Na początku października wiadukt na Zatorze powinien zostać udostępniony kierowcom. 35-milionowa inwestycja jest już na finiszu. W poniedziałek (24 września) obiekt przeszedł próby obciążeniowe.
Około południa na wiadukt wjechały samochody ciężarowe. To był sprawdzian dla obiektu, który ma najwyższą klasę obciążenia (A - dopuszczalny ciężar pojazdów to 500kN).
Przeprowadzone zostaną dwa rodzaje próbnych obciążeń, statyczne i dynamiczne, wykonywane przy pomocy samochodów ciężarowych załadowanych do łącznej masy 32 ton każdy. To jest obciążenie, któremu podczas normalnego użytkowania będzie poddawany wiadukt
- mówił jeszcze przed próbą Michał Wolszan, kierownik robót mostowych.
Budowa wiaduktu wraz z drogami dojazdowymi rozpoczęła się we wrześniu ubiegłego roku. Obecnie obiekt jest już na ukończeniu, więc nie ma obaw, że nie zostanie wykonany w zaplanowanym na koniec września 2018 roku terminie. Jak przyznaje kierownik robót mostowych, to był szalony termin, ale udało się go zrealizować.
Jesteśmy już na finiszu inwestycji. Czekają nas jeszcze prace wykończeniowe, porządkowe, zagospodarowanie terenu wokół obiektu. Kończymy. Najtrudniejsze podczas tej inwestycji było skoordynowanie w tak krótkim czasie wszystkich branż
- dodaje Radosław Marczak, kierownik budowy wiaduktu.
Głównym wykonawcą inwestycji, jest gdyńska firma MTM. Całe przedsięwzięcie kosztowało 35 mln zł. Z tego ponad 15 mln to zewnętrzne dofinansowanie - ponad 12,2 mln zł z RPO Warmii i Mazur na budowę dróg dojazdowych i ok. 2,7 mln zł z Ministerstwa Infrastruktury i Budownictwa na budowę wiaduktu.
Nie wiem, kto rozpuszcza informacje o innych, kosmicznych kosztach tej inwestycji. Przecież to jest prosta matematyka. Umowa została podpisana na 35 mln i za te pieniądze ten wiadukt oddamy. Owszem, gdybyśmy nie ruszyli z tą inwestycją już prawie na początku kadencji, obecnie jego cena byłaby większa, wykonawca mówi, że to mogłoby być lekko powyżej 50 mln. Nie wiem, czy na dzisiaj byłby realny jego postawienia. W tej chwili jednak transport kolejowy nie będzie już przeszkodą w szybkim dotarciu na Zatorze. Ten wiadukt otworzy całą tę dzielnicę na miasto. Myślę, że na początku października obiekt udostępniony zostanie użytkownikom
- przekonuje Witold Wróblewski, prezydent Elbląga.
Nadal jednak do zrobienia zostaje inna inwestycja, powiązana z budową wiaduktu. Chodzi o budowę tunelu dla pod torami w ciągu ul. Lotniczej. Mimo dwóch przetargów miastu nadal nie udało się wyłonić wykonawcy tego zadania. Powód jest prosty, zaproponowane ceny, nawet dwukrotnie przekraczają budżet tej inwestycji. Miasto ma plan awaryjny.
Nie mamy wpływu na oferowane ceny. Jednak jeżeli tunel, tak jak było w ostatnim przetargu, miałby kosztować 13 mln zł, to uważam, że jest to przesada. Trzeba racjonalnie wydawać pieniądze. Niebawem jednak przeprowadzimy trzeci przetarg. Jeśli ceny ofert nadal będą w znacznym stopniu przekraczały budżet inwestycji, podejmiemy rozmowy z PLK o tym, czy ich udział w przedsięwzięciu nie uległby zwiększeniu [na ten moment ma on wynosić 1,7 mln zł - przyp.red.]. Jeśli to się nie uda, jesteśmy przygotowani na to, aby awaryjnie wykonać windy, które skrócą pieszym przejście przez wiadukt. Takie windy na pewno byłyby dużo tańsze niż tunel
- dodaje prezydent Wróblewski.
Kiedy na Zatorze przejdą piesi? I o ile milionów wzrośnie koszt całościowy tej inwestycji? Proszę o odpowiedź.
A dotychczas jak przechodzisz? Wiecznie niezadowoleni malkontenci.
To wspaniała informacja! Była nadzieja za pana Nowaczyka wybrano miejsce były plany i zgody ale wówczas PIS z grupa referendalna doprowadziły do referendum i zmiany władzy między innymi dzięki pomówieniom i nieprawdzie. Władza po referendum która nie widziała potrzeby budowania wiaduktu, a dziś jego wybudowanie krytykują nie rozumie jak on jest potrzebny.......Nie mam wyboru jak wielu innych za dotrzymanie słowa i wybudowanie wiaduktu będę głosował na Witolda Wróblewskiego.
Są tacy co mówią , że wiadukt jest za drogi i niepotrzebny . Ja chciałem wykonać taki wiadukt za dużo mniejszą kwotę ,ale byli tacy co wiedzieli ,że z takiej skromnej kasy nie będzie boków i zrezygnowano ze mnie . a szkoda . Jak widać firma bidna , ale solidna termin dotrzymany brawo .
Pierwsi kierowcy co wjeżdżali na wiadukt mieli powiązane nogawki .
Mają wiadukt, więc kolej na inne dzielnice, a nie jakiś tunel. Mogą chodzić przez dworzec PKP.
Haha, testy, ciekawe kto przetestował niby rondo bezpośrednio za przejazdem kolejowym, jest przesunięcie o połowę drogi z przejazdu. Z jednej strony przejdą 2 auta a drugiej ciężko się mieści jeden samochód od strony Fredry
A po jakie licho tunel trzydzieści metrów od wiaduktu? Miłośnicy tuneli nie mogą sobie korzystać z tunelu ( jakieś 150 metrów dalej) na dworcu? Za tunelowe miliony należy zsynchronizować sygnalizację świetlną na Grunwaldzkiej od Żeromskiego do Fabrycznej, ku uciesze kierowców i zdrowiu nas wszystkich.
Kiedy otwarcie?