Kaliber 44 to jeden z pierwszych grup hio-hopowych w Polsce. Zaczynali w połowie lat 90-tych. Ponad 100 tysięcy sprzedanych płyt to niewątpliwy sukces. Nie przetrwali jednak próby czasu. W ubiegłym roku, po kilkunastu latach, nastąpiła reaktywacja Kalibra 44, na który ich fani z niecierpliwością czekali. W czwartek, 20 kwietnia, w Mjazzdze, elblążanie tłumnie przybyli na ich koncert. Jak bracia Marten Michał 'Joka' i Marcin 'Abradab' wspominają pracę nad płytą opowiedzieli w rozmowie dla info.elblag.pl
Joka: Intuicja nas nie zawiodła. Brat w międzyczasie nagrał pięć solowych płyt, a ja pracowałem na etatach różnorakich. Większość czasu robiłem różne przypadkowe rzeczy, ale byłem zaciekawiony, jak bardzo nasza intuicja muzyczna się przyjmie. To my wprowadzaliśmy w latach 90-tych hip-hop do Polski i mogę powiedzieć, że po zagraniu sezonu 2016 r., po 15 latach nie ćwiczenia jestem w szoku. Ludzie przychodzą na nasze koncerty, grają, bawiąc się, a my czerpiemy z tego przyjemność. Było warto zawierzyć intuicji.
Joka: Każda dekada dla mnie to jest schodek do góry. Nigdy się nie cofam w czasie. Doświadczenie jest nieodwracalne i nie da się go wrócić.
Abradab: Absolutnie nie jest tak samo, jak było. Świat jest kompletnie inny i my jesteśmy diametralne inni. Minęło mnóstwo czasu. Na koncerty przychodzi część naszych fanów, którzy słuchali nas wtedy, ale przychodzą też nowi. Muzyka jest teraz inna. Inne są kluby, inaczej się gra. Gramy ze sterownikiem, nie z gramofonami.
Joka: Nasza publiczność wygląda starzej niż my, chociaż są w tym samym wieku, ale jakość dajemy radę (śmiech)
Abradab: I tak Was kochamy (śmiech)
Abradab: Mamy pokusić się o psychologiczną autopsję?
Joka: W tym roku kończę 40 lat i w tamtym roku dopadły mnie melancholie. Musiałem posprzątać szafę, przejrzeć wszystko od nowa. Doszedłem do wniosku, że nawet jeśli nie intuicyjnie, to sercem wybieraliśmy jedną drogę. Zmieniliśmy się bardzo, aczkolwiek idziemy cały czas w naszym kierunku, który jak się okazuje jest dobrą drogą.
Złagodnieliście?
Joka: Ja nie. Mam kryzys wieku średniego (śmiech)
Abradab: Możliwe, że w podejściu do wielu rzeczyczy, w tekstach tak, ale osobiście jeśli ktoś mnie wkur** to pierze lecą także o łagodności nie można tu mówić.
Abradab: Okres nagrywania płyty był okresem wielu nerwów. Jesienią 2013 r. każdy z nas miał swoje wyobrażenia, jak praca nad tą płytą będzie przebiegać. Wydaję mi się, że wyobrażenia każdego z nas się zmieniły i nie zostały spełnione. Ostatecznie udało nam się nagrać płytę, ale nie obyło się bez wielu ułamków tarcia. Zajęło nam to dużo czasu.
Joka: I krwi (śmiech)
Abradab: 2014 r. był czasem bardzo pracowitym. A potem rok 2015, gdzie mi osobiście wydawało się, że płyta będzie już na rynku, a tymczasem cały ten rok zszedł nam na nagrywanie. Jak dla mnie płyta miała wyjść 13 lutego 2015 r. To było dla mnie nie do przejścia, że musiało to potrwać tak długo. Ale dotrwaliśmy. Teraz z perspektywy możemy wyciągnąć wnioski i być mądrzejsi o to wszystko.
Ten czas dał Wam pewność, że możecie obiema rękami podpisać się pod tą płytą?
Abradab: Dokładnie. Jesteśmy zadowoleni z efektu.
Joka: Ta płyta była dla mnie bardziej na wyczucie. Teraz jest zupełnie inaczej po tym sezonie. Długo się do niej przygotowywaliśmy. Nie był to łatwy orzech. W grudniu 2015 r. poszedłem pracować na pocztę, roznosić listy. Są czasem takie momenty, ale już jest ok (śmiech).
Wasze życie zawodowe to jest scenariusz na dobry film.
Abradab: Taki klasy C (śmiech)
Joka: Nie szukałem tam szczęścia. Szukałem życia od 6.00 do 22.00. Nie chodziło o pieniądze, tylko o zamknięcie się w dżungli jaką jest Nowy Jork. Kocham miasto i tego potrzebowałem. Potrzebowałem zwykłego etatu, co piątek wypłata itp.
A czemu wybrałeś Nowy Jork?
Joka: A to się okaże. Mam pomysł na to, jak Wam to powiedzieć. Mam jeden bardzo ważny powód, dlaczego akurat Ameryka, ale na razie nie mogę zdradzić.
Abradab: To wszystko był proces. Nie było to nagłe.
Joka: Też to chciałem powiedzieć. To nie jest wypracowane, że zaczynamy robić rap.
Abradab: Raz rozmawialiśmy o tym w czerwcu, potem we wrześniu, potem był jakiś koncert po drodze.
Joka: Jest w nas dużo wspólnej energii, którą potrafimy połączyć i czasem rozumiemy się bez słów, kiedy na co jest dobry moment.
Joka: Że robię to co chcę całe życie. Wiem, że robiąc jedną rzecz muszę odrzucić inną, bo nie da się iść w dwie strony. Przesłanie jest takie, że da się być wolnym i robić to, co się chce w życiu. Niekoniecznie trzeba się nastawić na pieniądze. Można się nastawić na satysfakcję z życia.
K44 na zawsze😎
W tekście jest napisane "Wróciłam do hotelu i napisałem „Skit miłość”" jak chłopak to wróciłem chyba
Tekst jest pełen błędow. Takich, które pokazują jak bardzo KJ jest mało profesjonalna. Może czas zatrudnić korektę?