Stanisław Filipowicz urodził się w 1934 roku w Wilnie. W latach 1945 – 1952 był więźniem politycznym. Zmarł w Dzierzgoniu, koło Elbląga, w 1996 roku.
Przygodę z pisaniem zaczął dzięki konkursom literackim organizowanym przez ETK, zdobywając główne nagrody i wyróżnienia. Jego utwory wydawano w lokalnych czasopismach, bądź w postaci książkowej, najczęściej sumptem ETK.
Tworzył poezję i prozę, w obu przypadkach przywiązywał ogromną wagę do słowa pisanego. Język jego utworów jest niezwykle oszczędny i esencjonalny. Widać, że twórca z namysłem dobiera każdy szczegół, aby jak najdokładniej wyrazić swoje myśli. Jako poetę najbardziej interesowały Filipowicza relacje: jednostka – zbiorowość – rzeczywistość. Częstym zabiegiem artystycznym jest wprowadzanie zbiorowego podmiotu lirycznego, co pozwala na podkreślenie lęków egzystencjalnych człowieka, jakie rodzi postęp cywilizacyjny. Zwłaszcza zanik uczuć i pęd ku samozagładzie pod wpływem technizacji, wydaje się nurtować duszę poety najbardziej. Filipowicz próbował uciec przed niepokojami w idyllicznie postrzegane dzieciństwo, ale zrozumiał, że to tylko pozorne bezpieczeństwo. Dorosły bowiem może tylko udawać, że nie zauważa złożoności i niebezpieczeństw otaczającego świata.
Innym sposobem na ukojenie rozterek umysłu było zanurzenie się w ciepło rodzinne. Tomik pt.: „Saga” poświęcony jest właśnie rodzinie, która stanowi cichą przystań dla skołatanych nerwów twórcy. Filipowicz opisuje różne sytuacje, wydarzenia, relacje rodzinne, tworząc niejako obraz mityczny. Udało się w ten sposób poecie uzyskać różnorodność nastrojową tomiku: od zadumy do żartu. Ważnym miejscem okazuje się dom, mieszkanie, które stanowi bezpieczny azyl niedostępny obcym, gdzie można w spokoju odpocząć od zgiełku świata.
„Buty z podłogą” oraz „Lot i kara” dotykają problemów samotności człowieka, która wraz z rozwojem cywilizacyjnym silniej zniewala ludzi. Wiersze zawarte w tomikach opowiadają tez o pobycie Filipowicza w więzieniu. W trakcie recepcji utworów czytelnik współodczuwa gwałtowny bunt poety przeciwko niesprawiedliwości ustroju PRL. Gorzka ironia podkreśla ogromny żal i poczucie wyrządzonej krzywdy, jakie czuł więziony twórca. Ponadto poeta przebywając w zamknięciu zrozumiał, że każdy człowiek, tak naprawdę, nosi wiezienie w sobie i podstawowym jego dążeniem powinna być próba wyswobodzenia siebie. Ratunkiem dla spętanego ducha jest przyjaźń, dobro, szlachetność. Surowość językową równoważą liczne odwołania do kultury antycznej, Biblii, muzyki Chopina czy malarstwa Breughla.