Słońce nad Elblągiem zachęca do spacerów, ale kto się zdecydował na wyjście z domu przeżył niemiłą niespodziankę. Bardzo silny, zimny wiatr zniechęca do przebywania na świeżym powietrzu, zwłaszcza, gdy wokół fruwają śmieci lub, jak w przypadku mieszkańców ulicy Kalenkiewicza, styropianowe płyty z rozpoczętej budowy. Co gorsza nie tylko lekkie płyty porywa wiatr. Obecnie siłuje się z metalowym ogrodzeniem i wszystko wskazuje na to, że ma szansę wygrać to starcie.
Zapytaliśmy dyżurnego Miejskiego Centrum Zarządzania Kryzysowego, Bogdana Mozanka, czy ledwo trzymający się płot zostanie zabezpieczony zanim komuś stanie się krzywda. W odpowiedzi usłyszeliśmy - O12.35 poinformowałem Zarząd Spółdzielni Zakrzewo o zaistniałej sytuacji. Dyżurujący tam Pan obiecał, że powiadomi podwykonawcę, który zajmie się tą sprawą.
Skontaktowaliśmy się zatem ze Spółdzielnią Zakrzewo. Tam telefon odebrał ochroniarz Paweł Nowacki, od którego usłyszeliśmy: - To było zgłaszane. Zgłosiłem to kierownikowi po 13-tej i on miał się tym zająć. Myślę, że dzisiaj to zostanie rozwiązane. Sądzę, że na pewno ktoś się z podwykonawcą skontaktował.
Tuż przed 14-tą zadzwonił do nas mieszkaniec ul. Kalenkiewicza, który obawia się, że ToiToi znajdujący się na placu budowy zaraz się przewróci i mieszkanka Zawady, która bezskutecznie usiłowała skontaktować się z kierownikiem budowy. - Szukałam tablicy z numerem telefonu do kierownika budowy, ale okazało się, że ta, która stoi przy klatce ma numer tylko do tego, który zajmuje się pierwszym blokiem przy Kalenkiewicza – mówi zaniepokojona mieszkanka Zawady. – Zadzwoniłam pod podany na niej numer, ale kierownik budowy, z którym rozmawiałam nie umiał powiedzieć z kim się skontaktować w sprawie „fruwającego” płotu, natomiast sam nie mógł nic zrobić na cudzej budowie.
Po informacjach uzyskanych od mieszkańców osiedla o zagrożeniu powiadomiliśmy telefonicznie prezesa zarządu spółdzielni ds. technicznych Adama Łuszczyka .
Dochodzi 15:00. Wiatr nie ustępuje, powalony częściowo płot opiera się jeszcze jego naporowi, ale na placu budowy poza patrolem Straży Miejskiej nikt się jeszcze nie pojawił. Za to widać wyraźne poruszenie wśród mieszkańców, którzy wychodzą na balkony, żeby sprawdzić efekty niszczycielskiej działalności żywiołu.
A na placu zabaw, który znalazł się w obrębie budowy, beztrosko bawią się dzieci.
Aktualizacja:
Otrzymaliśmy sygnał, że o godz. 15:00, na placu budowy, pojawiły się osoby, które przystąpiły do naprawy zniszczeń.
Do godziny 17:00 prace zostały zakończone.
co za rodzice wupuscili na pastwe "niszczycielskiego zywiolu"dzieci o bosh... i ten toitoi jaka troska mieszzkancow o cudze mienie...plakac sie chce ze spoleczenstwo takie obywatelskie
Jasne, najlepiej niech ten płot pofrunie, zobaczymy czy wybije komuś okna a może utnie głowę. Wtedy będzie o czym gadać. A tak, naprawią i nie będzie atrakcji. Faktycznie lepiej być bezmyślnym, bezdusznym, zamkniętym w swoim ciepłym domku egoistą.
czyli jednak patrol Strazy Miejskiej potrafił zadziałac pozytywnie...
Brawo Najwspanialszy Menadżer Spółdzielni Pan PREZES Techniczny wychodzi jak interesuje się inwestycjami i bezpieczenstwem,najważniejszy ten kto wygrał przetarg na docieplenie.
niech bachory w taką pogodę siedzą w domu, dzisiaj niedziela - ludzie silny wiatr a nie tsunami!!!
jak z tym przetargiem to prawda, to dziękujemy zarządowi - szczególnie technicznemu, no i radzie oczywiście bo to zaakceptowała to, a teraz pewnie będzie mówić że nie miała nic z tym wspólnego, za wydanie łatwą ręką z naszych pieniędzy 700 tys. złotych, a wystarczyło tylko wystąpić do firm które zajęły 1 miejsce w przetargu o złożenie wyjaśnień lub o uzupełnienie oferty, ale po co, jakby zarząd robił to ze swoich prywatnych pieniędzy to by dbał o swój interes, a tak po co, przecież to nie ich pieniądze, lokatorzy i tak wszystko zapłacą, 700 tys. na spółdzielnie to "grosze", a że przy okazji ktoś coś zarobi, może techniczny albo jego zięć, tylko tak dalej, teraz okazało się iż wygrały "właściwe firmy", podobno jakiś czas temu obecny techniczny przychodził z jedną z firm w poszukiwaniu robót, teraz jest po drugiej stronie to nie musi już prosić, właściwa firma już robi, mam nadzieję że nie odpuścimy tak łatwo tego tematu i odpowiednie organy zajmą się tym, zweryfikują działanie zarządu na szkodę spółdzielni - marnotrawstwo na 700 tys. zł, sprawdzą powiązania technicznego z jedną z firm, no i zięcia technicznego - przedstawiciela technicznego ...., niektórzy pracownicy spółdzielni zaraz po rozstrzygnięciu przetargu już się bali i mówili że to śmierdząca sprawa, i może się kiepsko dla niektórych skończyć, mam nadzieję że ktoś to wyjaśni ...
Syf totalny!
bachora to twoja matka wydała na świat
Takiego bajzlu nie było za żadnego Zarządu.
Na zawadzie, przede wszystkim w przejściach między blokami wieje tak silny wiatr, że kiedyś chciano wybudować w jednym z takich przejść tunel aerodynamiczny dla Adama Małysza. Projekt jednak szybko upadł.