W Bibliotece Elbląskiej w 2007 roku zarejestrowało się łącznie 25 tys. czytelników. Jednak, jak przyznaje dyrektor Jacek Nowiński, liczba czytelników systematycznie spada.
Jak podaje Biblioteka Elbląska, w strukturze wiekowej najliczniej reprezentowani są użytkownicy w wieku 25-44 lata (24 %), najmniej jest osób powyżej 60 roku życia, zaledwie 5 %. Czytelnicy Biblioteki Elbląskiej poniżej 15 roku życia stanowią 20 % wszystkich czytelników, 16-19 lat – 14 %, 20-24 – 23 %, 45-60 – 14 %.
- Największą grupę czytelniczą stanowią dzieci szkół podstawowych i młodzież szkół ponadpodstawowych (37%), studenci (21 %) oraz pracownicy umysłowi (17%) - mówi Jacek Nowiński.
W 2007 roku Bibliotekę Elbląską odwiedziło łącznie 166.692 czytelników, w tym Bibliotekę Główną 54.194 osób, a filie 112.498. Wypożyczyli oni 358.735 książek.
Liczba czytelników na 100 mieszkańców wyniosła w 2007 roku 19,7 osób, a liczba wypożyczeń na zewnątrz i udostępnień na miejscu na 100 mieszkańców 384 jednostki inwentarzowe.
Biblioteka Elbląska im. C. Norwida wydatkuje środki na zakup nowości bibliotecznych kierując się w pierwszej kolejności zapotrzebowaniem środowiska lokalnego oraz profilem użytkowników.
- Polityka zakupów – szczególnie w sytuacji niskich nakładów budżetowych organu założycielskiego – musi być realizowana racjonalnie i uwzględniać zakres wykorzystania nabytych publikacji - przyznaje Nowiński. - Dlatego pracownicy Biblioteki dysponują bardzo dobrą znajomością rynku wydawniczego, a gromadzenie zbiorów jest starannie przemyślane pod względem jakościowym i ilościowym. Staramy się także nie ulegać tzw. „modom czytelniczym” powodującym w następnych latach zaleganie na półkach biblioteki nieczytanych książek.
- Niestety czytelnictwo z roku na rok spada - mówi Jacek Nowiński. - Nie ma u nas mody na czytanie. Ponadto nasze społeczeństwo stopniowo się bogaci. To powoduje, że często książki kupujemy do domu. Dodatkowo obecnie jest tendencja czytania w internecie.
Jak jest taki beznadziejny nowy regulamin, iż książke można wypożyczyć tylko na miesiac, do tego za kazdy dzien spoznienia naliczana jest pieniezna kara, do tego bardzo niemila oblsuga pań, ktore zamiast obslugiwac klientow gadaja ze znajomkami, to nie dziwi, ze ilosc czytelnikow spada!
Za ten spadek odpowiada nowy regulamin, ktory za 1 dniowa zwloke w oddaniu ksiazki nalicza juz (niczym krwiozerczy bank) odsetki karne. Poza tym, moim zdaniem obluga wykazuje obojetnosc w stosunku do czytelnikow i jest niesympatyczna.
regulamin jest już ponad rok więc nowy raczej nie jest,gdybyś umiał czytać ze zrozumieniem to wiedziałbyś jeden z drugim ,że termin można prolongować nie płacąc kary.no tak ale co to znaczy "prolongować",prawda?
niestety, to prawda! Kiedyś kadra była bardziej sympatyczna, bibliotekarka pomogła wybrać ksiażkę. Teraz na pytanie: "może mi pani coś zaproponować" odpowiedzia jest wzruszenie ramion!
Na pewno na wzrost czytelnictwa nie wpływa zamknięta do odwołania z przyczyn technicznych (jak jest napisane) biblioteka literacka na Zamkowej
I po co ten sarkazm "zawsze czytelniku"? Biblioteka nie jest instytucja prywatna, ale publiczna! Zachowuje sie jak firma widykacyjna nie dajac zadnego chocy 1dniowego okresu, kiedy mozna jeszcze bezkarnie zwrocic ksiazke. A prolongowac czyt. przedluzyc ksiazke mozna jedynie wtedy, gdy nie zostalo zlozone zamowienie na dana ksiazke. Z regulu tak jest niestety, ze kilka osob juz stoi w kolejce. A wiec kolo sie zamyka, a zapracowany czytelnik musi jak daty slubu pamietac o zwrocie ksiazki, z ktorej i tak nie za duzo skorzysta przez miesiac - gdy pisze np. prace magisterska. P.S. Wiec na co ida pieniadze z kar? Na nowe ksiazki watpie, bo jest ich ciagle malo. Moze dobrym pomyslem jest zwiekszenie pensji paniom tam pracujacym, bo maja takie miny jakby pracowaly tam za kare.
Do już_były_czytelnik. O ile jest Pan już byłym czytelnikiem to zadziwiająca jest pana troska o innych. Książkę można wypożyczyć na 3 miesiące, jednak należy co miesiąc przedłużyć termin zwrotu. Jeżeli książka nie jest zarezerwowana przez innego czytelnika można poprosić o dłuższy okres wypozyczenia i Panie w bibliotece uwzględniają prośbę. Gdy pisałem pracę magisterską, wypożyczałem książkę , opracowywałem i zwracałem do biblioteki a nie odkładałam na 3 miesiące na półkę. Trzeba się nauczyć systematyczności. Większość szanujacych się bibliotek pobiera kary za przetrzymywanie książek i w większych ośrodkach akademickich nikogo to nie dziwi, wręcz przeciwnie dyscyplinuje studentów i wieksza liczba osób ma dostę do poszukiwanej pozycji. Pozdrawiam
Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia... Gdyby już-były-czytelnik chciał książkę, która byłaby akurat wypożyczona, to pewnie zależałoby mu na tym, żeby jak najszybciej wróciła. Nawet kosztem zapłacenia kary przez kogoś przetrzymującego... Więc proszę Cię, były już (na szczęście) czytelniku o uwzględnienie też innego spojrzenia na sprawę. Za jednodniowe opóźnienie biblioteka, z tego co wiem, kar nie pobiera. A jeżeli Czytelnik nie jest w stanie wywiązać się z Regulaminu, który go, bądź co bądź, obowiązuje (i to nie tylko w tej jednej instytucji), to chyba lepiej żeby nie korzystał z Biblioteki. Dla własnego dobra. I ogółu.