Choć po śniegu zostały tylko marne resztki, jeszcze kilka dni temu elbląskie ulice pokrywał malowniczy puch. Mroźny początek zimy sprawił, że najpierw zwolniły, a następnie całkowicie stanęły, roboty przy drogach wojewódzkich 503 i 504.
Koniec roku skłania do podsumowań. Spróbujmy więc sprawdzić jakie efekty przyniósł, trwają ponad rok, remont dróg 503 i 504. Początki, jak przy każdych zmianach były dla mieszkańców ciężkie. Rozkopanie Placu Słowiańskiego było szczególnie zauważalne dla osób poruszających się komunikacją miejską. Miejsce, w którym spotykały się wszystkie tramwaje do tej pory pozostaje bez szyn i wiat.
Często słyszy się, że Elbląg to specyficzne miasto. Choć mówi się tak w kontekście relacji międzyludzkich oraz niewykorzystanym potencjale, pracownicy Eurovii, którzy wykonują prace na drogach 503 i 504 mogli niejednokrotnie przekonać się, że może za tym kryć się coś więcej.
Niespodzianki kryjące się pod niewymienianą od kilkudziesięciu lat nawierzchnią spowodowały opóźnienia robót. Powoli udaje się je jednak nadrabiać.
Szczególnie pechowa okazała się droga wojewódzka 503. Realizacja przebudowy ulic oraz drogowych obiektów inżynieryjnych na odcinku od Placu Słowiańskiego do ul. Obrońców Pokoju, rozpoczęła się w październiku 2011 r. i docelowo miała potrwać dwa lata. Termin ten jest raczej niemożliwy do zrealizowania ze względu na pojawianie się wciąż nowych dodatkowych prac.
W ciągu tego roku pojawił się problem m.in. z nowo budowanym układem drogowym kolidującym z kanałami kabli trakcyjnych. Jak poinformowała nas EUROVIA, w maju br., podczas prac budowlanych, w trakcie wykonywania koryta jezdni w Alei Armii Krajowej, natrafiono na niezidentyfikowany kanał betonowy z takimi kablami, biegnący w poprzek koryta. Kanał kolidował wysokościowo z nową konstrukcją jezdni i zaszła konieczność jego przebudowy.
Pojawiły się także problemy techniczne dotyczą przebudowy kanału kabli optotelekomunikacyjnych i sieci telekomunikacyjnej oraz niespodziewana kolizja energetyczna, która miała miejsce przy ul. Chmurnej. - Nie tyle pogoda, co te dodatkowe, niezinwentaryzowane rzeczy sprawiały nam kłopot - wyjaśnił Arkadiusz Daniluk, kierownik kontraktu. - Np. na ulicy Chmurnej mieliśmy kolizję energetyczną, która nie była przewidziana do przebudowy i musiał zostać na nią opracowany przez biuro projektów projekt zamienny, który musiał zostać zatwierdzony przez nadzór, Zamawiającego i gestora, czyli w tym przypadku Energę. Tego typy wydarzenia głównie wpływają na terminy robót.
Niemałym zaskoczeniem było też odnalezienie w czerwcu br., na odcinku przed Główną Pocztą, kilkusetletnich fortyfikacji. Z tego powodu prace na tym terenie zostały wstrzymane. Sprawą zajął się Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków, na wniosek którego powołano eksperta z listy Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Dopiero we wrześniu prace mogły zostać wznowione.
Mając na uwadze jak wiele do tej pory niespodzianek sprawiła EUROVII elbląska ziemia, możemy się domyślać, że na tym się nie skończy i minie jeszcze kilkanaście miesięcy zanim doczekamy się nieskazitelnych, kilkupasmowych dróg wojewódzkich 503 i 504.
Mimo wszystko prace budowlane postępują, a Elblążanie nauczyli się już radzić z jazdą po wyboistych i krętych drogach naszego miasta. Teraz może być tylko lepiej.
Piątek, 22.11.2024, Imieniny: Cecylia, Jonatan, Stefan
Nie masz konta?
Zarejestruj się »
Wątpliwe jest, czy nadal możemy mówić o polityce transportowej - tak silnie jest ona zdominowana przez tworzenie nowych dróg. Pora uświadomić sobie, że to droga donikąd. Drogi nie rozwiążą problemów, a wręcz je spotęgują. Podstawowe bolączki, które wypada wymienić, to przede wszystkim: • brak długookresowego charakteru planowania infrastruktury drogowej; • brak komplementarności podejmowanych działań w drogownictwie z innymi formami aktywności; • bezkrytyczne przekonanie o tym, że nowe drogi rozwiążą wszystkie problemy transportu;
Rząd Holandii już dwadzieścia lat temu podjął decyzję o wstrzymaniu rozbudowy sieci dróg w kraju, a przynajmniej ograniczeniu jej do niezbędnego minimum. Od tamtego czasu niderlandzka sieć drogowa utrzymywana jest doskonałym stanie, ale Holandia w przeciwieństwie do np. Niemiec nie rozbudowuje w nieskończoność potężnej sieci wielopasmowych autostrad. Powód? Niezależnie od tego ile wybudujesz dróg i tak będą na nich korki, a na pewno w miejscach gdzie jest mocno zagęszczona ludzka populacja. Holendrom można zarzucić wiele braków, ale na pewno nie brakuje im pragmatyczności i racjonalnego myślenia. Sam zresztą mogę to potwierdzić, bo miałem okazję przy banalnym ataku zimy (jakieś 2-3 centymetry śniegu) przejechać całe Niemcy od granicy holenderskiej do polskiej na pierwszym i drugim biegu –
nie pomógł trzypasmowy autobahn, wszystko przez 600 km stało w jednym gigantycznym korku. Ktoś powie, że marudzę. Że wystarczy robić swoje, budować kolejne mosty i wiadukty i z czasem sytuacja się poprawi. Pewnie tak, ale zanim się ona poprawi benzyna będzie kosztowała w tym kraju po 15 zł za litr (i nie jest to hiperbola tak ochoczo stosowana przez kolegę Tomanka), a ja już będę zajmował się wnukami. Wtedy trudno będzie ocenić, czy mniejsze korki są osiągnięciem naszych polityków i samorządowców, czy po prostu jeżdżenie prywatnym autem jest już zbyt drogie, aby mógł sobie pozwolić na nie statystyczny mieszkaniec Legionowa. A co jeśli zaleje nas fala tanich samochodów elektrycznych? Temat korków wróci jak bumerang. Po tym przydługim wstępie czas na wnioski, a te są proste. Jeśli nie chcecie stać w korkach w mieście, to nie jeździcie po nim samochodem. A skoro jeździcie – to nie narzekajcie. Lepiej nie będzie, chyba że… przesiądziecie się na skuter, albo mały motocykl.
Innej opcji nie ma i nie będzie. To mówiłem ja, warszawski motocyklista i samochodziarz w jednej osobie.
do tego ponizej warszawioka i oszołoma w jednej osobie: zamilcz buszmenie!
słusznie prawisz Warszawiaku, cały cywilizowany świat już powoli przesiada się na rowery
W tym kraju nie długo słapsi finansofo przestaną jeżdzić . MINISTER ROSTOWSKI ma regulatory ruchu mandaty i opłaty i koniec jazdy . kapitalizm nasz w polsce jest oparty na wiedzy z komuny. Komuna jak odchodziła na emeryture to wprowadziła kartki na paliwo, mam., do dziś taką kartke z kuponami , ale naród nie wytrzymał i rozpędził to towarzystwo .ATERAZ BĘDZIE TO SAMO .