Kto chodzi do teatru ten wie, że elbląska siedziba Melpomeny ma dwie sceny. Na jedną – dużą - wchodzi się głównym wejściem, prowadzącym do Centrum Spotkań Europejskich Światowid, natomiast na małą scenę, dostajemy się od ulicy Teatralnej. Nic dziwnego, że widzowie, którzy przyszli na spektakl „Opowieści o zwyczajnym szaleństwie” Petra Zelenki, byli nieco zdezorientowani.
Obsługa Teatru, od bileterek, przez szatniarzy po ochronę, prowadziła przybyłych zawiłymi korytarzami, na scenę, która ostatecznie okazała się dużą, ale zupełnie odmienioną, bo zmniejszoną. Kameralny występ odbywał się dla około 120 widzów, a publiczność usadowiona została na krzesłach ustawionych na wysokości kurtyny.
Mamy bardzo dobry zespół
Scenografia spektaklu, autorstwa Wojciecha Stefaniaka, składająca się głównie z kartonów, okazała się strzałem w dziesiątkę. Jej surowość sprzyjała koncentracji na odgrywanej fabule. Ta z kolei została bardzo dobrze wyreżyserowana przez Katarzynę Deszcz. Bez problemu widz przechodził z jednego mieszkania do drugiego mimo, że wszystkie znajdowały się w tym samym miejscem. Pomogła w tym również sugestywna gra naszych aktorów. W tym spektaklu, w którym występuje ich aż dwunastu, szczególnie wyróżnił się Marcin Tomasik, odtwórca roli głównego bohatera Piotra, Leszek Andrzej Czerwiński, który bezpruderyjnie wciela się w postać nieco zboczonego Muchy i Lesław Ostaszkiewicz, jako „pierdołowaty” i zrezygnowany człowiek minionej epoki. Poza nimi w spektaklu występują : Irena Adamiak, Małgorzata Rydzyńska, Anna Suchowiecka, Teresa Suchodolska, Marta Masłowska, Małgorzata Jakubiec – Hanke, Artur Hanke, Wojciech Rydzio i Tomasz Czajka.
Pozwólmy sobie być sobą
Każdy z nas jest po trosze szalony, po trosze zwyczajny, ale bez względu na wiek, płeć i status społeczny, czy się do tego przyznaje czy nie, pragnie miłości i akceptacji. Czasami ich intensywnie poszykuje, czasami udaje, że ich nie chce, ale w skrytości ducha czeka, że w końcu spotka go, dostrzeże, albo przyjmuje postawę obronną i izoluje się od świata, który może go zranić.
Największym problemem współczesnego człowieka, jest określenie samego siebie. Wybór swojej życiowej ścieżki, pogodzenie z własnymi niedoskonałościami, akceptacja siebie takiego, jakim jest – to zadania często trudniejsze niż znalezienie pracy podczas kryzysu gospodarczego.
Zapytani czego chcemy, jacy jesteśmy, co myślimy na jakiś temat – wycofujemy się obawiając wyrażania własnych opinii. Tylko anonimowo znajdujemy odwagę na mówienie tego co myślimy. A myślimy. I to dużo. Rzadko jednak o sobie, o swoim rozwoju, o polubieniu siebie.
Patrzymy na rutynowe małżeństwa naszych rodziców i marzymy o romantycznej miłości jak z filmu. Kochamy obsesyjnie drugą osobę nie zastanawiając się czy to odpowiedni dla nas partner. Boimy się wszystkiego, więc izolujemy od otoczenia. Wciąż jesteśmy nieszczęśliwi, za czymś tęsknimy. A wystarczy tylko „zapakować się” i „wysłać” w wybranym kierunku. Może, jak bohater sztuki, „daleko stąd”, a może tylko wystarczy wyjść z domu?
Zatem zatrzymajmy się na chwilę i zastanówmy nad naszym życiem. Pomogą w tym na pewno „Opowieści o zwyczajnym szaleństwie”. Już teraz zapraszamy na kolejne przedstawienie, które odbędzie się 2 marca, oczywiście w Teatrze im. Aleksandra Sewruka w Elblągu.
Dobry spektakl. Refleksyjny, ale nie moralizatorski, zabawny i przede wszystkim dobrze zagrany. Polecam.
Kto chodzi do teatru, ten wie, że spektakle z widownią na scenie były nie raz
Super spektakl, bardzo dobra gra aktorów!! POLECAM!!!!
Spektakl nie jest prosty, ale zachwyca. Gratulacje dla elbląskich aktorów! Polecam!