Polski odział firmy Stokota, zajmujący się m.in. produkcją cystern drogowych i zbiorników, obchodził wczoraj 15-lecie swojego istnienia. Uroczystości odbyły się w Elblągu, gdzie firma posiada swój zakład produkcyjny. Jubileusz był także okazją do otwarcia w elbląskim zakładzie nowej linii produkcyjnej zbiorników magazynowych. Nowa inwestycja rzędu 2 mln euro dała zatrudnienie 40 osobom.
Firma Stokota została założona w roku 1963 w Belgii. Rozwijając się w szybkim tempie wkrótce zdobyła uznanie w produkcji wysokiej jakości zgrzewanych zbiorników zasobnikowych w krajach Beneluksu. W 1967 roku, firma rozpoczęła produkcję cystern drogowych. Lata 90 charakteryzowało zróżnicowanie w produkcji pojazdów środowiskowych (cysterny próżniowe i połączone urządzenia wykorzystywane do transportu odpadów, oraz czyszczenia przemysłowego i miejskiego). Rozwój firmy Stokota został wzmocniony dzięki fuzjom oraz rozwinięciu nowych oddziałów. W 1995 roku, został utworzony oddział w Polsce z siedzibą w Kielcach. Został on rozbudowany poprzez utworzenie drugiego oddziału produkcyjnego w Elblągu.
- Firma istnieje w Polsce już 15 lat. Jej początki sięgają roku 1995, kiedy to powstał oddział w Kielcach. Do Elbląga Stokota zawitała w roku 1999, w ramach przekształceń własnościowych i sprzedaży majątku byłego Elzamu – mówi Tomasz Miłosz, dyrektor generalny spółki Stokota w Polsce. - Od 2001 r. była spółka Stokota Elzam, w całości weszła w skład Grupy Stokota. W chwili obecnej jest to Grupa Vergalle, której właścicielem jest Frank Vergalle.
Stokota zajmuje się głównie produkcją naczep, zabudów pojazdów specjalistycznych do przewozu materiałów niebezpiecznych i ponadnormatywnych. W Elblągu odbywa się część spawalnicza całej produkcji.
- Wykonujemy tutaj zbiorniki dla całej grupy Stokota, w tym dla zakładów w Kielcach, Francji i Belgii, jak również wykonujemy montaż całkowity naczep – informuje Tomasz Miłosz. - Oprócz naczep paliwowych, w Elblągu robimy także naczepy niskopodwoziowe do przewozu materiałów ponadnormatywnych. Produkujemy również zbiorniki ze stali nierdzewnej czy stali czarnej, które są wykorzystywane do pojazdów ekologicznych, służących do czyszczenia przydomowych oczyszczalni, czy potężnych instalacji chemicznych i linii produkcyjnych. Oprócz produkcji zbiorników na substancje płynne, produkujemy też silosy na materiały sypkie do cementu i różnego rodzaju granulatów. Większość produkcji idzie głównie na eksport – zaznacza dyrektor polskiego oddziału Stokoty.
Na chwilę obecną firma zatrudnia blisko 300 osób, z czego 240 pracuje w Elblągu, a pozostała część zatrudniona w elbląskiej spółce pracuje za granicą. W drugim polskim zakładzie w Kielcach pracuje z kolei niecałe 100 osób.
Jednym z punktów obchodów 15 lecia firmy Stokota Poland, było otwarcie nowej linii produkcyjnej w elbląskim zakładzie, mieszczącym się przy ul. Niskiej.
- Nasz pomysł na walkę z kryzysem był taki, iż udało nam się przekonać właściciela do kolejnych inwestycji w zakład w Elblągu o wartości rzędu 2 mln euro – podkreśla Tomasz Miłosz. - Inwestycja polegała ona na zakupie linii produkcyjnej do obróbki stali - głównie blach, które będą używane do produkcji zbiorników magazynowych, wykonywanych przez naszą siostrzaną firmę Inalco. Są to zbiorniki głównie ze stali węglowej o pojemności od 500 metrów sześciennych do 50 tys. metrów sześciennych z różnym przeznaczeniem – głównie na płyny, biopaliwa i oleje.
Jubileusz zgromadził w Elblągu władze firmy oraz wielu ważnych gości, w tym wielu zagranicznych. Wieczorem uroczystości przeniosły się do Kadyn na plażę Srebrna Riwiera, gdzie odbyło się m.in. wręczenie nagród dla najlepszych pracowników oraz koncert zespołu Volver.
Dziwne czasy nam nastały. Najpierw ze Stokoty zwalniają - bo kryzys. Teraz przyjmują bo towar idzie. przyjdzie następny kryzys i ludzie znów skończą na bruku
w stokocie to same pedały i kurwyy robiłem tam dwa lata i pierdole ich w dupe płacą grosze a trzeba zapierdalać chyba że sie robi loda szymonowi jak większość dupowłazów która tam pracuje. syf i kurestwo jednym słowem w życiu bym tam niewrócił!!!
firma oparta na frajerstwie i strzelaniu z dupy dla "dobra firmy". ci co robia po znajomości bo są szwagrem brygadzisty czy coś takiego to mają dobre stawki i dobrą robote a reszta zarabia grosze i zapierdala za siebie i tych cweli a jak zwalniali dwa lata temu to nie wyjebali tych leserów co tylko kase trzepią a nic nie robią tylko tych co jebali jak psy za 1400zł ciekawe kto teraz tam robi jak dobrych chłopaków pozwalniali? co za pojebana firma.
zakładać okulary i kaski bo szymon idzie !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! hahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahaha
ciekawe kto w grupie 40-zatrudnionych się znajduje?2008 r./grudzień/ zakład organizuje kursy-szkolenia dla pracowników a w lutym jesteś już na bruku,co to za polityka?zakład inwestuje w pracownika po czym go zwalnia..Kryzys kryzysem ale kierownictwo chyba nie zna zasad ekonomii.