Ludzie nie wymagają od siebie. Bezdomność zaczyna się już w wieku szkolnym. Nie chce się uczyć. Łatwo zaimponować swą głupotą paląc papierosy. Później alkohol. A życie nie czeka. Koledzy uczą siei zdobywają zawód i maja gdzieś takiego osobnika. Więc szukają podobnych do siebie. I chodzą grupkami koło budki z piwem. A czas płynie . Duża zasługa w tej deprawacji to własna rodzina, gdzie dziecko nie należytego przykładu. Wtedy trzeba być szczególnie inteligentnym i pracowitym i mieć własny rozum by wyrwać się z takiego otoczenia. Wg mnie dla wielu bezdomnych, alkohol zastępuję, żonę rodzinę i dzieci. Aby wyjść z bezdomności trzeba tego chcieć. Za komuny w śmietnikach nikt nie grzebał, bo tam nic wartościowego ludzie nie wyrzucali co by można było zanieść na złomowiec i kupić małpkę.
Będąc w pogotowiu socjalnym (izba wytrzeźwień) - jestem bezdomny??
Ludzie nie wymagają od siebie. Bezdomność zaczyna się już w wieku szkolnym. Nie chce się uczyć. Łatwo zaimponować swą głupotą paląc papierosy. Później alkohol. A życie nie czeka. Koledzy uczą siei zdobywają zawód i maja gdzieś takiego osobnika. Więc szukają podobnych do siebie. I chodzą grupkami koło budki z piwem. A czas płynie . Duża zasługa w tej deprawacji to własna rodzina, gdzie dziecko nie należytego przykładu. Wtedy trzeba być szczególnie inteligentnym i pracowitym i mieć własny rozum by wyrwać się z takiego otoczenia. Wg mnie dla wielu bezdomnych, alkohol zastępuję, żonę rodzinę i dzieci. Aby wyjść z bezdomności trzeba tego chcieć. Za komuny w śmietnikach nikt nie grzebał, bo tam nic wartościowego ludzie nie wyrzucali co by można było zanieść na złomowiec i kupić małpkę.
z ciebie taki obserwator jak koziej d.... trąbka