Nic się nie zmieniło...

Problem niebezpiecznego przejścia na ulicy Teatralnej, mieszczącego się przy „Multikinie” był poruszany już wiele razy. Czy jeden tragiczny wypadek to za mało, aby podjąć konkretną decyzję odnośnie tego miejsca? Wygląda na to, że tak...

Z przejścia do szpitala

Prawie rok temu – 13.12.2005 – pięćdziesięciojednoletnia kobieta została przewieziona do szpitala. W wyniku potrącenia samochodem doznała licznych obrażeń, m.in. miednicy, kości udowej i kości ramienia. Dwa dni później Sylwester M., który uciekł z miejsca wypadku przyznał się, że to on spowodował wypadek.

Interwencja „Młodych Demokratów”

Równe pół roku później „Młodzi Demokraci” udali się do Zarządu Dróg, aby przedstawić problem niebezpiecznego przejścia. Po zapoznaniu z problemem Zastępcy Naczelnika Wydziału p. Marka Pawlikowskiego, stowarzyszenie uzyskało zapewnienie, iż w przeciągu trzech tygodni zostaną podjęte kroki umożliwiające rozwiązanie tej sprawy.  

Niestety, mija kolejne pół roku od interwencji, a poświęcenie cennego czasu na poprawę bezpieczeństwa w mieście przez „Młodych Demokratów” nie przyniosło żadnego skutku. Zapewnienia ze strony Zarządu Dróg okazały się złudne. Nic, ale to absolutnie nic się nie zmieniło w tej sprawie.

Plany się pokrzyżowały

Początkowo zatoczka miała służyć za przystanek autobusowy, jednak Zarząd Komunikacji Miejskiej zrezygnował z tego projektu. Wówczas „Multikino” zadecydowało, aby zatoczkę oddać to użytku autobusom przewożącym zorganizowane grupy młodzieży.

I tutaj się pojawia główna wada pomysłu. Mianowicie parking ten nie został odpowiednio oznakowany. W każdym innym miejscu, na terenie Elbląga jest ogromna ilość znaków, które zabraniają zatrzymywania się pojazdom, jednak tutaj jest inaczej.

Zatoczka nie jest obwieszczona żadnym znakiem, który by w jakikolwiek sposób wpłynął na zachowanie kierowców. Wystarczył by najpopularniejszy znak „zakaz zatrzymywania” pod groźbą odholowania pojazdu. Zwracając uwagę na przyzwyczajenie kierowców do parkowania w tamtym miejscu, tylko tak radykalne posunięcie, wpłynęło by na ich decyzje.

Nie tylko piesi narzekają

Ten parking to czysta paranoja! Jadąc w stronę ulicy Browarnej kompletnie nic nie widać zza samochodów. Jak mi wyskoczy jakieś dziecko na drogę, to czyja będzie wina? Nie rządzących, a moja! – powiedział nam jeden z taksówkarzy. Niestety, ale prawda kole w oczy – do niebezpiecznych sytuacji na tym przejściu dochodzi bardzo często. Każda zapytana osoba zgodnie twierdzi, że parking należy zlikwidować.

Dać kolejne pół roku?

Jak już wspominaliśmy, pół roku temu „Młodzi Demokraci” starali się zaradzić temu niebezpiecznemu przejściu. Spoglądając dzisiaj na to miejsce, widzimy że niestety nic to nie dało. Pozostaje pytanie – ile czasu mamy czekać, aż Zarząd Dróg przypomni sobie o tej sprawie? A może dopiero kolejny tragiczny w skutkach wypadek wpłynie w jakiś sposób na urzędników i wreszcie zajmą się owym problemem? Miejmy nadzieję, że konkretne postanowienia pojawią się znacznie szybciej. Przecież wystarczy tak niewiele, aby uczynić tak wiele...

Milan