Jest Pan Wiceprezydentem Elbląga od 2015 r., dlaczego zdecydował się Pan kandydować do Rady Miejskiej w Elblągu?
Od urodzenia mieszkam w Elblągu i uważam, że przed nami wielka szansa, aby Elbląg był dobrym miejscem do mieszkania, aby nasze dzieci, wnuki czuły się tu dobrze, miały gdzie mieszkać, gdzie pracować. Kandyduję, ponieważ jestem wielkim orędownikiem idei obywatelskiej. Jeżeli chce się coś realizować, trzeba brać sprawy w swoje ręce; nie wolno czekać i oglądać się na innych. A ja chciałbym w mieście, właśnie w jego centrum, tj. okręgu nr 4, zrealizować takie inwestycje infrastrukturalne, które są najbardziej oczekiwane przez mieszkańców. Chcę wykorzystać wiedzę o potrzebach elblążan, jaką zdobyłem spotykając się z nimi w ostatnich trzech latach i pochylić się nad tymi potrzebami. Mam wrażenie, że jako radny mogę to skuteczniej zrobić, niż jako wiceprezydent.
Dołączył Pan też do ekipy Michała Missana rywalizującego z Prezydentem Wróblewskim. Czy to oznacza, że jak większość PO nie jest Pan zadowolony z dotychczasowej współpracy?
Powiem tak – jestem bardzo zadowolony z pracy, którą mi powierzono. Zostałem zaproszony do współpracy z prezydentem przez Platformę Obywatelską. Odpowiadam głównie za zdrowie i sprawy społeczne, ale też obsługę inwestora i informatyzację. Zajmuję się więc obszarami, które są mi bliskie, nie tracąc jednocześnie kontaktu ze swoim zawodem informatyka. Mieszkam w Elblągu, ponieważ naprawdę lubię to miasto i widzę jego potencjał. Dlatego praca dla miasta i dla elblążan przynosi mi wielką satysfakcję. Z drugiej strony pozostaję lojalnym członkiem Platformy Obywatelskiej, która postanowiła w najbliższych wyborach wysunąć swojego, naprawdę dobrego kandydata na prezydenta – Michała Missana. To przywilej i prawa demokracji.
Wspomniał Pan o idei obywatelskiej, co miał Pan na myśli ?
Wszyscy wokół mówią o samorządności, obywatelskości, a w wyborach samorządowych coraz niższa, żeby nie powiedzieć całkiem już marna frekwencja. To pokazuje przepaść pomiędzy teorią a praktyką. Od najmłodszych lat musimy uczyć nasze dzieci idei samorządności i obywatelskości - w przedszkolu, szkole. One muszą wiedzieć, że mogą decydować o własnym losie, nie mogą żyć w przekonaniu, że nie ma sensu się angażować, że przecież na pewno ktoś zrobi lub zadecyduje za nas. To tak nie działa. Nie weźmiesz sp,rawy w swoje ręce, to ktoś Ci urządzi twoje życie i otoczenie. Za demokrację, wolność wyboru, pluralizm polityczny ludzie siedzieli w więzieniach, a nawet oddawali życie. Przez szacunek do nich należy bezwzględnie korzystać z wywalczonych przez nich przywilejów i pospieszyć do urn 21 października. Nie czekajmy na innych, działajmy. Na marginesie, podoba mi się to, co proponuje Michał Missan - dodatkowe lekcje w zakresie samorządności, obywatelskości, częste konsultacje społeczne i coroczne spotkania z mieszkańcami aby poznać ich potrzeby i opinie. Dzielnice i Rady Dzielnic z własnym budżetem, aby jak najbliżej mieszkańca decydować o potrzebach i wydatkach. Inicjatywa lokalna, która bardzo wydatnie wesprze działania oddolne mieszkańców.
Ma Pan swoje, autorskie propozycje dla Miasta ?
Jestem przekonany, że należy ciężar wydatkowania środków budżetowych przekierować w stronę sfery zdrowotnej i społecznej, bo to są zadania samorządu, które są szczególnie potrzebne i oczekiwane. Wszystkie propozycje są w programie Michała Missana, więc wspomnę tylko o tych, które są dla mnie najważniejsze bądź sam je zaproponowałem. Zacznę od niepełnosprawnych, bo to są wartościowi członkowie naszego społeczeństwa i należy o nich zadbać. Nie można udawać, że ich nie ma. Stworzymy warunki do prowadzenia w pełnym zakresie działalności organizacji wspierających tę niemałą grupę elblążan. Mam tu na myśli usługi wytchnieniowe, mieszkania chronione i wspomaganie reintegracji społecznej i zawodowej. Myślę też o większym zaangażowaniu finansowym w modernizację placówek lub budowę nowych. Chciałbym, byśmy przekazali wraz z finansowaniem więcej zadań w zakresie osób niepełnosprawnych do NGO. Zamierzamy wesprzeć też szczepienia i niektóre operacje, np. zaćmy. Niedorzecznym jest, że trzeba kilka lat czekać na operację z NFZ. O zgrozo, operują tylko jedno oko, na drugie trzeba znowu czekać. Rodziny bezdzietne wesprzemy programem leczenia bezpłodności in vitro. Nastolatki będą mogły bezpłatnie zaszczepić się na raka szyjki macicy HPV. Ponieważ grypa co roku zbiera śmiertelne żniwo, grupy zagrożone będą mogły skorzystać ze szczepień w ramach programu miejskiego. Do końca kadencji zorganizujemy tak system opieki żłobkowej aby wszystkie dzieci znalazły miejsce. To są konkrety, konkrety możliwe do realizacji.
Dlaczego akurat operacje zaćmy?
Oczywiście, że są inne ważne problemy do rozwiązania. Trudno jednak wybierać między jednym, a drugim schorzeniem. Nie od dzisiaj wiemy, że Elbląg się starzeje. Osób starszych jest coraz więcej i te właśnie osoby potrzebują szczególnego wsparcia samorządu. Zaćma jest chorobą, która nie pozwala normalnie funkcjonować w codziennym życiu, a na operację trzeba czekać ponad 2 lata na jedno oko. To niedopuszczalne. Dzięki miejskiemu programowi skrócimy kolejkę oczekiwania na operację dla elblążan, co automatycznie się przełoży na poprawę ich życia.
Jak Pan zamierza rozwiązać problem żłobków?
Udało się doprowadzić do patologicznej sytuacji, że w kolejce na miejsce w żłobku czeka się trzy lata. Dziecko zapisuje się po urodzeniu, gdyż inaczej zanim doczeka się miejsca, wyrośnie z wieku żłobkowego. A przecież czysty pragmatyzm podpowiada, że kiedy dziecko jest w żłobku, rodzice mają swobodę i mogą podjąć pracę. Kiedy pracę podejmą płacą podatki, które w pewnej części wracają do miasta i mogą być wykorzystane na różne, ważne cele, czy to inwestycyjne, czy to społeczne. Jeżeli chcemy zatrzymać młodych w mieście, jeżeli chcemy zmniejszać bezrobocie to wszystkie dzieci muszą mieć możliwość skorzystania z opieki w żłobku. Żłobki mogą być miejskie, mogą być też prywatne. Nacisk położymy na nowe żłobki miejskie, ale też będziemy chcieli skorzystać z oferty prywatnej. W całym kraju jest to tak rozwiązane - gdy nie ma miejsca w żłobkach miejskich, samorządy dopłacają rodzicom do żłobków prywatnych. Innej drogi nie ma. Chciałbym takie mechanizmy stworzyć w Elblągu, by wszystkie dzieci i ich rodzice miały równe szanse na starcie.
Co więc takiego oczekiwanego chciałby Pan zrealizować w swoim okręgu wyborczym?
Okręg nr 4 to serce i centrum miasta – m. in. Stare i Nowe Miasto, Wyspa Spichrzów. Mam wewnętrzne przekonanie, że cały czas nie wykorzystujemy turystycznego potencjału tego obszaru, co nie jest dobre ale Prezydent Wróblewski miał inne priorytety. Dlatego chciałbym zrealizować tam wiele działań infrastrukturalnych. Tak wiele, że nie wiem, czy pięć lat wystarczy. Na pewno trzeba wyremontować drogi i chodniki oraz zainstalować nowe oświetlenie na wielu ulicach. Elbląg zawsze słynął z zieleni i kwiatów, dlatego położyłbym nacisk na zrewitalizowanie istniejących parków oraz założenie nowych. Rewitalizacji potrzebuje fontanna przy 1 Maja. Poza tym inwestycje społeczne – żłobki, wielokopoleniowa świetlica na Zawodziu dla wszystkich grup wiekowych. I na koniec, ale to nie ostatni projekt, to plaża miejska. Zorganizujemy taką letnią strefę rekreacji pomiędzy MDK i mostem. Już widzę piękne miejsce ze słonecznym piaskiem nad rzeką Elbląg, gdzie rodziny z dziećmi, młodzież i starsi będą mogli spokojnie wypoczywać. Spraw do rozwiązania jest więcej, ale te są chyba najbardziej oczekiwane przez elblążan.
Jak Pan ocenia mijającą kadencję?
Niezręcznie mi oceniać działania władzy, w której współuczestniczyłem. To Prezydent Miasta jest organem wykonawczym i realizuje Uchwały Rady Miejskiej. Pracownicy urzędu miasta, z wiceprezydentami włącznie – to zaplecze pomocnicze do realizacji ustalonych zadań. Dlatego tak ważna jest rola radnych, bo to Rada Miejska jest organem stanowiący i faktycznie to oni decydują o tym, które inwestycje wchodzą do realizacji. Chciałbym więc zostać radnym miejskim, by te zadania, o których mówiłem, wprowadzić w życie. Ale tylko od elblążan, ich gotowości do wypowiedzenia się przy urnach wyborczych, zależy, czy będzie to możliwe.
Z Jackiem Boruszka rozmawiała
Ma Pan mój Głos
Czas na zmianę, na młodych !!
Szkoda, że nie w moim okręgu ale i tak głosuję na KO
Dobry kandydat, wisiał na mojej klamce :), jes z mojego okręgu i ma bardzo konkretny program. Dam mu szansę
Mój okręg wyborczy! Będę na Pana głosowała, moja rodzina również! Pozdrawiam!
Pracuję z nim, bardzo dobry człowiek szkoda, że KO, ale ja głosuję na ludzi nie na partie i ten Pan ma mój głos
No to zadam panu wiceprezydentowi pytanie! Proszę nam powiedzieć dlaczego pomimo naturalnego ruchu i wybrania pana na kandydata na prezydenta i pogłosek chodzących po mieście dwa ;lata temu jednak wystawiono pracownika szpitala o nie wielkiej wiedzy o samorządzie?
Dość ciekawie i sprytnie opisane ale tu cytuje "...Z drugiej strony pozostaję lojalnym członkiem Platformy Obywatelskiej, która postanowiła w najbliższych wyborach wysunąć swojego..." tego właąnie obawiam się, że wybrany prezydent z list partii tu Platformy Obywatelskiej w wielu kwestiach będzie lojalny do swoich zwierzchników w Warszawie! Dlatego nie głosujmy na żadne partie tylko komitety obywatelskie!
Moja mama ma 72 lata i kazali jej czekac na operację zaćmy 2 lata bo taka kolejka jest! To nienormalne, przecież ta operacja ma spowodować, że nie straci wzroku, a po dwóch latach to może być juz za pózno. Jak państwo systemowo jest niewydolne, żeby zadbać o Polaków, to zgadzam się, niech miasto pomaga. I tak samo z invitro. Nie tylko tym mnie pan przekonał. Ma pan nasz głos.
Z wywiadu jednoznacznie wynika, że radni PO opowiadający o złej współpracy czy tez braku współpracy to nic innego jak slogany i bajdurzenie?! Warte również podkreślenia co powiedział rozmówca, że władzą uchwałodawczą jest rada miasta a wykonawcą ich uchwał prezydent! Jeśli radni są bezradni to czyja to wina, że nie umieją wyegzekwować swojego prawa i nie maja zdolności koalicyjnych i nie chcą ze względu na prywatne wojenki pracować z prezydentem kimkolwiek by on nie był?!