"Pewnie widziałeś Mab, królową wróżek? Ona jest... Ona jest natchnieniem wieszcza. Wiesz, tę nie większą niż rzeźbiony agat na wskazującym paluchu burmistrza, tę, co to w nocy ujeżdża po nosach śpiących, ciągniona w maleńkiej karecie, która ma: szprychy - z długich nóg pajęczych, dach - ze skrzydełek konika polnego, lejce - z cieniutkich nitek pajęczyny, uprząż - z wilgotnych promieni księżyca, biczyk - z włókienka lnu i kostki świerszcza." Tak brzmi monolog Merkucjo, drugoplanowego bohatera jednej z najsłynniejszych tragedii Szekspira - "Romea i Julii". Była to jedna ze scen, którą zaprezentować musieli na castingu aktorzy i naprawdę mieli przy niej duże pole do popisu, a każdy interpretował ją na swój własny sposób.
Casting odbył się wczoraj, w Teatrze im. Aleksandra Sewruka na dużej scenie i trwał od 10:00 do 18:00. Aktorzy mieli za zadanie przedstawić swoje umiejętności w różnych dziedzinach. Przed komisją musieli nie tylko zagrać kilka scen i pokazać swój talent, ale także zaśpiewać. W skład oceniającej ich komisji wchodzili: dyrektor elbląskiej sceny Mirosław Siedler, reżyserzy Andrzej Ozga i Konrad Szachnowski, muzyk i pedagog Wojciech Karpiński oraz dyrektor Młodzieżowego Domu Kultury w Elblągu Nina Dziwniel. Każdy z aktorów mógł liczyć na drobne wskazówki i indywidualne podejście do przesłuchania.
- Po ogłoszeniu castingu w ciągu tygodnia otrzymaliśmy ponad 100 zgłoszeń. Z tych stu ofert zostało zaproszonych do udziału w castingu trzydzieści osób i zobaczymy po tych przesłuchaniach, po tych spotkaniach, po tych rozmowach kwalifikacyjnych ile będzie osób, które chcielibyśmy mieć w zespole, które mogłyby zasilić i wzmocnić zespół artystyczny elbląskiego teatru. Jest to wyjątkowa w skali kraju możliwość - wywalczenia etatu. Zazwyczaj w teatrach odbywają się castingi tylko na role, a my proponujemy pracę etatową. To wyjątkowa sytuacja i niezwykle interesująca dla osób, które na ten casting przychodzą - mówi dyrektor Teatru Mirosław Siedler.
Jeszcze nie wiadomo czy chętni aktorzy dostaną drugą szansę. Wszystko zależy od tego jak potoczą się przesłuchania i czy pięcioosobowej komisji uda się dokonać wyboru. Teatr oczekuje aktorów, a nie uczniów, którzy dopiero chcą szlifować swoją technikę i grę.
- Szukamy osób, które są przygotowane warsztatowo, bo teatr to nie szkoła aktorska. W teatrze oczekujemy aktorów, którzy mają odpowiednie przygotowanie warsztatowe: ustawiony głos, poprawnie operują wymową w języku polskim, są przygotowani wokalnie, mają słuch, i mają podstawy aktorskie, to znaczy potrafią interpretować, potrafią realizować zadania, które stawiają reżyserzy. Na scenie wszystkie umiejętności i niedostatki są widoczne - stwierdza dyrektor. - Dlatego też zdecydowaliśmy się na formę przesłuchań a nie jedynie oferty na papierze i rozmowy kwalifikacyjne.
Podczas castingu scena należała do aktorów i tylko od nich zależało jak ją wykorzystają. Z elbląskiego teatru w ostatnim czasie odeszło czterech artystów, a przybyło dwóch nowych. To jednak wciąż zbyt mało. Już niedługo dowiemy się kto zwyciężył w poniedziałkowym castingu.
Prostackie i kabaretowe zagrywki Dyrekcji Teatru . Pozorowanie sztucznej demokracji w sztuce. Obłęd !!!
Szanowny p. dyrektorze , czy aby dobrze przeczytałem że teatr oczekuje aktorów , a nie uczniów ? Panie dyrektorze myli się Pan , bo aktor to uczeń wieczny . To zawód nieskończony w swojej edukacji . I tylko teatr może i powinien być miejscem szlifowania tego , co jest jeszcze niczym , a może być diamentem . Lub zwykłym świecidełkiem .