Wczoraj (31 marca) odbyła się w Elblągu konferencja naukowa traktująca o zagrożeniach dla naszego regionu wynikających z lokalizacji farm wiatrowych na Żuławach Wiślanych. Debata była doskonałą okazją do wymiany poglądów na temat tego, czy warto budować elektrownie wiatrowe w naszym regionie. Po publikacji, także czytelnicy czynnie włączyli się w dyskusję. Dziś na naszą redakcyjną skrzynkę dotarło wystąpienie pani Aleksandry Poźniak-Wołodźko, jednej z uczestniczek wczorajszej konferencji, na której prelekcję zabrakło jednak czasu. Dziś przedstawiamy zatem inne spojrzenie na tę kwestię, która my być głosem alternatywnym dla farm wiatrowych w naszym regionie.
- Nigdy nie będziemy mieli hiszpańskiego słońca, islandzkich gejzerów, rwących norweskich rzek, ani holenderskich wiatrów. Inne kraje nigdy nie będą mieć polskich lasów, pól i harmonijnego krajobrazu. Polskim złotem jest biomasa! Kontekst kulturowy - charakterystyczna postawa Polaków wolnych i niezależnych wskazuje na duży potencjał dla rozproszonych indywidualnych źródeł energii - pisze w e-mailu do naszej redakcji architekt Aleksandra Poźniak-Wołodźko.
Aleksandra Poźniak-Wołodźko wskazuje, że na Żuławach czynnie produkuje się tzw. ekologiczną energię - Biomasa jest naturalnym akumulatorem energii słonecznej. Większość domów żuławskich ogrzewa się wierzbowymi ścinkami. Uprawia się trawę słoniową, topolę energetyczną, wierzbę energetyczną, ale przecież zwykła słoma też może być wykorzystywana - pisze Aleksandra Poźniak-Wołodźko. - Kocioł kogeneracyjny na biomasę produkuje ciepło i energię elektryczną. Jest idealnym uzupełnieniem dla ogniw i wiatraków indywidualnych, które są zależne od zmian pogodowych. Prace nad polskim kotłem trwają od dawna, być może wymagają wsparcia lub rozgłosu?
Zapraszamy do zapoznania się z artykułem "Co zamiast kolejnej elektrowni?", który został dołączony do materiału w pliku poniżej.
Artykuł bardzo ciekawy. Z tego wynika, że nie potrzeba nam wiatraków :) jak to dobrze mądrych posłuchać.
W piecach spala się: wegiel i gaz ziemny, a na polach uprawia się żywność.
Żywność też jest nośnikiem energii. Można jeść bardzo kaloryczny, ale bezwartościowy cukier, albo chleb pełnoziarnisty. Można palić węglem, gazem, a nawet plastikowymi butelkami, ale zawsze najczystsze będzie drewno. Zdrowa dieta to dieta nisko przetworzona, zdrowa energia to energia nisko przetworzona. Tania dieta i tania energia są nisko przetworzone. Przestańmy tracić pieniądze na płacenie innym za przetwarzanie jedzenia albo paliw. Wspierajmy lokalne rolnictwo i lokalnych producentów bioenergii, albo sami uprawiajmy warzywa. Bądźmy wolni i niezależni (od dostaw gazu).