Sytuacja jest coraz poważniejsza. Z dnia na dzień wzrasta liczba zakażeń koronawirusem wśród lekarzy, pielęgniarek i pracowników administracji. Brak personelu to coraz poważniejszy problem dwóch elbląskich szpitali, a jego efekty odczuwają pacjenci.
Gwałtownie zwiększa się liczba zakażeń koronawirusem wśród elblążan. Tylko dziś, 6 listopada, testy potwierdziły infekcję groźnym wirusem u 81 mieszkańców. Epidemia nie omija również personelu medycznego i administracyjnego dwóch elbląskich szpitali.
Około 50 osób spośród personelu - lekarze, pielęgniarki i pracownicy administracji - jest w tej chwili wyłączonych z pracy. Większość przebywa w kwarantannie, ale u kilkunastu potwierdzono zakażenie koronawirusem. Ta sytuacja zmienia się z dnia na dzień. To coraz większy problem, choć oczywiście pacjenci z COVID-19 są zabezpieczeni. Staramy się, aby wszystko działało. W tej chwili mamy również dodatkową pomoc z zewnątrz. Z polecenia wojewody trafiło do nas 8 pielęgniarek i 7 lekarzy. Nie wykluczone, że jeszcze będziemy potrzebowali takiego wsparcia
- mówi Małgorzata Adamowicz, rzeczniczka prasowa Szpitala Miejskiego św. Jana Pawła II w Elblągu, tego, do którego trafiają pacjenci z COVID-19.
Do zakażeń koronawirusem dochodzi również wśród personelu Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Elblągu, czyli tego elbląskiego szpitala, który opiekuje się pacjentami "niecovidowymi".
Z dnia na dzień dowiadujemy się o kwarantannie bądź izolacji, której musi poddać się ktoś z personelu medycznego, co bezpośrednio wpływa na funkcjonowanie danego oddziału szpitala. Nie jesteśmy w stanie wskazać dokładnej liczby osób zakażonych koronawirusem bądź przebywających na kwarantannie, gdyż bardzo szybko ulega to zmianie. Niestety dotyczy to około 10-15 procent naszego personelu. WSZ w Elblągu zatrudnia około 1500 pracowników
- informuje Magdalena Rubczewska, rzeczniczka prasowa WSZ w Elblągu.
Jeśli w oddziale pojawi się podejrzenie wystąpienia Covid-19, w obecnej sytuacji zmuszeni jesteśmy do ograniczenia zabiegów do czasu ustabilizowania się sytuacji epidemicznej, oczywiście ze względów bezpieczeństwa pacjentów. Decyzja o odroczeniu terminu zabiegu jest podejmowana indywidualnie w odniesieniu do każdego pacjenta, u którego ma być wykonana operacja. W pierwszej kolejności zawsze operowani są pacjenci w stanie zagrożenia życia lub zdrowia, niezależnie od rozpoznania u niego choroby zakaźnej. Zabiegi onkologiczne odbywają się zgodnie z zaplanowanymi terminami - czytamy w komunikacie, który zamieszczono na stronie internetowej szpitala przy ul. Królewieckiej.
Dyrekcja WSZ, apeluje również o ograniczenie osobistych wizyt w szpitalu do niezbędnego minimum, a w przypadku konieczności załatwienia spraw o kierowanie pytań drogą telefoniczną lub e-mailową (kontakty dostępne są na stronie internetowej szpitala).
Prędzej czy później każdy zetknie się z wirusem, więc czym szybciej personel medyczny przechoruje temat, tym lepiej.
Listopad to miesiąc grypowy.....
pani rzecznik nie wie ilu zakażonych w dniu zbierania informacji ?
pani rzecznik nic nie wie :( po raz kolejny !!!
Bełkot przeniósł się do szpitali jako choroba etatowa. jak można wystąpić, straszyć mieszkańców zakażeniami wśród medyków i nie wiedzieć ilu ich w danej chwili jest zakażonych lub na kwarantannie. A numer swojego konta w banku pani zna doskonale. Jeśli tyle srok trzyma się za ogony, to i wróbelek ucieknie.
Jeśli według P.Adamowicz 2 pielęgniarki na dyżurze na oddziale covidowym z 25 pacjentami to odpowiednie zabezpieczenie to gratuluję orientacji w sytuacji .Pielęgniarkom tylko współczuć .
Warto, zeby pani rzecznik zainteresowala sie w jakich warunkach pracują pielęgniarki, 2-3 pielegniarki na dyżurze to koniecznosc, po zdjeciu kombinezonu nie ma czasu na odpoczynek czy zalatwienie potrzeb fizjologicznych, bo musi zająć sie papierkowa robotą i przygotowaniem pola pracy do nastepnego wejscia (leki, realizacja zlecen lekarskich itd)
2-3 pielegniarki powinny obslugiwac chorych, a inne 2 zajmowac sie wypelnianiem dokumentow, zleceniami, lekami, a potem zamiana, bo po 4 godz w kombinezonie czlowiek musi odpocząć, wiec na 1 dyzurze przy 25 chorych 5 pielegniarek to minimum, bo za chwile tych chorych bedzie 50, obiecano im 100% dodatku, tylko czy dotyczy to wszystkich? Co z lekarzami i pielegniarkami na kontraktach
Warto, zeby pani rzecznik zainteresowala sie w jakich warunkach pracują pielęgniarki, 2-3 pielegniarki na dyżurze to koniecznosc, po zdjeciu kombinezonu nie ma czasu na odpoczynek czy zalatwienie potrzeb fizjologicznych, bo musi zająć sie papierkowa robotą i przygotowaniem pola pracy do nastepnego wejscia (leki, realizacja zlecen lekarskich itd)
Pani rzecznik podobnia jak reszta szanownej dyrekcji nie wie w jakich warunkach parcuja pielegniarki bo nigdy nie byli na oddzialach covidovych/Na oddziale 30 chorych i po 2 pielegniarki na dyzurze dziennym i nocnym.Praca ciezka ,nie do wykonania przez 2 osoby.Warunki nie spelniajace zadnych kryteriow epidemiologicznych,ale nikogo to nie interesuje.Oddzialy covidowe to obozy pracy,W zwiazku z tym prosze sie nie dziwic ,ze personel nie wytrzymuje fizycznie i bedzie wykorzystywac zwolnienia,zeby odpoczac ,poniewaz dyrekcja nic nie robi ,zeby zwiekszyc liczbe pielegniarek do 4 a nawet do 5.Moze sami by przyszli do pomocy.