jeżdżąc rowerem środkiem jezdni zaprzeczasz calkowicie akcjom takim jak ta w artykule, nie jedziesz motocyklem tylko rowerem a wiec jestes zawalidrogą (slowo nieładne ale prawdziwe), rowerem jadąc po środku wcale nie będziesz bezpieczniejszy, że ktoś wyprzedzi cie z większym zapasem miejsca, fakt, że są kierowcy którzy nie utrzymuja1 metra odstepu ale jadąc środkiem narażasz sie, że nawet ci co taki odstęp normalnie stosują, to tutaj specjanie go zmniejszą (w tym przypadku obydwoje sobie robicie pod gorkę), a ten co normalnie nie stosuje 1 metra, to teraz tym bardziej tak nie zrobi. Wiem, że najgorzej jest jeśli wyprzedza cie autobus albo ciężarowka dlatego wolałbym jechać nawet źle zrobioną drogą rowerową niz po jezdni, szczególnie jeśli nie miałbym świateł - jak myślisz czemu wprowadzono
światła w samochodach przez cały rok, a czemu motocykle jeżdżą na światłach? Motocykl mimo wszystko jest dwa razy większym pojazdem niz rower i łatwiej go dostrzec a na światłach musi cały rok zaiwaniać. Światła w rowerze są przede wszystkim dla bezpieczeństwa rowerzysty, bo kierowca auta co najwyzej lakier sobie porysuje. Juz abstrahuje tutaj od przypadków jak sam widziałem wielokrotnie rowerzystów jadących jezdnią w zupełnych ciemnościach bez świateł (także poza miastem), jednego nawet o malo nie zmiotłem z drogi, a jak sie zatrzymałem i go opieprzyłem to był wielce zdziwiony o co mi chodzi. No i jazda bez podawania ręką kierunkow jeśli chce sie skręcić, to na prawdę nie wiem co tu tłumaczyć... Ps. jesli jeszcze nie kumasz, to pewnie jestes jednym z tych, o ktorych wspomniałem wcześniej
Z twojej wypowiedzi wynika jakbyś nigdy nie siedział na rowerze. Rowery miejskie światełko na dynamo, ale już górale, szosówki nie. Światełka w rowerze są przydatne (niezbędne, tak jak jaskrawa kurtka, czy kaski, które posiadają elementy odblaskowe) jedynie po zmroku, bo w trakcie dnia, żeby zobaczyć, że takowe się świeci musisz być w odległości metra od roweru. Motocykle są zaliczane do pojazdów mechanicznych, nie wolnobieżnych jak rower i dlatego też rower nie wymaga rejestracji, a co za tym idzie ubezpieczenia OC.
Jeżeli jadąc 30-40 km/h (takie prędkości na płaskim, na szosówce to norma) wjadę w studzienkę, dziurę itp. to się po prostu wyłożę i wyląduję pod twoimi kołami. Jazda nie przy samej krawędzi uniemożliwia wyprzedzanie na tzw. gazetę czy trzeciego i wymaga od kierowcy pełnej
zmiany pasa ruchu, czyli już takiemu kierowcy nie zależy żeby wyprzedzić na styk skoro ma wolny przeciwny pas ruchu. Co do podawania kierunków ręką to napisałem kilka postów niżej jaka jest reakcja kierowców na to - żadna (nadal to praktykuję). Jeżeli ktoś zmniejsza odległość specjalnie, żeby "nauczyć" to jest zwykłym idiotom, tak jak ci którzy po zajechaniu im drogi wyprzedzają cię i gwałtownie hamują. Ty się tego spodziewasz, ale już kilka aut za tobą nie i nieszczęście gotowe. Dyskusja jest o niczym tak naprawdę, ja mam prawo jechać po równej drodze omijając studzienki, kałuże, dziury, a ty masz zasrany obowiązek utrzymać ten 1 m przy wyprzedzaniu i tyle. Jeżeli mam ścieżkę w miarę normalną to z niej korzystam, ale jak mam walczyć tam z pieszymi i ich psami to wybieram jezdnię.
do Damianozoz: jezdza po jezdni bo ten chodnik nie nadaje sie do jazdy rowerem szosowym. Proponuje kup sobie taki rower i sprobuj pojechac tym chodnikiem. Na odcinku od wilenskiej w kierunku zajazdu sa takie szpary miedzy plytami ze jak ci tam wpadnie kolo to walisz morda w chodnik i uszkadzasz kolo,opone. Dodatkowo to nie jest niczym oddzielone od pieszych ktorzy po tym chodza z psami,z kijkami itd. Mniej pretensje do łoficera rowerowego ktory znaku nie sciagnal ale dobrej drogi tez nie wybudowal.
jeżdżąc rowerem środkiem jezdni zaprzeczasz calkowicie akcjom takim jak ta w artykule, nie jedziesz motocyklem tylko rowerem a wiec jestes zawalidrogą (slowo nieładne ale prawdziwe), rowerem jadąc po środku wcale nie będziesz bezpieczniejszy, że ktoś wyprzedzi cie z większym zapasem miejsca, fakt, że są kierowcy którzy nie utrzymuja1 metra odstepu ale jadąc środkiem narażasz sie, że nawet ci co taki odstęp normalnie stosują, to tutaj specjanie go zmniejszą (w tym przypadku obydwoje sobie robicie pod gorkę), a ten co normalnie nie stosuje 1 metra, to teraz tym bardziej tak nie zrobi. Wiem, że najgorzej jest jeśli wyprzedza cie autobus albo ciężarowka dlatego wolałbym jechać nawet źle zrobioną drogą rowerową niz po jezdni, szczególnie jeśli nie miałbym świateł - jak myślisz czemu wprowadzono
światła w samochodach przez cały rok, a czemu motocykle jeżdżą na światłach? Motocykl mimo wszystko jest dwa razy większym pojazdem niz rower i łatwiej go dostrzec a na światłach musi cały rok zaiwaniać. Światła w rowerze są przede wszystkim dla bezpieczeństwa rowerzysty, bo kierowca auta co najwyzej lakier sobie porysuje. Juz abstrahuje tutaj od przypadków jak sam widziałem wielokrotnie rowerzystów jadących jezdnią w zupełnych ciemnościach bez świateł (także poza miastem), jednego nawet o malo nie zmiotłem z drogi, a jak sie zatrzymałem i go opieprzyłem to był wielce zdziwiony o co mi chodzi. No i jazda bez podawania ręką kierunkow jeśli chce sie skręcić, to na prawdę nie wiem co tu tłumaczyć... Ps. jesli jeszcze nie kumasz, to pewnie jestes jednym z tych, o ktorych wspomniałem wcześniej
Z twojej wypowiedzi wynika jakbyś nigdy nie siedział na rowerze. Rowery miejskie światełko na dynamo, ale już górale, szosówki nie. Światełka w rowerze są przydatne (niezbędne, tak jak jaskrawa kurtka, czy kaski, które posiadają elementy odblaskowe) jedynie po zmroku, bo w trakcie dnia, żeby zobaczyć, że takowe się świeci musisz być w odległości metra od roweru. Motocykle są zaliczane do pojazdów mechanicznych, nie wolnobieżnych jak rower i dlatego też rower nie wymaga rejestracji, a co za tym idzie ubezpieczenia OC. Jeżeli jadąc 30-40 km/h (takie prędkości na płaskim, na szosówce to norma) wjadę w studzienkę, dziurę itp. to się po prostu wyłożę i wyląduję pod twoimi kołami. Jazda nie przy samej krawędzi uniemożliwia wyprzedzanie na tzw. gazetę czy trzeciego i wymaga od kierowcy pełnej
zmiany pasa ruchu, czyli już takiemu kierowcy nie zależy żeby wyprzedzić na styk skoro ma wolny przeciwny pas ruchu. Co do podawania kierunków ręką to napisałem kilka postów niżej jaka jest reakcja kierowców na to - żadna (nadal to praktykuję). Jeżeli ktoś zmniejsza odległość specjalnie, żeby "nauczyć" to jest zwykłym idiotom, tak jak ci którzy po zajechaniu im drogi wyprzedzają cię i gwałtownie hamują. Ty się tego spodziewasz, ale już kilka aut za tobą nie i nieszczęście gotowe. Dyskusja jest o niczym tak naprawdę, ja mam prawo jechać po równej drodze omijając studzienki, kałuże, dziury, a ty masz zasrany obowiązek utrzymać ten 1 m przy wyprzedzaniu i tyle. Jeżeli mam ścieżkę w miarę normalną to z niej korzystam, ale jak mam walczyć tam z pieszymi i ich psami to wybieram jezdnię.
dobra super - zobaczymy kiedy będziesz klikal ze szpitala czego ci nie życzę ale najwyraźniej tylko to ciebie nauczy myślenia...
do Damianozoz: jezdza po jezdni bo ten chodnik nie nadaje sie do jazdy rowerem szosowym. Proponuje kup sobie taki rower i sprobuj pojechac tym chodnikiem. Na odcinku od wilenskiej w kierunku zajazdu sa takie szpary miedzy plytami ze jak ci tam wpadnie kolo to walisz morda w chodnik i uszkadzasz kolo,opone. Dodatkowo to nie jest niczym oddzielone od pieszych ktorzy po tym chodza z psami,z kijkami itd. Mniej pretensje do łoficera rowerowego ktory znaku nie sciagnal ale dobrej drogi tez nie wybudowal.