Rozmawiamy z byłym już szefem elbląskich policjantów – Wacławem Brudkiem, który wczoraj 15 lutego br. przeszedł na emeryturę. Swojemu następcy zostawiam bardzo dobrą załogę – mówi.
- Panie komendancie nie żal odchodzić ze służby?
- Grzegorz Markowski śpiewał kiedyś taką piosenkę, której motto zawiera się w słowach: „Trzeba wiedzieć, kiedy zejść ze sceny”. Komenda Miejska Policji w Elblągu na koniec 2006 roku uzyskała najlepsze wyniki w swojej historii. Wyniki na podstawie których jesteśmy rozliczani zarówno przez naszych przełożonych, jak i oceniani przez samorządy. Myślę, że te rezultaty bezpośrednio wpływają na poczucie bezpieczeństwa mieszkańców. Wspomnę o tym, że mieliśmy najmniej w historii tej komendy przestępstw, mieliśmy największe wskaźniki ich wykrycia, znacznie wzrosło bezpieczeństwo w ruchu drogowym mierzone liczbą ofiar śmiertelnych i osób rannych. Ten poziom, który osiągnęliśmy był wynikiem bardzo ciężkiej pracy policjantów. Obserwując jednak to, co dzieje się dookoła policji, to co dzieje się wokół mojej osoby doszedłem do wniosków, że ten moment będzie najlepszy żeby odejść, nie tylko ze stanowiska komendanta ale również ze służby w policji. Przemyślałem sobie wszystko na spokojnie i uznałem, że już niewiele mogę osiągnąć, natomiast stracić bardzo dużo. Stąd taka, a nie inna moja decyzja.
- Powiedzmy, w skali od 1 do 6 jakby ocenił Pan swoją służbę na rzecz mieszkańców Elbląga i całego regionu?
- Tak się nie da ocenić, bowiem nasza komenda zajmuje się bardzo szerokim spektrum problemów. W wielu dziedzinach zanotowaliśmy istotne sukcesy, ale także drobne porażki, które dość głęboko utkwiły w mojej pamięci. O sukcesach już wspomniałem, mówiąc o bardzo wysokich wskaźnikach wykrycia przestępstw i niskim poziomie przestępczości. Dodam przy tym, iż od kiedy zostałem komendantem w Elblągu liczba przestępstw kryminalnych zmniejszyła się o ponad 20 proc.
- O sukcesach już wiemy. W takim razie porozmawiajmy o porażkach.
- Mówiąc o porażkach nie udało mi się do końca zburzyć muru jaki kilka niechętnych mi osób zbudowało pomiędzy mną a Panem Prezydentem Henrykiem Słoniną. Chociaż w ostatnim czasie nasze wzajemne stosunki znacząco się poprawiły, to jednak czuje ze kilka cegieł tego muru jeszcze pozostało. Druga moja porażka osobista to niemożliwość dogadania się z przewodniczącym związku zawodowego policjantów w komendzie mimo rozlicznych starań, wielokrotnych zapewnień i dobrych intencji. Do dzisiaj stosunki między nami są na przysłowiowym „ostrzu noża”.
- A co jest powodem tego?
- Problem polega na tym, że komendant jest odpowiedzialny za wyniki tej jednostki i ma do tego pewne instrumenty. Może wydawać polecenia, może wydawać rozkazy, natomiast Panu przewodniczącemu wydawało się, że może wydawać rozkazy i nie ponosić za to żadnej odpowiedzialności. Tutaj byliśmy w dużym sporze, bowiem nie godziłem się na jego ingerencje w funkcjonowanie komendy. Nie mowie o ochronie praw policjantów ale o niedopuszczalnej ingerencji w kierowaniu tą jednostką.
- Panie komendancie, mówi Pan o dobrych wynikach, ładnie przedstawionych na kartkach papieru. Tylko, jak to się ma do ogólnego odczucia mieszkańców, którzy w większości przyznają, że nie jest tak dobrze? Przykład pierwszy z brzegu, brak stałych patroli na elbląskich ulicach, zwłaszcza wieczorami.
- Ja wielokrotnie mówiłem, że przestępczości nie da się zlikwidować, a często bywa tak, że jedno, lub dwa przestępstwa popełnione o szczególnych wydźwięku mogą powodować znaczące obniżenie ogólnego poczucia bezpieczeństwa. Natomiast patrząc na te wyniki, które znajdują się w naszych statystykach musze powiedzieć, że ten wyniki jest znakomity. A odnosząc się do zarzutów, o braku patroli. Ja wiem, że jest mało patroli, za mało dzielnicowych, za mało policjantów dochodzeniowo-śledczych, tylko ja nie mam na to wpływu. Jako komendant otrzymuję określoną liczbę etatów i otrzymuje określony cel do zrealizowania. Tym celem jest obniżenie przestępczości i zwiększenie skuteczności. Statystyki pokazują, że ten cel osiągnąłem, natomiast moją sprawą jest, jak ja rozlokuje oddane mi do dyspozycji etaty, żeby ten cel osiągnąć. Między innymi mówię o tym dlatego, że ciągnie się za mną opinia człowieka, który rozłożył służbę dzielnicowych w Elblągu. To nie prawda! Musimy mieć tę świadomość, że ja mam cel do zrealizowania, mam siły i środki, i ja mam je tak rozłożyć, żeby swój cel osiągnąć. Dokonane zmiany dzielnicowych były konieczne i, jak widać przyniosły spodziewany efekt. Oczywiście, chciałoby się, żeby dzielnicowych było czterdziestu, patrolowców dwustu a nie stu. Niestety mamy problemy z wakatami i dużo wskazuje na to, że te problemy jeszcze będą się ciągnęły przez kilka miesięcy. Zwyczajnie, nie ma chętnych do służby w policji.
- Chyba nie muszę pytać. Główny powód to finanse?
- W moim przekonaniu tak. Policjant, który na starcie zarabia tysiąc złotych, po kilku latach ma szansę na tysiąc pięćset to jest zły policjant. To jest funkcjonariusz, który myśli od kogo pożyczyć, któremu od czasu do czasu w głowie rodzi się myśl, żeby wziąć łapówkę. Nie chcemy tego, liczymy na to, że prędzej czy później ta służba zostanie zauważona i policjanci na podstawowych stanowiskach będą zarabiali na tyle, żeby chcieć pracować w Policji i być uczciwymi funkcjonariuszami.
- Jakie wskazówki przekaże Pan swojemu następcy, o ile ten zechcę zwrócić się do Pana o radę, opinie czy spostrzeżenia?
- Po pierwsze, chciałbym powiedzieć mojemu następcy, że zostawiam mu dobrą załogę. Z czystym sumieniem, mogę powiedzieć, że bardzo dobrą. Chodzi tylko oto, żeby spokojnie pozwolił im pracować, żeby nie sterował każdym ręcznie, bo to są ludzie samodzielni, odpowiedzialni i zasługujący na zaufanie. Trzeba również wybaczyć pewne błędy, bo nie może być tak, że policjant, za brak kropki w protokole przesłuchania ma wszczynane postępowanie dyscyplinarne, a z takimi sytuacjami mieliśmy do czynienia. Przychodziły polecania, po kontroli organów zewnętrznych, żeby ze względu na uchybienia formalne, które w świetle prawa jest naruszaniem dyscypliny służbowej wszczynać postępowania dyscyplinarne. Co do tej zasady nie godziłem się, w większości uniewinniając i broniąc policjantów. Choć moje wielkie niezadowolenie budziło polecenie, że w tak drobnej sytuacji, gdzie wystarczy zwrócić uwagę, czy po prostu wyjaśnić, muszę wszczynać postępowanie dyscyplinarne.
- Słuchając tego, można odnieść wrażenie, że nie jest, aż tak przyjemnie we wnętrz komendy, jakby się mogło wydawać.
- To jest normalna firma, to są ludzie, którzy maja swoje fobie, ułomności, ale także mają swoje zalety. My się nie różnimy niczym, od każdej innej instytucji. To są złości, to zawiści, to są ludzie niezadowoleni ale również szczęśliwi. Niczym tutaj się różnimy od innych, nawet pomimo małych zarobków. Jeszcze raz wspomnę o wakatach, które mamy i o braku chętnych podjęcia służby u nas. Nawet czytając na policyjnym forum wypowiedzi funkcjonariuszy wielu z nich otwarcie przyznaje, że zastanawiają się nad porzuceniem munduru i wyjazdem za granicę. Bo po prostu nie są wstanie normalne żyć. W kwietniu będzie kolejna fala odejść na emeryturę ze służby. Obawiam się, że bez stosunkowo szybkiego uzupełnienia tych miejsc może być trudno mojemu następcy utrzymać tak woski poziom, jaki przez dwa lata udało nam się osiągnąć. Na chwilę obecną wszyscy musimy być dobrej myśli, choć łatwo nie jest.
- Czy wydarzenia na tzw. „górze”, częste i nie do końca zrozumiane zmiany na poszczególnych stanowiskach w ministerstwie i komendzie głównej policji jakoś znacząco przekładają się na codzienną pracę w takich jednostkach jak elbląska?
- My staramy się być daleko od polityki, aczkolwiek – nie ma co ukrywać – każdy z zainteresowaniem i niecierpliwością czeka na pewne rozstrzygnięcia personalne. Czy one będą miały jakiś wpływ na to, co się tutaj dzieje? Myślę, że znikomy. Pamiętajmy, policja jest firmą dynamiczną. To nie może być tak, że kilka lat temu ktoś postanowił, że w Elblągu ma być czterdziestu dzielnicowych i oni będą przez kilkadziesiąt lat. To się musi zmieniać, dlatego, że my musimy dostosowywać się do obiektywnie zmieniającej rzeczywistości. Może być tak, że nowe kierownictwo resortu i policji uzna, że ciężar naszych zainteresowań powinien zostać przeniesiony np. na działalność dochodzeniowo-śledczą, i wtedy będzie trzeba kosztem służby patrolowej zwiększyć liczbę etatów w służbie dochodzeniowo-śledczej. Równie dobrze, może być odwrotnie. Wiemy, że ostatnio rząd przyjął program „Bezpieczna Polska” i tam jest położony duży nacisk na działanie prewencyjne, więc może być tak, ze liczba etatów w służbie kryminalnej się zmniejszy lub zostanie przeniesiona do służby patrolowo-interwencyjnej. Równie dobrze może być tak, że w naszej firmie organizacyjnie nic się nie zmieni. Być może zmienią się priorytety, nie wymagające większych zmian organizacyjnych. Tego do końca nie wiadomo.
- Panie komendancie, emerytura i co dalej…?
- O tym nie chciałbym mówić. To nie jest tak, że lezę na wersalce z brzuchem do góry i patrzę w sufit. Autentycznie brakuje mi w tej chwili czasu na przygotowanie się do mojej nowej roli społecznej. A jaka to będzie? Na chwilę obecną jest za wcześnie, żeby mówić na ten temat.
Fot. Adam Wołosz
Rozmawiał: Bartek Bajor-Brasewicz
Szkoda, że Pan Komendant Wacław Brudek odchodzi z pracy w Policji w Elblągu. Ale widocznie ma ku temu powody (cyt. "widząc co się aktualnie wokół policji dzieje"). A dzieje się dużo, gdyż wierchuszka policyjna w warszafce dzielnie wpisuje się w ton sprawowania władzy przez obecną koalicję i jest jest spiritus tego bagna na swojej działce, a policjant w terenie, czyli w Elblągu zarabia trdycyjnie marne, ubliżające mu pieniądze i dlatego ma rację Komendant Brudek (cyt. "policjant, który po kilkunastu latach zarabia 1.500 zł...."). Kolega niemiecki polskiego policjanta ma ok. 3.000 Euro, a oficerowie wyhaczają miesięcznie nawet powyżej 5.000 Euro. I tak jest w Belgii, Danii i innych krajach EU. Pan Brudek był rasowym policjantem, a zmienia go jak widać rasowy teoretyk "pracy policyjnej" - tej zza biurka. Ad multos annos Panie Komendancie Brudek !
Wszystkiego naj... Komendancie
Dziekujemy odchodzącemu za osiągnięte sukcesy w czasie 2,5 letniej służby w Elblągu : dokonanie zmian strukturalnych pod hasłem więcej policjantów na ulicy zlikwidowanie rewirów dzielnicowych, sztuczną walkę z biurokracją i stworzenie kolejnych biurkowych etatów policyjnych, za braki w wyposażeniu sprzętu biurowego, komputerowego, stare maszyny do pisania, przynoszenie z domu prywatnego sprzętu komp. dokonywanie zakupów przez policjantów materiałów biurowych, tuszy do drukarek itp.( zamiast dziecku kupić słodycze) za atmosferę w pracy w tym : przychodzenie pracowników do pracy na zwolnieniach lekarskich, pracę w nadgodzinach, branie pracy do domu, sposób dzielenia fundszu nagrodowego( faworyzowanie osób niekompetentnych z bliskiego kręgu), niepoprawienie warunków socjalnych i bhp podległych funkcjonariuszy i pracowników cywilnych, za nieprzygotowanie warunków do prawdłowego rozwoju kultury fzycznej policjatów (niewyremontowaną salę sportową, spadek średniej oceny z testów sprawności fzycznej itp.), za nieprawidłową polityke kadrową (największe liczbowe od lat odejście doświadczonych policjantów – ok.40 wakatów), mianowanie na etaty funkcyjne, osób niespełniających wymogów – brak stopnia, stażu pracy, wykształcenia zawodowego, doświadczenia w zarządzaniu personelem, wykorzystywanie stanowiska służbowego do celów prywatnych Na szczęście już byli podwładni
Do" Pritta" i" Arch. XYZ" umyjcie sobie mocno paluszki i języczki !!! Chociaż myślę , że w Waszym przypadku to już nie pomoże ! Z takich dupolizów wyrastają póżniej nieżli kapusie - z którymi ma póżniej kłopot IPN...
Hej - z takimi podwładnymi to naprawdę trudno pracować. To na tym polega Wasza podoficerska i oficerska odwaga ? Pożałowania godne ! "Wyspowiadali się" na odejście Komendanta Brudka, a do tej pory co - "uszy po sobie" ? Czy - "byli podwładni" opisana przez Was sytuacja nie przypomina odrobinę kopanie leżącego ? Opisane przez Was braki są zjawiskiem znanym nie tylko w Elblągu, a prawdopodobnie w całej Polsce - papier, tusz, stare maszyny, złomo-polonezy, praca po godzinach, w domu itd., ale gdy gro prowadzonych postępowań to tzw. śmieci - czyli sprawy, które są wszczynane dla statystyki i wnet umarzane z powodu nn, czy bddw, gdy policjant zasypywany jest gradem świstków, które musi wypełnić, to trudno o inne efekty. Wyście Panowie Wasze żale sformułowali pod fałszywym adresem ! A nie macie odwagi zapytać kolejnych ministrów MSWiA dlaczego trzymają 2,5. tysięczny - darmozjadowy kontyngent-twór o nazwie Komenda Główna Policji ? Chyba tylko po to by tam zapewniać dobre synekury dla synków, córek, wnuczków, szwagrów, zięciów i w ogóle znajomków jakiś tam warszawskich urzędasów, ministrów, posłów itd. itp. ? A zapytajcie min. Kaczmarka dlaczego w Departamencie Kadr MSWiA już dawno średnia płaca miesięczna przekroczyła 7.000 złotych ? Czy kadry to liniowy pion pracy policyjnej, czy tylko pion "tyłowy" i daleko pomocniczy ? Przecież te "dwa olbrzymy" i ich partyjni kolesie zapowiadali "tanie państwo", a potworzyli parę struktur dublujących to co już jest (m.in. CBA), uszczuplając Policję o najlepszych funkcjonariuszy. "Byli podwładni" - Wasze "odważne głosy" to orgia w puszce konserwy, to złość dzieciaczka, które na przekór rodzicom - odmroziło sobie uszy... Więcej pokory, zrozumienia i obiektywizacji sytuacji. "Podwładni" - stoicie blisko muru, w którym widzicie 2-4 cegły. Odstąpcie nieco wstecz - zapewne zobaczycie cały mur - chyba, że nie chcecie tego dopuścić do swej wiadomości ?
zyczenia dla Brudka, ktorych i tak zapewne nie przeczyta maja byc podlizywaniem sie? Czlowieku pomysl zanim cos napiszesz - ten facet odchodzi juz na bok i jaki mielibysmy cel podlizujac mu sie? Jesli chcialbym to robic to chyba za jego kadencj a nie na koniec. zyczenia sa wyrazem szacunku dla osoby ktorej je skladamy, a ja mam wlasnie szacunek dla tego czlowieka i tyle
Wygląda na to , że w tym fachu liczy się tylko kasa ! 7000 zł, a może 20000 zł ? Trzeba było zostać ginekologiem, albo jeżeli chodziło o kasę i władzę to księdzem a nie policjantem... do kogo teraz te pretensje? W wieku 46 lat emeryturka z dużą kasą i możliwość dorobienia bez ograniczeń finansowych- to już się nie liczy ? Radzę pić mniej wody sodowej !!!
Ludzie !!!.Przecież to co napisali podwładni ,nadaje się do TVN.Gdzie władze samorządowe,resortowe.Co w tej sprawie zrobił były min.MSWiA L.DORN i jak to się ma do wypowiedzi byłego już komendanta
A co, może Brudek miał wyłożyć własne pieniądze na sprzęt, podwyżki itd. Twardogłowi nie zrozumieją, że facet miał związane ręce. Niewielki, bądź znikomy miał wpływ na zaplecze logistyczne, nie mówiąc o innych dziedzinach codzienności policjanta. Gdyby był dysponentem środków finansowych - to ok. - rozliczmy sprawiedliwie. Jestem ciekaw co za PODWŁADNI ten tekst usmażyli. To chyba ten, z tych, co nie potrafią i nie potrafić będą nigdy spojrzeć w oczy i powiedzieć prawdę, a tym samym po latach spojrzeć w lustro.
Obywatelu RP - napij się trochę wody i czytaj następnie ze zrozumieniem tekstu. Czy proporcja - 1.000 dla początkującego policjanta - po maturze, nie jest drastycznie mała wobec 7.000 zł jakiegoś policyjnego gryzipiórka w kadrach ministerstwa ? W sytuacji gdy ten początkujący szlifuje na codzień bruki, krawężniki i wypełnia stosy papierków, a ten gryzipiórek z ministerstwa w warszafce spija dziennie litry kawy, w szafie wisi jego nieskazitelnie czysty mundur (bo nie używany) i ta sierota nie wie nawet co to jest legitymowanie, czy wszczęcie postępowania przygotowawczego.