Państwowa Straż Pożarna obchodzi w tym roku 30-lecie. Elbląscy strażacy świętowali jubileusz wspólnie z mieszkańcami w miniony piątek (6 maja). Przy tej okazji zapytaliśmy Komendantem Miejskim PSP w Elblągu mł. bryg. Łukasza Kochana o historię, plany na przyszłość i wyzwania, które współcześnie stoją przed tą formacją.
30 lat temu w życie weszła ustawa o Państwowej Straży Pożarnej oraz ustawy o ochronie przeciwpożarowej. To wydarzenie przesądziło o tym, jak wygląda współczesna straż pożarna. Trzy dekady to nie jest specjalnie dużo, ale rozumiem, że dla was był to czas wielu zmian.
- Trzonem funkcjonowania ochrony przeciwpożarowej nadal są strażacy. Oni się nie zmienili. Nadal mają wielkie serca do tej pracy, która jest ich pasją. Nie wyobrażam sobie strażaka, który wstąpiłby do naszej służby, patrząc jedynie przez pryzmat comiesięcznego uposażenia, które trafia na jego konto. Poza samymi strażakami, przez te trzydzieści lat zmieniło praktycznie wszystko. Mam na myśli sprzęt, wyszkolenie, kwalifikacje, certyfikacje, które musimy zdobywać, aby funkcjonować w ramach poszczególnych grup specjalistycznych. W 1992 roku, kiedy powołano do życia Państwową Straż Pożarną, zmieniono to, jak funkcjonujemy w ramach organizacji państwa. PSP stworzyła i stoi na czele Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego, który jest integralną częścią bezpieczeństwa wewnętrznego państwa. Częścią tego systemu są również jednostki Ochotniczych Straży Pożarnych, a także inne podmioty, które świadczą usługi w zakresie szeroko rozumianego ratownictwa. Jednak zmiany to nie tylko organizacja pracy. Zmienił się również sprzęt, technologia. To jest prawdziwa przepaść między tym, co było, a co obecnie mamy do dyspozycji.
Od dawna strażacy nie zajmują się już tylko gaszeniem pożarów. Jesteście praktycznie na miejscu każdego poważniejszego wypadku na drodze, czy też na wodzie, pomagacie w sytuacjach kryzysowych takich, jak pandemia. Współczesny strażak musi być bardzo zapracowany?
- Rzeczywiście obecnie mamy znacząco więcej pracy. Od 1992 roku, kiedy uchwalono ustawę o PSP, nałożono na nas dodatkowe obowiązki. Na początku było to ratownictwo: techniczne, chemiczno-ekologiczne i medyczne, stworzono również specjalistyczne grupy ratownictwa wodno-nurkowego. Później doszły do tego nowe obowiązki. Zgodnie z ustawą o prawie atomowym, jesteśmy odpowiedzialni za identyfikację zagrożeń związanych z takimi substancjami. Oprócz tego doszła szeroko rozumiana obrona cywilna. Komendanta Główny PSP jest jednocześnie szefem Obrony Cywilnej Kraju. Jak to działa mogliśmy w ostatnim czasie przekonać się przez pryzmat pandemii koronawirusa, czy konfliktu za wschodnią granicą - część naszego sprzętu została przekazana naszym koleżankom i kolegom na Ukrainie. Tych zadań jest mnóstwo, ale tak, jak powiedziałem, to przede wszystkim ludzie tworzą tę formację i to dzięki tym ludziom jesteśmy w stanie na takim poziomie realizować nasze zadania.
Czy w najbliższym czasie czekają was kolejne zmiany? Jaki jest ten kierunek, w którym podąża PSP?
- Nie chciałbym wypowiadać się za ustawodawcę, naszych przełożonych, którzy wskazują kierunek, w którym będzie nasza formacja podążała. Jednak patrząc przez pryzmat tych trzydziestu lat i tego, co wydarzyło się w ostatnim czasie, mogę powiedzieć z pełną odpowiedzialnością, że chyba bardziej będziemy szli w kierunku działań związanych m.in. z obroną cywilną. Przygotowywane projekty ustaw, rozporządzeń w zakresie właśnie obrony cywilnej i ochrony ludności i to na pewno przed nami. Mam nadzieję, że w najbliższym czasie te dokumenty będą procedowane w Sejmie. Określą one dodatkowe zadania w zakresie obrony cywilnej i ludności lub doprecyzują pewne rzeczy, którymi już się zajmujemy. Myślę, że to jest ten kierunek. Jednocześnie będziemy pogłębiali wiedzę we wszystkich tych dziedzinach ratownictwa, które już realizujemy.
Obecnie w elbląskiej komendzie zatrudniacie ludzi na 164 etatach, z tego 161 to etaty funkcjonariuszy, a 3 pracowników cywilnych. Czy w najbliższym czasie planujecie przyjąć kolejne osoby do służby?
- Aktualnie mamy 8 wakatów, z czego część już wypełniamy. Niedługo będziemy mianowali do służby nowych funkcjonariuszy. Obecnie jesteśmy po postępowaniach naborowych do służby. Wysłaliśmy naszych kandydatów na Badania przed Rejonową Komisją Lekarską w Poliklinice MSWiA i czekamy na orzeczenia.
O zawodzie strażaka marzyło kiedyś wielu młodych ludzi, każdy nabór przyciągał chętnych. To się chyba nie zmieniło?
- Na brak zainteresowania służbą w straży pożarnej nie możemy narzekać. Jest ono bardzo duże. Chętnych mamy zdecydowanie więcej niż miejsc.
Strażakami zostają najlepsi z najlepszych. Czym muszą się wykazać kandydaci?
- W ramach postępowania naborowego sprawdzana jest dokumentacja kandydata, jego wykształcenie, zdobyte uprawnienia. Czeka ich również test sprawności fizycznej. Więc zdrowie i kondycja są bardzo ważne. Sprawdzamy również, czy kandydat nie ma lęku wysokości, jak pływa. Następna jest rozmowa kwalifikacyjna. To są te podstawowe rzeczy, które my sprawdzamy. Na końcu albo kierujemy kandydata do komisji lekarskiej, albo go odrzucamy.
Dużo osób nie przechodzi przez to gęste sito kwalifikacji?
- Gdy ogłaszamy nabór np. na cztery etaty to chętnych mamy od kilkunastu do kilkudziesięciu i z tych osób wybieramy tylko tych 4 najlepszych. Odsetek osób, które odpadają, jest więc bardzo duży. Przejście przez pierwszy etap naboru nie oznacza jeszcze sukcesu. Potem jeszcze kandydata musi stanąć przed komisją lekarską. Te badania przechodzi jedna osoba na dziesięć. To sito jest rzeczywiście bardzo gęste. Kandydaci są tak wyselekcjonowani, że do ns trafia "gotowy materiał" na wzorowego strażaka, przydatnego w służbie.
Mówił pan o mnogości zadań, które stoją przed współczesnymi strażakami. Od dawna nie zajmujecie się już tylko gaszeniem pożarów. W jakich sytuacjach najczęściej pomagacie w Elblągu i powiecie elbląskim?
- Rzeczywiście, pożary stanowią już tylko 30 proc. wszystkich działań, które prowadzimy. Te 70 proc. to miejscowe zagrożenia. Najczęściej mamy do czynienia z wypadkami drogowymi, są również działania w ramach grupy chemiczno-ekologicznej, specjalistycznej grupy nurkowej, jest pomoc zwierzętom, działania związane z ratownictwem medycznym. Namacalnym dowodem na to ostatnie była pandemia koronawirusa, kiedy nasze zastępu wyjeżdżały celem wsparcia działań państwowego ratownictwa medycznego.
W tym roku czeka was przeprowadzka do nowej komendy przy ul. Łęczyckiej. Czekaliście na to od lat. Na jakim etapie ta inwestycja jest obecnie?
- To będzie bardzo duże wydarzenia dla elbląskich strażaków. Ta komenda rzeczywiście jest wyczekiwana od wielu lat - jeszcze moi poprzednicy usilnie starali się o to, aby ta inwestycja doszła do skutku i można było wybudować tę komendę. Dziś jesteśmy w przededniu otwarcia tej inwestycji. Udało nam się zrealizować ponad 70 proc. całego przedsięwzięcia. Trzeba będzie jeszcze wybudować drugi budynek, boisko sportowe, bieżnię, wspinalnię. Tych elementów dodatkowej infrastruktury jest jeszcze sporo, ale głównym budynek komendy już stoi. W większości jest już umeblowany, tutaj podziękowania dla jednej z elbląskich firm, która nas wsparła poprzez wyposażenie meblowe naszej strażnicy. Przed nami ostatni element, który pozwoli na uruchomienie inwestycji i normalne funkcjonowanie. W tej chwili jesteśmy na etapie przetargu. Otworzyliśmy oferty, trwa ich sprawdzanie. Po wyłonieniu wykonawcy, realizacja tych robót teletechnicznych będzie trwała 6 miesięcy. Z końcem roku przeprowadzamy się do nowej komendy. Administrację naszej komendy czeta to szybciej, bo już w tym miesiącu.
Jubileusz 30-lecia PSP i Dzień Strażaka to okazja, aby podziękować wam za służbę i wsparcie, które niesiecie mieszkańcom praktycznie w każdej sytuacji zagrożenia. Czy my, elblążanie możemy jakoś was wspomóc w tej trudnej pracy?
- Elblążanie wspierają nas na co dzień. Ich zrozumienie dla naszych potrzeb, naszej służby, wyrozumiałość - bo przecież czasami nie jest łatwo prowadzić działania ratowniczo-gaśnicze, czy specjalistyczne - jest bardzo duża. Za to serdecznie dziękujemy elblążanom i mieszkańcom powiatu elbląskiego, bez tego byłoby nam dużo trudniej funkcjonować i wykonywać nasze obowiązki. Za wsparcie, finansowe, ale i merytoryczne, dziękuję również poszczególnym samorządom.
Rozmawiała
oj jak widzialam strazakow w Toronto to az dech zapieralo chlopaki jak walczyki - jak widze u nas to jakos ani wzrostu jakies takie wypierdki