Mówią o niej gwiazda, królowa polskiej sceny muzycznej. Ona, choć osiągnęła wiele, zachowuje skromność i na pewno nie gwiazdorzy. O tym jak dziś kibicowała naszej reprezentacji oraz skąd czerpie energię do działania opowiedziała w rozmowie dla info.elblag.pl.
Jest Pani artystką, która nie musi udzielać wywiadów by się reklamować, bo nie ma w Polsce osoby, która by nie wiedziała kim jest Maryla Rodowicz.
Oj, nieprawda.
Lubi Pani piłkę nożna. Jak kibicuje Pani polskiej reprezentacji podczas EURO?
Na pierwszych dwóch meczach byłam we Francji. Najpierw poleciałam do Nicei. W samolocie byli sami kibice, więc to był super lot. Potem byłam w Paryżu, na meczu z Niemcami. Natomiast mecz z Ukrainą oglądała w domu. Dzisiaj przyleciałam samolotem do Gdańska. W Sopocie, w hotelu, obejrzałam drugą połowę. Dogrywki już nie mogłam, bo musiałam przyjechać do Elbląga dużo wcześniej przed koncertem, żeby się rozśpiewać.
Emocje były?
Były straszne. Tak się denerwowałam, że nie mogłam dziś jeść. Byłam tak głodna, że jak przyjechałam do Elbląga zjadłam kanapkę, dzięki czemu przeżyłam (śmiech).
Obstawiała Pani taki wynik meczu?
Obstawiałam 2:0 dla nas. Liczyłam, że Lewandowski w końcu strzeli i Milik. Strzelił Kuba Błaszczykowski. Szkoda, że panu Milikowi się nie udało, gdy był sam na sam z bramkarzem.
Poza pasjonowaniem się piłką nożną jest dyscyplina, którą Pani uprawia. Co przekonało Panią do tenisa?
Uwielbiam grać. Gram z trenerem, więc poprawiam się z treningu na trening. W tym tygodniu grałam cztery razy. Ostatnio grałam wczoraj. Nawet jak mi się nie chce wyjść z domu to jednak się do tego mobilizuję, bo samo bycie na korcie jest przyjemne.
Skąd czerpie Pani energię?
Mam ją w sobie. Lubię ludzi i stąd taka pozytywna energia. Nie jestem osobą, która narzeka, nikogo nie lubi. Wręcz przeciwnie.
I wierzy Pani w to, że dobro przyciąga dobro?
Absolutnie. Dla mnie to jest oczywiste.
Kiedy usłyszała Pani, że wystąpi w Elblągu, jakie pierwsze skojarzenie przyszło Pani do głowy?
Bardzo się ucieszyłam, bo tutaj jest świetny skład artystów. Gra przede mną Happysad. Otworzyłam drzwi, żeby móc ich posłuchać. Chcę się z nimi wyściskać, bo są świetni.
A samo nasze miasto, jakie wzbudza w Pani skojarzenia?
Byłam tu w tamtym roku i bardzo zaskoczyła mnie Wasza odrestaurowana Starówka. Pięknie jest to zrobione. Podziwiam.
Określa się Panią słowami ikona, gwiazda, królowa. Jak Pani by siebie określiła? Maryla Rodowicz to...
Piosenkarka.
Tak skromnie?
Tak. Tak wystarczy.
Czy czuje Pani satysfakcję z osiągniętych sukcesów czy jednak czuje Pani niedosyt?
Czuję absolutnie satysfakcję. Grzeszyłabym, gdybym powiedziała, że nie osiągnęłam sukcesu, ale cały czas, tak jak gram w tenisa, i buduję formę, tak teraz pracuję nad nową płytą. Cały czas coś robię. Nie tylko przyjeżdżam, żeby zagrać parę starych numerów, ale staram się zawsze się zmieniać. Zawsze piszę nową kolejność na każdy koncert, zawsze coś zmieniam, żeby coś się działo, żeby muzycy się nie nudzili, żeby ludziom sprawić przyjemność.
Czy to znaczy, że gdyby przestała Pani koncertować nudziłaby się Pani?
Na pewno by mi tego brakowało. Ale przyznam, że bardzo lubię też być sama. Lubię siedzieć sama w domu. Jestem taką cichą, spokojną myszką.
Nikt by tego o Pani nie powiedział.
Słowo daję,
Czyli ma Pani dwa oblicza?
Tak. Na scenie jestem demonem, a w domu cichą myszką, która lubi siedzieć sama, siedzi w internecie, lub jak teraz, ogląda mecze. Uwielbiam też łowić ryby. Mogę siedzieć godzinami, sama, gdzieś nad wodą. To jest rodzaj terapii. To jest kontakt z przyrodą, absolutna cisza, od czasu do czasu tylko ryba się rzuci. To mnie wycisza. Tam nie ma myślenia, resetuję się. To też uczy cierpliwości i ja jestem cierpliwa.
Czego można Pani życzyć?
Zawsze moje myśli krążą wokół nowych projektów. Produkcja nowej pływy jest planowana na lato. W poniedziałek rozstrzygnie się, kto będzie producentem tej płyty. Jak już będzie producent, to już ruszymy z kopyta.
Czyli trzeba trzymać kciuki, by wszystko poszło gładko.
Tak. Jest kilka typów producentów. Zobaczymy.
W takim razie życzę, żeby wszystko poszło po Pani myśli.
Dziękuję bardzo.
Z Marylą Rodowicz rozmawiała
Niestety czas Pani Maryli minął. Nie pozwolono nawet na oglądanie występu na telebimie, bo widoczne mankamenty. Kiedy u nas pojawią się wspaniali piosenkarze śląskich szlagierów: Teresa Werner, Mariusz Kalaga i inni ?
To prawda czas mija...ale nikt od tego nie ucieknie.Za to muzyka nie przemija i stare dobre kawałki zawsze są chętnie słuchane.A wyglądu i formy pozazdrościć pani Marylce:)
Właśnie KIEDY ZAWITAJĄ DO NAS TAKIE WSPANIAŁOŚCI JAK MARIUSZ KALAGA, TERESA WERNER, BERNADETTA KOWALSKA, ADI, ARKADIA BAND, KARPOWICZ FAMILLY, JACEK SILSKI I WIELU INNYCH - NO KIEDY MAM PYTANIE DO URZĘDU MIASTA. CZAS SKOŃCZYĆ JUŻ Z TĄ MARYLĄ RODOWICZ, JUŻ SIĘ NIE CHCE TEGO SŁUCHAĆ. PROSZĘ ZAPROSIĆ TYCH WYMIENIONYCH PRZEZE MNIE. DLACZEGO TYLKO LUDZIE NA ŚLĄSKU MAJĄ CIESZYĆ SIĘ TAK CUDOWNYM ŚPIEWEM I MUZYKĄ ???
100 letnie wykarmione w PRL-u gwiazdy od 26 lat ciągle promienieją tym samym oślepiającym blaskiem. W mediach niezmiennie te same przeboje grane wciąż od nowa na wszystkich kanałach. Jakby czas się zatrzymał. To wszystko weterani "walki z komuno" oni po prostu odbierają prowizję
Tak wygląda "wolny rynek" i "konkurencja" w praktyce
Impreza przewspaniała i dla dzieci,młodych i starszych,deszcz tylko dodał większej zabawy.Dziekujemy wszystkim którzy to ogranizowali i zgrali,nie czto to sie zdarza w elblązkowie.Brawo.
Ona jest obleśna.
Ciekawe jak Ty będziesz wyglądać w wieku 71 lat, oraz czy będziesz tak energiczny jak pani Rodowicz.
właśnie zaproście takich wykonawców dodać należy do Teresy Werner Pawła Gołeckiego, Duo Fenix, Damian Holecki i inni.!!!
Do 34e - Masz racje tylko gwiazdy takie jak: Damian Holecki, Mariusz Kalaga, Bernadeta Kowalska, Teresa Werner, Arkadia Band, Adi, Jacek Silski, Nas Troje i wielu innych. Niech organizatorzy tych imprez z Urzędu Miasta zrozumieją wreszcie co jest piękne i jakie jest wykonanie tych piosenek tych gwiazd.