27-letnia Sandra Borowska zadebiutowała na zawodach sylwetkowych i wróciła do Elbląga z imponującą liczbą medali. W maju spróbowała swoich sił podczas NPC Pucharu Polski, gdzie również została doceniona. - Czuję ogromną dumę, ponieważ udowodniłam przede wszystkim sobie, że będąc mamą również można spełniać swoje marzenia i uparcie dążyć do ich spełnienia pomimo przeciwności losu. Wszystko jest możliwe - wystarczy tego bardzo chcieć – przyznała Sandra Borowska, która o przygotowaniach do zawodów i pasji do sportu rozmawiała z Kamilą Jabłonowską.
Zawsze interesowałaś się zdrowym trybem życia, czy był taki moment, w którym bardziej zaczęłaś zwracać uwagę na to co jesz i ile ćwiczysz?
Mając 18 lat poznałam swojego męża Dawida Borowskiego. Bardzo imponował mi jego zdrowy tryb życia, jego pasja i miłość do sportu. To on zaraził mnie tą pasją i sprawił, że ten sport stał się również moją pasją. Nigdy mnie nie namawiał do treningów czy też zmiany swoich nawyków żywieniowych. To wyszło tak samo z siebie. Sama bardzo chciałam zmienić coś w swoim życiu, a on mi w tym wszystkim pomógł. Jest moim trenerem do tej pory. Od roku współpracuje również z drugim trenerem Anną Mroczkowską, która poprowadziła mnie wraz z Dawidem do moich pierwszych zawodów sylwetkowych. Zanim zaczęłam trenować siłowo nie zwracałam uwagi za bardzo na to co jadam. Łącznie trenuje już 4 lata, z przerwa ciążową, w której również starałam się być aktywna.
Jak wyglądały Twoje początki?
Początki były dość śmieszne, ponieważ bardzo chciałam od razu mieć wszystko na już. Taka już jestem. Niestety tak się nie da. Kiedyś, zanim poznałam męża, trenowałam sama na siłowni z koleżanką, ale bardziej to było dreptanie po bieżni. Nie znałam wielu ćwiczeń, nie wiedziałam jak je wykonywać i nie dbałam o technikę ćwiczeń. Wszystkiego chciał mnie nauczyć mój mąż, a ja szybko się na niego denerwowałam i zniechęcałam faktem, że stoi nade mną i mówi, że wszystko jest nie tak (śmiech). Jednak z uporem maniaka dążyłam każdego dnia do tego, aby w końcu uzyskać swój cel. Wspólne treningi zbliżyły nas do siebie jeszcze bardziej, ponieważ właśnie one pozwoliły mi ukształtować swój charakter. Wedle zasady, kto z kim przystaje taki się staje. Jesteśmy naprawdę bardzo do siebie podobni.
Zależało Ci na poprawieniu kondycji czy od razu w głowie miałaś plan wystartowania kiedyś w zawodach sylwetkowych?
Po pierwszym porodzie trenowałam już systematycznie, w celu poprawienia swojej sylwetki. Nie myślałam wtedy o startach w zawodach sylwetkowych. Pomysł o startach w zawodach pojawił się rok temu. Po tych kilku latach treningu siłowego bardzo chciałam spróbować swoich sił na scenie i móc tam zaprezentować swoją pracę nad sylwetką. Scena nigdy nie była mi obca. Od dziecka występowałam na scenie. Od teatru, kołek tanecznych po kółka wokalne i występy szkolne.
Jak bardzo zmieniło się Twoje życie od momentu, kiedy zaczęłaś myśleć o zawodach sylwetowych na poważnie?
Tak naprawdę zanim zaczęłam przygotowywać swoją sylwetkę pod zawody trening i dieta były nieodłączną częścią mojego życia, więc zbyt wiele się nie zmieniło. Jedyne co było bardzo istotne to systematyczna nauka pozowania, prezentacji scenicznej. I powtarzam to wszystkim dziewczynom, że jeśli przejdzie im przez myśl start w zawodach sylwetkowych niech od razu zaczną od nauki pozowania scenicznego. Jest to bardzo ważne. Niestety nie każda na scenie potrafi dobrze zaprezentować swoją formę. Poprzez umiejętność dobrego pozowania możemy uzyskać jeszcze lepsze wyniki.
Coś jeszcze doradziłabyś dziewczynom, które myślą o starcie w takich zawodach?
Mając w planach start w zawodach trzeba również liczyć się z kosztami takiego startu. Musi być to po prostu pasja- wtedy nie przeliczamy tego na pieniądze. Jeśli któraś dziewczyna chce wystartować dla mody, odradzam. Ten sport jest dla ludzi cierpliwych, zdyscyplinowanych i poniekąd silnych psychicznie. Niestety końcowa faza redukcji nie jest taka kolorowa, dlatego bardzo ważna jest mentalność.
Przejdźmy zatem do ważnej kwestii - diety. Z czego musiałaś zrezygnować?
Jestem osobą, która podchodzi do tematu na poważnie. Jestem bardzo zadaniowa i zdyscyplinowana, więc jeśli mam zalecenia co mam jeść, to tego się trzymam w 100%. Tym bardziej jeśli mam cel. W przygotowaniach musiałam unikać nabiału ze względu na ryzyko zwiększenia retencji wody. Poza tym staram się w swojej diecie bazować na czystych źródłach makroskładników. Unikam produktów przetworzonych lub po prostu ograniczam je.
Czy przy takim sportowym stylu życia czasem pozwalasz sobie na małe „jedzeniowe grzeszki”?
Odnośnie odstępstw od diety, oczywiście też takie bywają. Jesteśmy tylko ludźmi i nieraz mamy ochotę również na „nielegalne” jedzenie, ale podczas przygotowań nie ma o tym mowy. Wtedy tylko pełne skupienie na celu i wykonywanie zaleceń trenera na 100%
Zdradzisz, co zaliczasz do tego "nielegalnego" jedzenia? Czyli dla jakich potraw jesteś w stanie od czasu do czasu zrobić wyjątek od diety?
Nielegalne to według mnie takie, których na co dzień nie jadamy. Kocham pizzę czy burgera lub lody. Lody są moją miłością zdecydowanie. Szczególnie letnią porą. Ogólnie bardzo lubię swoje jedzenie, kocham swoją rutynę i bardzo smakuje mi to co jem na co dzień. Lecz są momenty kiedy potrzebujemy od tego odpocząć. Poza przygotowaniami do zawodów, pozwalam sobie na takie odstępstwa raz lub dwa razy w miesiącu. Zdecydowanie wystarcza mi to w zaspokojeniu mojej psychiki i z przyjemnością wracam do swojej rutyny.
Mówisz, że jeśli się za coś bierzesz to dajesz z siebie 100 procent. Dowodem tych słów są medale i statuetki, które przywiozłaś z Mistrzostw Polski NPC. Z jaką myślą jechałaś na te zawody?
Jechałam z myślą, że zrobiłam już wszystko, co miałam do zrobienia. Byłam bardzo pozytywnie nakręcona i czułam się pewnie. Wiedziałam, że jestem bardzo dobrze przygotowana i zależało mi bardzo na tym, aby sędziowie to docenili. Federacja NPC jest najbardziej prestiżową i uznaną federacja na świecie. Start w tej federacji oznacza mierzenie się z najlepszymi. To dawało dodatkowej motywacji. Z racji tego, że mierze wysoko i chcę się dalej rozwijać w tym sporcie to nie przeszło mi przez myśl start w innych federacjach. Wyniki jakie dało mi się uzyskać w tym sezonie przeszły moje oczekiwania i dodały więcej wiary w siebie i motywacji. Dlatego też wspólnie z trenerami uznaliśmy, że w przyszłym roku wejdę na scenę w o wiele lepszej wersji i będę w stanie spełnić swoje marzenie, czyli zdobyć kartę IFBB PRO.
Porozmawiajmy o wynikach. W kwietniu brałaś udział w zawodach NPC. Zajęłaś wtedy 1 miejsce w Bikini Fitness First Timers, 2 miejsce w Bikini Fitness Beginners, 2 miejsce w Bikini Fitness Novice i 2 miejsce w Bikini Fitness Open. W maju wystartowałaś w zawodach NPC PUCHAR POLSKI, gdzie zajęłaś 1 miejsce w Bikini Fitness Novice, 1 miejsce w Bikini Fitness Begginers, 1 miejsce w Bikini Fitness Open, 2 miejsce w Bikini Fitness Begginers Pro Qualifier oraz 3 miejsce w Bikini Fitness Novice Pro Qualifier. Jak oceniasz swoje wyniki? Satysfakcja musi być ogromna.
Te wyniki przeszły moje oczekiwania. Jak na osobę, która debiutowała uważam, że to naprawdę ładny wynik. Ponadto czuję ogromną dumę, ponieważ udowodniłam przede wszystkim sobie, że będąc mamą również można spełniać swoje marzenia i uparcie dążyć do ich spełnienia pomimo przeciwności losu. Wszystko jest możliwe - wystarczy tego bardzo chcieć. Dodam tylko, że zawody NPC PUCHAR POLSKI były moimi docelowym zawodami. Zawody w kwietniu były pierwszym przystankiem do celu obycia się ze sceną, co pomogło mi bardzo w uzyskaniu lepszego wyniku w maju.
To jaki jest kolejny cel? Planujesz wystartować w kolejnych zawodach?
Oczywiście! Moim kolejnym celem jest zdobycie karty IFBB PRO, dlatego też nie zwalniam tempa. Kolejny etap to ciężko przepracowany sezon masowy. Poprawa sylwetki, aby w przyszłym roku wyjść w jeszcze lepszej wersji i spełnić swoje największe marzenie.
W takim razie trzymam kciuki i jeszcze raz gratuluję sukcesów.
Dziękuję bardzo.
Z Sandrą Borowską rozmawiała
O czym wy piszecie? Zawody sylwetkowe? Z pucharów wnioskuję, że chodzi po prostu o kulturystykę, więc po co ta dziwna i głupia nowomowa?
do Arc ta pani zdobyła medale w zawodach "Fitness", a nie w Kulturystyce ....to trochę inne dyscypliny...poczytaj sobie...
"fitness"? - to już wolę nazwę "zawody sylwetkowe"
@Arc - idz sie przejdz na spacer, a nie tylko plujesz jade na klawiature.. mentalnosc przecietnego idioty, krytykowac za wszelka cene.. Fitness, zawody sylwetkowe, kulturystyka - gdybys zamiast ilorazu mial iloczyn IQ to szybko polaczylbys kropki, ze niezaleznie od nomenklatury tyczy sie to pracy nad wlasnym cialem, idz na spacer... Pani Sandrze wielkie gratulacje za wytrwalosc w dazeniu do celu, az czlowiek wpada w delikatna lecz pozytywna zazdrosc, gratulacje!
@paljak - nie spinaj się tak bo ci żyłka pierdząca pęknie i znów zapaskudzisz całą okolicę. Ps. niemniej dla pani Sandry gratki.
A to co przy tej pani stoi?