Przez półtora roku byłam unieruchomiona w łóżku. Groziła mi amputacja nogi, przeszłam załamanie nerwowe, płakałam, miałam różne myśli. W tej chwili mogę się już poruszać normalnie, na razie o kulach, ale jest coraz lepiej. To, co wydarzyło się w tym szpitalu to cud - mówi Terasa Chałupka z Braniewa, pacjentka Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Elblągu, która jako pierwsza w Elblągu i trzecia w Polsce została poddana pionierskiej operacji uzupełnienia zniszczonego fragmentu kości specjalnym implantem. Zabieg przeprowadził zespół dr Grzegorza Sosnowskiego.
Z doktorem Sosnowskim, koordynatora Oddziału Chirurgii Urazowo – Ortopedycznej WSZ w Elblągu i jego pacjentką spotykamy się w szpitalu. Pani Teresa przyjechała do szpitala na kontrolę. Patrząc, jak kobieta porusza się - sprawnie, choć jeszcze przy pomocy kuli, trudno uwierzyć, że jeszcze miesiąc temu groziła jej amputacja nogi.
Poślizgnęłam się w domu, na podłodze, tak nieszczęśliwe, że złamałam kość podudzia. Złamanie było z przemieszczeniem, wdały się powikłania, wszystko zaczęło się paskudzić, na tyle, że groziła mi amputacja nogi. Przez długi czas – prawie półtora roku, nie ruszałam się, nie wychodziłam z łóżka. Przeszłam załamanie nerwowe, płakałam, denerwowałam się, miałam różne myśli
– wspomina pani Teresa.
Kobieta, po kolejnej diagnozie, trafiła w końcu do dr. Sosnowskiego, jak sama mówi, miała szczęście, że trafiła na „ludzkiego” lekarza i dobry szpital.
Doktor znalazł rozwiązanie, za co będę mu wdzięczna do końca życia – przekonuje kobieta.
Rozwiązaniem okazała się nowa, wcześniej nieznana w Polsce, metoda polega na możliwości uzupełnienia brakującego, zniszczonego w wyniku choroby, fragmentu kości specjalnym implantem.
We wrześniu, podczas sympozjum, spotkałem przedstawicieli firmy, która do Polski sprowadziła ten implant. Od tego czasu wszystko potoczyło się w miarę szybko. Trzy tygodnie zajęło nam pozyskanie odpowiednich zgód, załatwienie papierologii i mogliśmy przystąpić do operacji. Sam zabieg wszczepiania implantu trwał ponad półtora godziny. Od tego czasu minął prawie miesiąc i w na szczęście wygląda na to, że wszystko się udało i noga pacjentki dobrze się wygoiła. Pani jest bardzo aktywna, chętna do powrotu do sprawności, co też jest bardzo dobre. Operacja jest tylko jednym z elementów leczenia, szczególnie w ortopedii. Równie ważna jest rehabilitacja i nastawienie pacjenta
– wyjaśnia dr Grzegorz Sosnowski.
Pani Teresa jest pierwszą osobą w Elblągu i trzecią w Polsce, która przeszła taki zabieg. Między dwa fragmenty kości wszczepiono jej metalowy implant, który zastąpił blisko 8-cm ubytek. Sam zabieg, choć nowatorski, nie był dla elbląskiego zespołu aż tak dużym wyzwaniem. Lekarze ci mają już doświadczenie w podobnych operacjach, wszczepiania implantów.
Zawsze, jeżeli możemy zachować naturę, to jest to najkorzystniejsze rozwiązanie. Wyjątkowość tej metody polega właśnie na tym, że pozwala zachować kończynę. Koncepcja wydaje się prosta, natomiast stworzenie prostych rozwiązań, nie zawsze jest proste. Te niewinnie wyglądające elementy są codziennie poddawane wielu cyklom ugięć, dużemu obciążeniu więc materiały, mocowania, miejsce kontaktu z kością musi być odpowiednio opracowane i wytrzyma wiele lat
– dodaje chirurg-ortopeda.
Koszt takiego implantu wynosi ponad 20 tys. zł, operacja jest jednak refundowana przez Narodowy Fundusz Zdrowia.
Bardzo istotne jest to, że nową metodę lekarze mogą wykorzystywać nie tylko w przypadku urazów – takich pacjentów może być w ciągu roku w elbląskim szpitalu paru, ale również w przypadku pacjentów onkologicznych, którzy na przykład mają przerzut do kości udowej.
Wiedziałam, że to nowe rozwiązanie. Czy się bałam? Pewnie, tylko głupi się nie boi. Jestem jednak bardzo uparta i walczę o swoje zdrowie. Minął miesiąc od operacji. W tej chwili mogę się już poruszać normalnie, na razie o kulach, ale jest coraz lepiej. Czeka mnie jeszcze mniej więcej pół roku rehabilitacji. Postępy jednak robie codziennie, bo oprócz rehabilitacji, rehabilituję się sama w domu, ja nie lubię ani siedzieć, ani leżeć, taką mam naturę. Teraz czuję się bardzo dobrze. Jestem szczęśliwa
– dodaje pani Teresa.
Panie doktorze jest pan super.Ja mam rzekomy staw podudzia czy mogę liczyć na pomoc męczę się już 50 lat.
gratuluję, to jakaś zmiana bo niestety ja niemiło wspominam kontakt z panem doktorem kiedy kilka lat temu na jego drodze "niestety" stanął mój tata z nowotworem.....taty już z nami nie ma, niemiłe wspomnienie pozostało, tym bardziej się cieszę, że udało się komuś pomóc. Powodzenia
Nowotwór to 90% nieuleczalna choroba.
SUPER ODDZIAŁ SUPER ORDYNATOR I WSPANIAŁY ZESPÓŁ LEKARZY -DZIĘKUJĘ ZA WYLECZENIE KOLANA