Stefan Rembelski: Propozycje moich kontrkandydatów są obietnicami bez pokrycia

Jestem zdziwiony tym, że propozycje moich kontrkandydatów są obietnicami bez pokrycia. Trudno nazwać poważną obietnicą darmową komunikację, budowę stadionu - jeden kandydat chce stadion piłkarski, drugi chce stadion lekkoatletyczny. Są pilniejsze potrzeby - mówił Stefan Rembelski, kandydat na prezydenta Elbląga, podczas spotkania z mieszkańcami.

Przedwyborczy cykl spotkań z mieszkańcami rozpoczął dziś, 11 marca Stefan Rembelski i kandydaci na radnych KWW Stefana Rembelskiego Mega Elbląg. Tematem głównym pierwszego z wydarzeń była sytuacja finansowa miasta.

Elbląg boryka się od ponad 10 lat ze stałym zadłużeniem, które oscyluje w granicach 300 mln zł. Zadłużenie trzeba obsługiwać, płacić odsetki. Zbilansowany koszt obsługi tego zadłużenia na przestrzeni 10 lat zamknąłby się kwotą w granicach 200 mln zł. (....) Jeżeli widzimy budżet miasta, który się nie zamyka, a z drugiej strony widzimy spółki miejskie, które generują straty, to możemy sobie śmiało odpowiedzieć skąd się ta dziura budżetowa bierze. Stąd, że trzeba pokryć straty spółek. Za rok 2022 mieliśmy sytuację, gdy łączna strata spółek komunalnych zamknęła się kwotą 25 mln zł. Jeżeli zrobimy zbilansowaną stratę, na przestrzeni 10 lat mamy następnych 250 mln zł. Jeśli zsumujemy koszt obsługi kredytów i koszty, które miasto musi ponieść tytułem strat spółek, okaże się, że jesteśmy na poziomie 400 - 500 mln zł. Te środki mogłyby pracować na rozwój miasta, a niestety wędrują na zewnątrz, zasilają instytucje finansowe, banki

- przekonywał.

Jak kandydat niezależny chciałby uzdrowić finanse miasta? - Jeżeli spojrzymy na rzeczy, które wokół nas się dzieją, związane z poszukiwaniem, prognozowaniem środków na rok przyszły, trzeba zacząć od zoptymalizowania naszych wydatków tam, gdzie to jest możliwe. Spółki komunalne nie mogą być przechowalnią znajomych, emerytów. To są te źródła, które trzeba eliminować, pozostawiając środki w mieście, a nie generować je na zewnątrz - podkreślił.

Podczas spotkania z mieszkańcami Stefan Rembelski po raz kolejny wrócił do sprawy planów zamknięcia odlewni General Electric. Więcej na ten temat pisaliśmy TUTAJ.  Przypomniał, że Mega Elbląg opracował obywatelski projekt "ratunkowy", który zakłada przejęcie przedsiębiorstwa przez Skarb Państwa.

Projekt opiewa na kwotę maksimum 250 mln zł, którą Skarb Państwa, w porozumieniu z GE, musiałby wyłożyć, jako kapitał dla tej spółki, również w sensie przejęcia jej majątku. Mówimy o przedsiębiorstwie strategicznym. Zwłaszcza w okresie, kiedy próbujemy powiększać zdolności obronne. Jeżeli w rządowych projektach jest temat podwojenia zdolności produkcyjnych w Polsce, jeśli chodzi o przemysł zbrojeniowy, tę odlewnię można przejąć od GE, które nie jest zainteresowane dalszą kontynuacją produkcji, za dużo mniejsze pieniądze niż gdyby rząd wchodził w nowe inwestycje. Odlewnia mogłaby z marszu pracować na rzecz przemysłu zbrojeniowego

- podkreślił.

Stefan Rembelski odniósł się również do obietnic wyborczych pozostałych kandydatów na fotel prezydenta Elbląga. - Jestem zdziwiony tym, że propozycje, które padają ze strony kontrkandydatów, są obietnicami bez pokrycia. Trudno nazwać poważną obietnicą darmową komunikację, trudno nazwać poważną obietnicą budowanie stadionu - jeden kandydat chce stadion piłkarski, drugi chce stadion lekkoatletyczny. Są pilniejsze potrzeby. Nikt nie kwestionuje potrzeby stadionu piłkarskiego, ale stawianie dziś tego, jako główny punkt programu, czy też stawianie kwestii darmowej komunikacji - komunikacja co rok generuje stratę rzędu ponad 20 mln zł - jest nierozumieniem funkcjonowania miasta - przekonywał.

O zdanie na temat elbląskiego portu spytał kandydata Mega Elbląg jeden z mieszkańców obecnych na spotkaniu.
 

Jeżeli ktoś sprzedaje nam w Elblągu temat, że port będzie motorem napędowym rozwoju miasta, ja chcę uczciwie powiedzieć, że on będzie miał bardzo niewielki wpływ na rozwój i finanse miasta. On będzie pewną szansą, ale ta szansa musi zostać poparta inwestycjami. Bez tych inwestycji to się nie stanie natychmiast. Nie możemy stwarzać iluzji, że z tego portu wpłyną do miasta ogromne pieniądze. Na razie miasto dopłaca do portu. Takie są fakty. Zbilansowana strata za okres 5 lat to jest, zdaje się ok. 5 mln zł

- mówił Stefan Rembelski.

Jeżeli mówimy o motorze napędowym miasta, to jest wiele innych elementów, które należałoby uwolnić, pomagać, wspierać. Miastotwórczym czynnikiem zawsze są firmy, przedsiębiorstwa. Jak dziś mówimy o 120 mln zł na pogłębianiu toru wodnego to przez długi, długi czas nie będzie rentą tego miasta. Na uratowanie odlewni potrzebujemy kwoty maksymalnie 250 mln zł, czyli to 120 mln położone w wodzie nie będzie dawało renty, ale te 120 mln zł włożone w odlewnię przynosiłoby duże zyski dla miasta w postaci podatków i miejsc pracy - dodał.