Ułatwienia budowane na korzyść pieszych okazują się wielką pułapką. Głównym powodem, dla którego tak jest, to nieumiejętność korzystania z nich.
Mowa oczywiście o powszechnie zwanych wysepkach, a prawnie strefą oczekiwania dla pieszych. Takich miejsc w Elblągu z roku na rok pojawia się coraz więcej. Dotyczy to oczywiście miejsc, gdzie nie występuje bądź nie działa sygnalizacja świetlna. Ulic, gdzie takie przejścia występują można wymieniać bez liku. Tak samo można powiedzieć o pieszych, którzy nie znają zasad korzystania z tego rodzaju przejść.
Najważniejszą sprawą, jaka dotyczy wysepek, jest ich prawidłowe oznakowanie. Takie miejsce jest zazwyczaj wyodrębnione z jezdni znakiem C-9, nakazującym jazdę z prawej strony. Prawidłowo namalowana „zebra”, czyli znak poziomy P-10 jest tylko na pasach ruchu. Natomiast strefa oczekiwania dla pieszych ich nie zawiera. Jeżeli na wysepce namalowane są pasy, oznacza to wyłącznie błąd rozporządzenia Zarządu Dróg, bowiem takie przejście nadal musimy pokonywać etapowo.
Co ciekawe, każde przejście zawierające wysepkę powinno mieć oznaczenia na przemian biało – czerwone, a nie jak jest powszechnie, biało – czarne. W Elblągu tylko na szczególnie niebezpiecznych przejściach malowane są pasy biało – czerwone.
Pokonywanie przejścia etapowo oznacza nic innego, jak dojście do wysepki, a następnie oczekiwanie na odpowiedni moment, aby przejść z wysepki na chodnik. W tym miejscu pojawia się główny problem pieszych – uważają, że jest to jedno przejście ciągnące się przez całą szerokość jezdni, przez co dochodzi często do wypadków. Jest to błąd. Jeżeli występuje wysepka, należy bezwzględnie zatrzymać się w miejscu strefy oczekiwania dla pieszych i ustąpić pierwszeństwa zbliżającym się pojazdom.
Wspomnieliśmy o przejściu dwuetapowym. Warto poruszyć ten problem odnosząc się do sygnalizacji świetlnej. Okazuje się, że wiele osób nie rozumie sensu tego oznaczenia. Najlepszym przykładem jest przejście na 12-tego Lutego, gdzie pieszy przechodzący od strony ulicy Nowowiejskiej wchodzi przed samochody skracające w ulicę Teatralną. Niestety wiele osób wciąż nie rozumie, że dotyczy ich światło, nie na końcu przejścia, lecz to pierwsze, najbliższe nich. Podobna sytuacja jest na ulicy Grunwaldzkiej, jednak tam rzadziej dochodzi do tak niebezpiecznych sytuacji.
Inną sprawą jest, że kierowcy przejeżdżają na żółtym, a nawet o zgrozo czerwonym świetle. Taki rozpędzony samochód zmniejsza szanse pieszego na bezpieczne przejście na drugą stronę ulicy. Musimy pamiętać, że każdy z nas jest pieszym, dlatego należy szczególnie uważać w okolicach przejść. To, o czym wielu z nas zapomina, to fakt, że piesi i cykliści są według statystyk policyjnych najbardziej nieobliczalnymi uczestnikami ruchu drogowego... Przez takie zapomnienie często rodzą się tragiczne w skutkach wypadki.
Milan
To fakt, te wysepki bardzo często są nieodpowiednio a nawet czasem wcale oznakowane. Zwężenie przez nie ulicy i cholernie wysoki krawęznik powodująże w razie potrzeby nagłego manewru kierowcy, a szczególnie motocyklisty (np. jeśli ktoś wbiegnie na przejście lub zajedzie droge) nie ma gdzie uciekać, a motocyklista po najechaniu na tak wysoki krawężnik to skutki mogą być (i z regóły są) nieobliczalne. TAK WIEC WYSEPKI POWINNO ROBIć SIę Z GłOWą, ODPOWIEDNIO DOBRZE OZNAKOWANE I Z KRAWężNIKIEM ABY W PRZYPADKU AWARYJNEJ SYTUACJI NAJECHANIA NIE WYBIJAł POJAZDU W POWIETRZE. Czastem o zgrozo zdażają się krawężniki o wysokości nawet 20 cm ponad asfalt!!!
Na sygnalizacji świetlnej przy ulicach Płk. Dąbka/Brzozowa, jak idzie się w stronę miasta, przynajmniej od poniedziałku nie działa prawy sygnalizator świetlny. Myślałam, że go wyłączono, na przykład żeby zaoszczędzić prąd, (co w tym mieście jest dziwną praktyką), ale lewy sygnalizator działa.