Zarówno w mieście, jak i poza nim możemy spotkać się z fotoradarami. Mimo tak dużej popularności, wielu kierowców ma nikłe pojęcie o zasadach działania tego rodzaju kontroli.
Pstryk!
Istnieją dwa typy fotoradarów: wersja stacjonarna i mobilna. Pierwsza, tak jak mówi nazwa, jest montowana na stałe do pobocza, bądź słupa znajdującego się przy drodze. Mobilne mogą być przemieszczane, a źródłem zasilania w przeciwieństwie do stacjonarnych jest akumulator.
Urządzenie to ma podstawowe zadanie – fotografować pojazdy, które przekroczyły określoną prędkość. Wielu kierowców jeździ z prędkością około sześćdziesięciu kilometrów na godzinę. Taka osoba nie musi się obawiać, że dostanie zawiadomienie, gdyż fotoradar wykona zdjęcie dopiero po przekroczeniu ograniczenia o dwadzieścia – trzydzieści kilometrów na godzinę. Nie jest to oczywiście zasada, gdyż policja sama ustala, kiedy fotoradar ma wykonać zdjęcie.
Po co fotoradary?
Odpowiedź na pytanie dla większości osób wydaje się logiczna. Jednak jest inaczej. Zwróćcie uwagę, gdzie na terenie miasta są rozstawione. Wszystkie zamontowano w niebezpiecznych miejscach.
Nie chodzi o to, aby zrobił możliwie najwięcej zdjęć. Ich celem jest, aby kierowcy szczególnie w tych miejscach zdjęli nogę z gazu. Dobrym przykładem jest fotoradar na rogu ulic Grunwaldzkiej i Sadowej, gdzie w pobliżu znajduje się szkoła.
Podczas awaryjnego hamowania liczy się każdy metr między pieszym, a samochodem. Z prędkości pięćdziesięciu kilometrów na godzinę szybciej wyhamujemy, niż z większej. Tak więc, fotoradar plus zmniejszenie prędkości przez kierowcę może wpłynąć na poprawę bezpieczeństwa pieszych i innych użytkowników drogi.
Działa, nie działa, a może pusty?
Fotoradary w zależności od typu i sposobu montowania, mogą robić zdjęcie pojazdu zbliżającego się, bądź oddalającego się. Fotografie zapisywane są na cyfrowym nośniku, karcie pamięci. Ciekawostką jest, że nie każdy fotoradar robi zdjęcia. Czemu? Otóż każdy taki radar ma swoje godziny, w których działa, co oczywiście nie wyklucza możliwości włączenia na całą dobę. Jednak są takie fotoradary, które nigdy nie robią zdjęć, bo są puste... Mimo spełniają swoje zadanie, gdyż kierowcy się obawiają, że jest to ten działający.
Jest zdjęcie. Co dalej?
Od chwili, kiedy zostanie wykonane zdjęcie, policja ma miesiąc na wykonanie czynności zmierzających do wystawienia mandatu. Następnie, pocztą wysyłany jest mandat do właściciela uwiecznionego auta. Na wezwaniu kierowca jest pouczany, co i w jakiej kolejności powinien wykonać. Warto przeczytać te informacje, gdyż niezastosowanie się do zaleceń może zaowocować pojawieniem się funkcjonariuszy w miejscu, do którego został wysłany list.
Zdjęcia są robione w dużej rozdzielczości. Dzięki temu można dowieść, że kierowca np. nie miał zapiętych pasów, jechał bez włączonych świateł, rozmawiał przez telefon, palił papierosy lub jadł oraz czy miał włączone światła. Wówczas mandat może sięgnąć nawet tysiąc złotych.
Człowiek a komputer
Nieraz dokonuje się porównań, co jest lepsze – człowiek czy urządzenie? Na takie pytania trudno jest jednoznacznie odpowiedzieć. Fotoradary znacznie usprawniają pracę funkcjonariuszom, ale bez typowych kontroli się nie obejdzie.
Milan
Skoro już są fotoradary i policjanci mają mniej pracy, to może zajmą się w końcu światłami pojazdów, które oślepiają. Dotyczy to zwłaszcza : samochodów ciężarowych, takxi, a także (O ZGROZO) nauki jazdy!!!
fotoradar przy grunwaldzkiej nie spełnia żadnej roli.Każdy kierowca i tak zwalnia tylo przed radarem a póżniej gaz. Pare lat temu można było tam jechać 70,a teraz 50 gdzie tu logika coś się zmieniło na tej ulicy czy co
wszystko zrobia zeby ludzi okradac pasozyty. niedluga kaza 20 jezdzic. paly jeszcze maja szczatkowy honor i stawiaja ostrzezenia o radarach ale sa tez radary nieoznakowane ktore sa ewidentnie stawiane w celach zarobkowych. totalne bezprawie samowola i ograniczanie wolnosci. idiotyczne ograniczenia zlosliwie wymyslane w celach zarobkowych pod przykrywka bezpieczenstwa. ale jak kierowcy chca sie przed przesladowcami chronic to sie im kary wlepia