....:)
potruc te pasozyty a lokatora eksmitowac dokarmia a one sraja gdzie popadni
ale gówna ;) ale syf ....ciekawe czy cos spółdzielnia zrobi....
na Zawadzie jeszcze eden dziad (a może ten sam) z bloku na Kasprzaka regularnie wszystkie śmietniki w mieście odwiedza i chleb dla osrańców zbiera a potem karmi je przy placu zabaw na Podgórnej. Kiedyś rzucał centralnie na plac ale jak dostał zjebki rzuca obok (wielka łaska) darmozjady jak się spłoszą srają na dzieci piach i wszystko wokół. Takie tłumoki na wiochach w szałasach powinny mieszkać
W moim bloku też na Zawadzie , mieszka starsza Pani miłośniczka gołębi,jest niby zakaz wyrzucania czegokolwiek przez okno.więc ta pani nie wyrzuca ,ale wynosi w torbie foliowej i rozsypuje tak jak na wsi się karmi kury, a efekty są podobne ...
Ja p.... co za chlew. Szczerze współczuję sąsiadom. Ludzie mają nasr... w głowie żeby dokarmiać to dzikie ścierwo. Ja rozumiem gołębnik mieć na działce i własne ptaki karmić, ale to dziadostwo powinno się wystrzelać z wiatrówki.
Nie wiem po jaką cholerę dokarmiać te tłuste latające srajki. Nie jestem przeciwniczką zwierząt a wręcz odwrotnie. Przez te tłuściochy coraz mniej Synogarlic tureckich, popularnie zwanych cukrówkami. Kiedyś gównie je można było spotkać na ulicach naszego miasta. Teraz jest ich coraz mniej bo są wypierane przez te ptaszyska, których moim zdanie jest stanowczo za dużo. A wystarczyło by ich nie dokarmiać kiedy temperatura na dworzu pozawala na znajdowanie samodzielnie pokarmu.
bardzo mnie ciekawi kiedy wreszcie odpowiednie sluzby dadza nakaz likwiadacji golebnikow przy Al.Grunwaldzkiej tyle co mi wiadomo w tej strefie zgodnie z obowiazujacymi przepisami nie powinno byc
Skoro ktoś zrobił obok z balkonu zdjęcie to znaczy że sięgnął ręką. Jak sięgnał ręką to znaczy że możę iść do sklepu kupić trutke na szczury, rozpuścić w wodzie, namoczyć ziarno, wysuszyć i wrzucić na balkon. Czynność powtarzać aż osiągnie się oczekiwany efekt. Spłukać wodą.
Chłopa z wsi wyprowadzisz (np.na Zawadę) ale wsi z chłopa nigdy. Ja podrzuciłbym na ten balkon głodnego kotka.