Coraz większa liczba samochodów, brawurowi kierowcy, pośpiech i korki. To wszystko wpływa na większe prawdopodobieństwo dojścia do kolizji. Są sytuacje, kiedy może się obejść bez interwencji policji. Jednak w większości przypadków jest wręcz przeciwnie.
Dość często okazuje się, że spisanie oświadczenia o kolizji drogowej nie dobrym rozwiązaniem. W późniejszym czasie mogą się ujawnić pewnego rodzaju problemy. Jednym z nich, a za razem najczęściej spotykanym jest nie złożenie dokumentu przez sprawcę wypadku w firmie ubezpieczeniowej.
Jeżeli dojdzie do takiej sytuacji, możemy być pewni, że wypłata odszkodowania zostanie znacznie opóźniona. W chwili, kiedy oddamy auto do warsztatu, a sprawca w tym czasie nie dostarczy wspomnianego dokumentu, będziemy skazani na poniesienie opłaty za naprawę. Oczywiście możemy pozostawić auto i czekać na „łaskę” tej osoby. Jednak przepisy, jak to zwykle bywa są przeciwko poszkodowanym. Świadczy o tym fakt, że wypłatę odszkodowania możemy dostać nawet po trzech miesiącach. Są to oczywiście skrajne przypadki, aczkolwiek zdarzają się.
Jest to oczywiście przykład z sytuacji, kiedy nie wezwiemy na miejsce wypadku policji. Możemy tak postąpić, jeżeli w kolizji nie ucierpiała żadna osoba, a pojazdy jesteśmy w stanie sami usunąć z drogi tak, aby nie zagrażały innym uczestnikom ruchu. Oczywiście możemy zadzwonić po policję nawet, jeżeli nikt nie ucierpiał podczas wypadku. Dyżurny ma wówczas obowiązek wysłać patrol na miejsce wypadku, gdyż zostało popełnione wykroczenie drogowe.
Kiedy funkcjonariusze pojawią się na miejscu zdarzenia, przejmują dowodzenie i to oni decydują o podjęciu kolejnych kroków. Obecność policji jest nieodłączna, jeżeli zachodzi podejrzenie, że jeden z uczestników jest pod wpływem alkoholu. Dochodzi również do sytuacji, że winny nie chce się przyznać, do popełnionego wykroczenia. Pozostaje nam wówczas tylko wezwać policję, która sama oceni, kto jest winny. Jeśli wskazany nie zgadza się z decyzja funkcjonariuszy, sprawa trafia do Sądu Grodzkiego.
Decydując o fakcie, czy musimy powiadomić policję, należy kierować się pytaniem, czy sobie poradzimy z zaistniała sytuacją. Jeżeli nie jesteśmy tego pewni, albo drugi uczestnik wypadku chce załatwić sprawę w sposób dla nas niezrozumiały, powinniśmy zawiadomić policję.
Ostatni wypadek na ulicy Hetmańskiej był dość dziwny... Korek zrobił się od miejsca, gdzie tory tramwajowe przecinają jezdnię, aż do ulicy Nitschmana, gdzie znajdowały się rozbite samochody. Akcja była kompletnie niezorganizowana. Pierwsze auto stało na ulicy, utrudniając przejazd, natomiast drugie przed dłuższy czas zagradzało przejście dla pieszych na chodniku. Dopiero po pewnym czasie zostało stamtąd usunięte. Widać było również nieznaczny wyciek płynu, a na ulicy leżały rozbite szkła z reflektorów i połamane plastiki.
Do takich sytuacji nie powinno pod żadnym pozorem dochodzić, gdyż stwarza realne zagrożenie ruchu drogowego. Na szczęście miejsce, gdzie zdarzył się wypadek nie było tak ruchliwe, jak np. ulica 12-tego lutego w godzinach szczytu. Wówczas taka sytuacja może doprowadzić do jeszcze większych korków, które i tak utrudniają życie kierowcom...
Milan