Nie ukrywam, że przygotowuję wniosek o zmianę cen biletów za korzystanie ze środków komunikacji miejskiej – zdradza Lechosław Bartosik, dyrektor Zakładu Komunikacji Miejskiej w Elblągu. Z szefem ZKM rozmawiamy m.in. o nowych autobusach, rozwoju linii tramwajowych w Elblągu, kontrolach biletów i nasilającym się zjawisku żebractwa w elbląskich tramwajach.
- Od niedawna po naszych ulicach porusza się kilkadziesiąt nowych autobusów komunikacji miejskiej. Co to są za wozy i czy mieszkańcy mogą liczyć na kolejne?
- To prawda. W drugiej połowie zeszłego roku przeprowadziliśmy przetarg na wykonanie usług przewozowych w komunikacji autobusowej w latach 2007-2013, dzięki czemu prawie o połowę „odmłodził się” wiek autobusów. Mamy zapisane w umowie, że do 2013 roku średnia autobusów nie może przekroczyć 10 lat. W latach wcześniejszych średnia wieku naszych autobusów wahała się od 14 do 18 lat. Aby takie efekty uzyskać, nasi przewoźnicy musieli dokonać zakupów. Największą liczbę nowych autobusów zakupiła do tej pory spółka PKS, są to pojazdy marki Solbus. Na drugim miejscu jest spółka ALP – autobusy Volvo i na trzecim spółka PKA. W sumie więc zakupiono 15-16 fabrycznie nowych autobusów i 6 autobusów marki Volvo pozyskanych z rynku wtórnego w Skandynawii. Ogólnie po Elblągu jeździ prawie 70 autobusów. Do 2013 roku planujemy stale wymieniać autobusy na nowsze.
- W czym nowe autobusy są lepsze od tych, które jeździły po mieście do tej pory?
- Zmniejszona średnia wieku to nie wszystko, co uzyskaliśmy w wyniku przetargu. Bardzo duży postęp dokonaliśmy w autobusach niskopodłogowych. Jest to niezwykle ważna kwestia dla osób niepełnosprawnych i osób w starszym wieku. Niska podłoga powoduje dużo łatwiejszy dostęp do pojazdu i to jest ewidentnie widoczne. Na koniec ubiegłego roku tych autobusów mieliśmy 26 procent, a dziś mamy ich ponad 60 proc. Druga sprawa to kolorystyka. To jest to, co zaczęło się od nowych tramwajów, a w tej chwili przenosimy na całą komunikację miejską. Żółto-zielona kolorystka i układ graficzny w postaci wyeksponowania wejść, jak i formy okręgów na autobusach, są przenoszone teraz na każdy pojazd bez względu na markę. Jest to w mieście dość przyjemnie przyjmowane. Kolejna sprawa dotyczy sfery ekologii. Spółka ALP posiada w tej chwili 11 pojazdów z napędem na gaz ziemny. Docelowo spółka ta deklaruje, że ten rodzaj napędu będzie dalej rozwijała. Wraz z wejściem na elbląski rynek nowych pojazdów, wchodzą również zupełnie nowe silniki. W tej chwili Euro 2, to już historia dla Elbląga. Po naszym mieście poruszają się pojazdy komunikacji z silnikami co najmniej Euro 3, a większość to już Euro 4. Oznacza to dużo mniejszą emisję hałasu, zarówno na zewnątrz, jak i wewnątrz pojazdu.
- Czy zmiana kolorystyki elbląskich autobusów i tramwajów będzie się wiązała z tym, że całkowicie znikną z nich reklamy?
- Autobusy, które zostały w użytku z poprzedniego okresu, nadal będą miały reklamy. Natomiast na autobusach, które uzyskują już nową kolorystykę, a to dotyczy przede wszystkim nowych pojazdów, na razie nie przewidujemy żadnych reklam. Choć przyznam, że przewoźnikom dość trudno się z tym pogodzić, bo jest to dla nich źródło jakiś dochodów.
- Pod koniec zeszłego roku do użytku oddana została nowa linia tramwajowa na osiedle Nad Jarem. Czy w niedalekiej przyszłości mieszkańcy Elbląga mogą liczyć na kolejne nowe linie?
- Inwestycje tramwajowe są niezwykle kosztowne. Od początku 2000 roku w naszym mieście zrobiono już sporo w tej kwestii. Dla uzyskania pełnego efektu, tych inwestycji, które zrealizowano w ostatnich 2-3 latach, a mam tu na myśli ulicę Dąbka i Ogólną oraz modernizację sporego odcinka torów na wysokości dworca, jest potrzeba poprowadzenia trakcji tramwajowej w ulicę 12 lutego. Jak się patrzy na mapę układu komunikacyjnego wyraźnie widać, że oś ulic Dąbka, 12 lutego i Hetmańskiej, jest takim głównym korytarzem transportowym miasta. Jeżeli wspomniany projekt udałoby się wykonać, to myślę, że możemy mówić o zamknięciu pewnego etapu rozbudowy trakcji tramwajowej.
- Jednym z zadań własnych Zakładu Komunikacji Miejskiej w Elblągu jest kontrola biletów. Proszę powiedzieć jak ten proces wygląda w naszym mieście? Jak przedstawiają się średnie statystyki złapanych „gapowiczów”?
- Ja patrzę na to trochę inaczej. Wolałbym żeby w ogóle nie było mandatów, pod warunkiem, że wszyscy zachowywaliby się lojalnie wobec swoich zobowiązań. Pasażer wsiadając bowiem do środka komunikacji miejskiej, podejmuje pewne zobowiązanie. Otrzymuje on przecież usługę w postaci przewozu i w zamian za nią dokonuje opłaty. Niestety z tym nie jest najlepiej. Chciałbym jednak postawić sprawę w ten sposób, że kontroler nie wychodzi na służbę z zamiarem wypisania iluś mandatów, ale z poczuciem wykonywania obowiązku kontroli. Mimo wszystko Służba organizacji przewozów sygnalizuje, że liczba „gapowiczów” zmalała. To wynika także z miesięcznych statystyk liczby nałożonych mandatów, ale czy tak jest faktycznie to trudno powiedzieć, bo nie jesteśmy w stanie „wyłapać” wszystkich jeżdżących „na gapę”. Średnio w miesiącu kontrolerzy nakładają około tysiąca mandatów, przy czym liczba ta jest uzależniona nie tyle od liczby „gapowiczów”, ile od liczby kontrolerów. Mamy ich w zespole 12, a wystarczą jakieś choroby, inne powody nieobecności, czy jak teraz, gdy mamy okres urlopowy, i to wszystko dezorganizuje pracę brygad. A jak wiadomo kontroler nie może pracować w pojedynkę, musi to być zespół, co najmniej dwuosobowy.
- Jak z kolei wygląda windykacja długów? Czy złapani na jeździe bez biletu są oporni we wnoszeniu opłat?
- Pewna część „gapowiczów” reguluje mandaty na bieżąco. Natomiast jest spora grupa „mandatowiczów”, którzy podchodzą do tego w różny sposób. Sprawy kierujemy wówczas do sądu, następnie kierowane są one do egzekucji komorniczej, dopiero wtedy u wielu osób następuje jakaś refleksja. Z kwoty 45 zł, w przypadku opłacenia go od razu albo w przeciągu 3 dni w kasie firmy, robi się kwota ponad 200 zł. Chcę jednak podkreślić, że wpływy z mandatów nie pokrywają kosztów funkcjonowania kontroli biletów.
- Wiadomość o tym, że kobiety zostają zatrudnione jako motorniczy bądź kierowcy odbiera Pan z zadowoleniem?
- Oczywiście. Jest to bardzo sympatyczne. Okazuje się jednak, że nie ma za dużo chętnych, a to, że pojawiły się pierwsze odważne panie na kursie przygotowawczym motorniczych jest odbierane przeze mnie pozytywnie. Jechałem raz tramwajem, którym kierowała pani i żadnej różnicy się nie odczuwa. Myślę nawet, że wręcz z większym wyczuciem i ostrożnością kobiety wykonują tę pracę.
- Czy znany jest Panu temat żebrania w elbląskich tramwajach?
- Raz miałem sygnał z Wydziału Zarządzania Kryzysowego. Pojawiły się takie osoby w okolicach dworca. Podjęliśmy wspólne działania ze Strażą Miejską, jednak mimo to trudno jest reagować na takie sytuacje. Osoby, które żebrzą mają przygotowany swój system działania. Zazwyczaj, zanim my dotrzemy do pojazdu, to ich już tam nie ma. Także oceniałbym to jako zdarzenie jednostkowe, bowiem innych informacji nie otrzymałem na ten temat.
- Do naszej redakcji dotarły jednak takie pogłoski, które sprawdziliśmy, że proceder żebrania w tramwajach to stałe zjawisko. Polega ono na tym, że najczęściej kobieta z dzieckiem na rękach wsiada do tramwaju na przystanku przy ul. 1-go Maja przy Sądzie i przez jeden cały przystanek, aż do Placu Słowiańskiego, prosi o litość i pieniądze.
- Ja myślę, że „pół biedy” jeżeli takie osoby nie są nachalne i natarczywe wobec pasażerów, gorzej jeśli to wiąże się z pewnymi niedogodnościami. Jednak powtarzam, że wyeliminowanie tego jest bardzo trudne. Trzeba byłoby ustawić tam kogoś non stop. Ja wielokrotnie jeżdżę w ciągu ul. 1-go Maja i jeszcze ani razu nie natrafiłem na takie osoby, co nie oznacza, że ich nie ma. Twierdzę tylko, że jest spory kłopot z ich „wyłowieniem”.
- Na ulicy Grunwaldzkiej w pobliżu dworca wybudowane zostały nowe przystanki. Jednak do tej pory nie pojawiły się tam wiaty i miejsca siedzące. Czy Zarząd Komunikacji Miejskiej planuje coś z tym problemem zrobić?
- To prawda. Zadanie, które zresztą zostało bardzo ładnie wykonane, nie zostało w pełni zakończone ustawieniem wiaty. W późniejszym okresie było już tak, że zadania wykonywane np. na Ogólnej wraz z pętlą, czy pętli przy Druskiej były wykonywane kompleksowo. Wszystko kończyło się instalacją wiaty. Przy dworcu tak się nie stało, ale zrobimy wszystko, aby w ramach posiadanych środków uzupełnić ten brak. Oczywiście najlepiej byłoby, gdyby zadanie zostało wykonane kompleksowo od początku do końca.
- Na zakończenie mamy pytanie odnośnie cen biletów. Czy można się spodziewać podwyżki w najbliższym czasie, czy może ceny pozostaną na tym samym poziomie?
- Aktualne ceny obowiązują już od prawie dwóch lat. Uwzględniając coroczne wzrosty inflacyjne dotyczące usług przewozowych, które zawarte są w umowie przewozowej, musimy waloryzować stawkę wozokilometra o coroczną inflację. Natomiast ceny biletów pozostają już dwa lata bez zmian. Nie ukrywam jednak, że przygotowuję wniosek o zmianę cen biletów, ale tu decyzja należy zarówno do Pana Prezydenta, jako gospodarza miasta, który następnie kieruje, bądź nie, wniosek do Rady Miasta. Tam podejmowana jest ostateczna decyzja. Na tej podstawie nie mogę spekulować, poza potwierdzeniem, że przygotowuję wniosek.
- Czyli jednak niewykluczone, że takie podwyżki niedługo mogą nastąpić?
- Nie róbmy z tej sprawy takiej o zdecydowanie większym formacie, niż tak naprawdę jest. W Elblągu polityka cenowa biletów jest bardziej, niż ostrożna. Na trzydzieści miast powyżej 100 tyś mieszkańców, tylko Elbląg i dwa inne miasta mają ceny biletów poniżej dwóch złotych. W wielu miastach są ceny już znacznie powyżej dwóch złotych.
Rozmawiali: Rafał Kadłubowski i Mateusz „Milan” Milanowski
- To prawda. W drugiej połowie zeszłego roku przeprowadziliśmy przetarg na wykonanie usług przewozowych w komunikacji autobusowej w latach 2007-2013, dzięki czemu prawie o połowę „odmłodził się” wiek autobusów. Mamy zapisane w umowie, że do 2013 roku średnia autobusów nie może przekroczyć 10 lat. W latach wcześniejszych średnia wieku naszych autobusów wahała się od 14 do 18 lat. Aby takie efekty uzyskać, nasi przewoźnicy musieli dokonać zakupów. Największą liczbę nowych autobusów zakupiła do tej pory spółka PKS, są to pojazdy marki Solbus. Na drugim miejscu jest spółka ALP – autobusy Volvo i na trzecim spółka PKA. W sumie więc zakupiono 15-16 fabrycznie nowych autobusów i 6 autobusów marki Volvo pozyskanych z rynku wtórnego w Skandynawii. Ogólnie po Elblągu jeździ prawie 70 autobusów. Do 2013 roku planujemy stale wymieniać autobusy na nowsze.
- W czym nowe autobusy są lepsze od tych, które jeździły po mieście do tej pory?
- Zmniejszona średnia wieku to nie wszystko, co uzyskaliśmy w wyniku przetargu. Bardzo duży postęp dokonaliśmy w autobusach niskopodłogowych. Jest to niezwykle ważna kwestia dla osób niepełnosprawnych i osób w starszym wieku. Niska podłoga powoduje dużo łatwiejszy dostęp do pojazdu i to jest ewidentnie widoczne. Na koniec ubiegłego roku tych autobusów mieliśmy 26 procent, a dziś mamy ich ponad 60 proc. Druga sprawa to kolorystyka. To jest to, co zaczęło się od nowych tramwajów, a w tej chwili przenosimy na całą komunikację miejską. Żółto-zielona kolorystka i układ graficzny w postaci wyeksponowania wejść, jak i formy okręgów na autobusach, są przenoszone teraz na każdy pojazd bez względu na markę. Jest to w mieście dość przyjemnie przyjmowane. Kolejna sprawa dotyczy sfery ekologii. Spółka ALP posiada w tej chwili 11 pojazdów z napędem na gaz ziemny. Docelowo spółka ta deklaruje, że ten rodzaj napędu będzie dalej rozwijała. Wraz z wejściem na elbląski rynek nowych pojazdów, wchodzą również zupełnie nowe silniki. W tej chwili Euro 2, to już historia dla Elbląga. Po naszym mieście poruszają się pojazdy komunikacji z silnikami co najmniej Euro 3, a większość to już Euro 4. Oznacza to dużo mniejszą emisję hałasu, zarówno na zewnątrz, jak i wewnątrz pojazdu.
- Czy zmiana kolorystyki elbląskich autobusów i tramwajów będzie się wiązała z tym, że całkowicie znikną z nich reklamy?
- Autobusy, które zostały w użytku z poprzedniego okresu, nadal będą miały reklamy. Natomiast na autobusach, które uzyskują już nową kolorystykę, a to dotyczy przede wszystkim nowych pojazdów, na razie nie przewidujemy żadnych reklam. Choć przyznam, że przewoźnikom dość trudno się z tym pogodzić, bo jest to dla nich źródło jakiś dochodów.
- Pod koniec zeszłego roku do użytku oddana została nowa linia tramwajowa na osiedle Nad Jarem. Czy w niedalekiej przyszłości mieszkańcy Elbląga mogą liczyć na kolejne nowe linie?
- Inwestycje tramwajowe są niezwykle kosztowne. Od początku 2000 roku w naszym mieście zrobiono już sporo w tej kwestii. Dla uzyskania pełnego efektu, tych inwestycji, które zrealizowano w ostatnich 2-3 latach, a mam tu na myśli ulicę Dąbka i Ogólną oraz modernizację sporego odcinka torów na wysokości dworca, jest potrzeba poprowadzenia trakcji tramwajowej w ulicę 12 lutego. Jak się patrzy na mapę układu komunikacyjnego wyraźnie widać, że oś ulic Dąbka, 12 lutego i Hetmańskiej, jest takim głównym korytarzem transportowym miasta. Jeżeli wspomniany projekt udałoby się wykonać, to myślę, że możemy mówić o zamknięciu pewnego etapu rozbudowy trakcji tramwajowej.
- Jednym z zadań własnych Zakładu Komunikacji Miejskiej w Elblągu jest kontrola biletów. Proszę powiedzieć jak ten proces wygląda w naszym mieście? Jak przedstawiają się średnie statystyki złapanych „gapowiczów”?
- Ja patrzę na to trochę inaczej. Wolałbym żeby w ogóle nie było mandatów, pod warunkiem, że wszyscy zachowywaliby się lojalnie wobec swoich zobowiązań. Pasażer wsiadając bowiem do środka komunikacji miejskiej, podejmuje pewne zobowiązanie. Otrzymuje on przecież usługę w postaci przewozu i w zamian za nią dokonuje opłaty. Niestety z tym nie jest najlepiej. Chciałbym jednak postawić sprawę w ten sposób, że kontroler nie wychodzi na służbę z zamiarem wypisania iluś mandatów, ale z poczuciem wykonywania obowiązku kontroli. Mimo wszystko Służba organizacji przewozów sygnalizuje, że liczba „gapowiczów” zmalała. To wynika także z miesięcznych statystyk liczby nałożonych mandatów, ale czy tak jest faktycznie to trudno powiedzieć, bo nie jesteśmy w stanie „wyłapać” wszystkich jeżdżących „na gapę”. Średnio w miesiącu kontrolerzy nakładają około tysiąca mandatów, przy czym liczba ta jest uzależniona nie tyle od liczby „gapowiczów”, ile od liczby kontrolerów. Mamy ich w zespole 12, a wystarczą jakieś choroby, inne powody nieobecności, czy jak teraz, gdy mamy okres urlopowy, i to wszystko dezorganizuje pracę brygad. A jak wiadomo kontroler nie może pracować w pojedynkę, musi to być zespół, co najmniej dwuosobowy.
- Jak z kolei wygląda windykacja długów? Czy złapani na jeździe bez biletu są oporni we wnoszeniu opłat?
- Pewna część „gapowiczów” reguluje mandaty na bieżąco. Natomiast jest spora grupa „mandatowiczów”, którzy podchodzą do tego w różny sposób. Sprawy kierujemy wówczas do sądu, następnie kierowane są one do egzekucji komorniczej, dopiero wtedy u wielu osób następuje jakaś refleksja. Z kwoty 45 zł, w przypadku opłacenia go od razu albo w przeciągu 3 dni w kasie firmy, robi się kwota ponad 200 zł. Chcę jednak podkreślić, że wpływy z mandatów nie pokrywają kosztów funkcjonowania kontroli biletów.
- Wiadomość o tym, że kobiety zostają zatrudnione jako motorniczy bądź kierowcy odbiera Pan z zadowoleniem?
- Oczywiście. Jest to bardzo sympatyczne. Okazuje się jednak, że nie ma za dużo chętnych, a to, że pojawiły się pierwsze odważne panie na kursie przygotowawczym motorniczych jest odbierane przeze mnie pozytywnie. Jechałem raz tramwajem, którym kierowała pani i żadnej różnicy się nie odczuwa. Myślę nawet, że wręcz z większym wyczuciem i ostrożnością kobiety wykonują tę pracę.
- Czy znany jest Panu temat żebrania w elbląskich tramwajach?
- Raz miałem sygnał z Wydziału Zarządzania Kryzysowego. Pojawiły się takie osoby w okolicach dworca. Podjęliśmy wspólne działania ze Strażą Miejską, jednak mimo to trudno jest reagować na takie sytuacje. Osoby, które żebrzą mają przygotowany swój system działania. Zazwyczaj, zanim my dotrzemy do pojazdu, to ich już tam nie ma. Także oceniałbym to jako zdarzenie jednostkowe, bowiem innych informacji nie otrzymałem na ten temat.
- Do naszej redakcji dotarły jednak takie pogłoski, które sprawdziliśmy, że proceder żebrania w tramwajach to stałe zjawisko. Polega ono na tym, że najczęściej kobieta z dzieckiem na rękach wsiada do tramwaju na przystanku przy ul. 1-go Maja przy Sądzie i przez jeden cały przystanek, aż do Placu Słowiańskiego, prosi o litość i pieniądze.
- Ja myślę, że „pół biedy” jeżeli takie osoby nie są nachalne i natarczywe wobec pasażerów, gorzej jeśli to wiąże się z pewnymi niedogodnościami. Jednak powtarzam, że wyeliminowanie tego jest bardzo trudne. Trzeba byłoby ustawić tam kogoś non stop. Ja wielokrotnie jeżdżę w ciągu ul. 1-go Maja i jeszcze ani razu nie natrafiłem na takie osoby, co nie oznacza, że ich nie ma. Twierdzę tylko, że jest spory kłopot z ich „wyłowieniem”.
- Na ulicy Grunwaldzkiej w pobliżu dworca wybudowane zostały nowe przystanki. Jednak do tej pory nie pojawiły się tam wiaty i miejsca siedzące. Czy Zarząd Komunikacji Miejskiej planuje coś z tym problemem zrobić?
- To prawda. Zadanie, które zresztą zostało bardzo ładnie wykonane, nie zostało w pełni zakończone ustawieniem wiaty. W późniejszym okresie było już tak, że zadania wykonywane np. na Ogólnej wraz z pętlą, czy pętli przy Druskiej były wykonywane kompleksowo. Wszystko kończyło się instalacją wiaty. Przy dworcu tak się nie stało, ale zrobimy wszystko, aby w ramach posiadanych środków uzupełnić ten brak. Oczywiście najlepiej byłoby, gdyby zadanie zostało wykonane kompleksowo od początku do końca.
- Na zakończenie mamy pytanie odnośnie cen biletów. Czy można się spodziewać podwyżki w najbliższym czasie, czy może ceny pozostaną na tym samym poziomie?
- Aktualne ceny obowiązują już od prawie dwóch lat. Uwzględniając coroczne wzrosty inflacyjne dotyczące usług przewozowych, które zawarte są w umowie przewozowej, musimy waloryzować stawkę wozokilometra o coroczną inflację. Natomiast ceny biletów pozostają już dwa lata bez zmian. Nie ukrywam jednak, że przygotowuję wniosek o zmianę cen biletów, ale tu decyzja należy zarówno do Pana Prezydenta, jako gospodarza miasta, który następnie kieruje, bądź nie, wniosek do Rady Miasta. Tam podejmowana jest ostateczna decyzja. Na tej podstawie nie mogę spekulować, poza potwierdzeniem, że przygotowuję wniosek.
- Czyli jednak niewykluczone, że takie podwyżki niedługo mogą nastąpić?
- Nie róbmy z tej sprawy takiej o zdecydowanie większym formacie, niż tak naprawdę jest. W Elblągu polityka cenowa biletów jest bardziej, niż ostrożna. Na trzydzieści miast powyżej 100 tyś mieszkańców, tylko Elbląg i dwa inne miasta mają ceny biletów poniżej dwóch złotych. W wielu miastach są ceny już znacznie powyżej dwóch złotych.
Rozmawiali: Rafał Kadłubowski i Mateusz „Milan” Milanowski
to znaczy ze musimy byc tacy jak inne miasta i musimy zwiekszyc cene biletow kompletna bzdura po zatym jestesmy w unii no tak zapomnialam bedzie coraz lepiej ha ha bez komentarza
Jak kolezanko elblazanko postarasz sie o to, zeby tepic takie menelstwo, ktore prosi sie o bilety, to nie trzeba bedzie zwiekszac cen. Typowa Poluska... Jak wszysvy tacy beda, to te miasto nigdy sie nie zmieni na lepsze, a co dopiero ten kraj... :/
Hmm, powiada Pan, że na nowych autobusach ma nie być tych idiotycznych reklam. Nie dalej jak dziś widziałam jeden z żółto- zielonych wozów już wypaćkany reklamą. Jako osoba niepełnosprawna często korzystająca z komunikacja miejskiej brdzo dziękuję za atobusy i tramwaje niskopdłogowe. Bardzo mi to ułatwiło poruszanie się po mieście. Zastanawiam się jednak dlaczego tramwaje te jeżdżą jedynie na dwóch liniach, w wakacje nawet na jednej. Marzy mi się po wozie na każdej liniii i by, podobnie jak przy autobusach, zaznaczone byly godziny ich kursowania. Czy możemy na to liczyć?
Będą jeszcze w tym roku
Do Eluni. Ponieważ nowe tramwaje w drodze na dworzec cały czas by się wykolejały. Dopóki torowiska się nie wymieni dopóty nowe bimbaje będą jeździć jako linie 3 i 5.
Komunikacja autobusowa w Niemczech.Tam kazdy wsiadajacy w chodzi do autobusu przednimi drzwiami,okazuje bilet jesli ma (miesięczny) inni kupują u kierowcy.Nikt nie wejdzie bez biletu.
Te żebrzące Rumunki z dzieckiem nie są natarczywe? Ostatnio czekając na tramwaj, jedna 3 razy do mnie podchodziła i zadawała mi to samo pytanie.
nie wierze w to co czytam;/ CO ZA IDIOTYCZNE PYTANIE!? problem zebrakow? a co to komu przeszkadza...?? ludzie maja taka wizje zycia i tyle. jesli ty sie z nim nie zgadzasz to nie dawaj pieniedzy i nie rob afery. Ale musiales/las przezyc traume jak podeszla do ciebie pani z dzieckiem AŻ 3 razy!... och.. wloz sluchawki do uczu i udawaj ze ich nie slyszysz. cokolwiek!! jesli watpisz w ich biedote to chociaz daj zyc- to tez czlowiek. Jakby Pani z dzieckiem poszla pracowac uczciwie do burdelu (bo byc moze tylko tam by ja przyjeli) to tez by bylo zle. Slabe pytania i slaby wywiad... zenada
acha... jeszcze jedno! tytul radzilbym zmienic bo nie odzwierciedla calego ksztaltu wywiadu. Moim zdaniem tematem nr 1 nie bylo tak pożądane przez redaktorow "wyeliminowanie żebractwa" tylko nowelizacja ZKM. FUJ... słabizna maxymalna. nie czepiam sie jezyka bo na tym sie nie znam... Otworzcie swoje glowy! ludzie!
potwierdzam ze bilety sa tansze w Elblagu o 20gr,ale kupujac u kierowcu sa drozsze o 60 gr.