kiedyś byłem w zakładach mięsnych i słyszałem jak praktykant zapytał majstra - szefie co to jest za kiełbasa - na co majster odrzekł - beskidzka - a praktykant na to - bez czego? bez kicka? a jaka to? Stąd potrzebne są praktyki i staże - po te gimbusy w rurkach nic nie wiedzą..
- jedyna słuszna partia wraca do systemu nauczania z PRL. Tak napisał j23. W 75 roku chodziłem do ZSZ na Zamkowej. Klasa elektromechanik. 3 lata nauki. Mieliśmy pracownię elektryczną. To było świetnie wyposażone laboratorium. Urządzenia, aparaty elektryczne, różne przyrządy pomiarowe, zasilacze itp. Zajęcia 2 razy w tygodniu po 2 godziny. Prowadziliśmy badania, próby, doświadczenia. Piękna nauka. Szkołę ukończyłem i czułem się specjalistą. To było za PRL. Tyle w temacie. A dziś? I jeszcze ciekawe skąd wziąć nauczyciela mającego pojęcie o pracy w takim laboratorium?
Jak zwykle Wróblewski topienie publicznego szmalu w błocie tym prawdziwym i tym mentalnym. Kolejne bramy do lasu a za bramą las
żelazko z duszą też wypadło z obiegu niestety, aż się serce kraje.
kiedyś byłem w zakładach mięsnych i słyszałem jak praktykant zapytał majstra - szefie co to jest za kiełbasa - na co majster odrzekł - beskidzka - a praktykant na to - bez czego? bez kicka? a jaka to? Stąd potrzebne są praktyki i staże - po te gimbusy w rurkach nic nie wiedzą..
Zapraszam na stronę Internetową Obywatelskie Stowarzyszenie Uwłaszczeniowej w Elblągu. List otwarty do Prezydenta A. Dudy
szkoda że ciemni fotograficznej w zsg porządnie nie zrobią bo przyrządy mają ale sali juz dostosować nie potrafią
jak będziesz miał samych wykształconych europejczyków to ku....wa, kto ci da jeść, ubranie, czy postawi mieszkanie, naprawi auto?
a przekop mierzei będzie?
- jedyna słuszna partia wraca do systemu nauczania z PRL. Tak napisał j23. W 75 roku chodziłem do ZSZ na Zamkowej. Klasa elektromechanik. 3 lata nauki. Mieliśmy pracownię elektryczną. To było świetnie wyposażone laboratorium. Urządzenia, aparaty elektryczne, różne przyrządy pomiarowe, zasilacze itp. Zajęcia 2 razy w tygodniu po 2 godziny. Prowadziliśmy badania, próby, doświadczenia. Piękna nauka. Szkołę ukończyłem i czułem się specjalistą. To było za PRL. Tyle w temacie. A dziś? I jeszcze ciekawe skąd wziąć nauczyciela mającego pojęcie o pracy w takim laboratorium?
W zsz1 i tak nie wypali..
A co z dawną Budowlanką? Tam nic?