Dorota Zawadzka: Seks w ciąży i po ciąży to problem, o którym nie mówimy głośno

Kolejny raz do Elbląga przyjechała,  znana z programu telewizyjnego "Super Niania", Dorota Zawadzka. Spotkała się  z elblążankami żywo zainteresowanymi potrzebami dzieci i... seksem w ciąży oraz po porodzie.

W jakim celu odwiedziła Pani nasze miasto?

W ramach akcji Planeta Dziecko zaproszono mnie do fantastycznego cyklu bezpłatnych spotkań z mamami i przyszłymi mamami na terenie całego kraju. Podróżujemy od miasta do miasta z dobrym słowem. Dziewczyny na tych kilkugodzinnych spotkaniach słyszą, jak karmić piersią, jaką mieć dietę, jak o siebie dbać. Ja jestem trochę taką wisienką na torcie.

Podczas swojego wystąpienia porusza Pani dwa tematy.

Mówię o potrzebach dziecka tuż po porodzie oraz seksie w ciąży i po ciąży. To jest problem, o którym nie mówimy  głośno, a jest bardzo poważny jeśli chodzi o związki młodych ludzi.

To temat, o którym  nie często się rozmawia?

Dotyczy to wielu par.  Jeżeli chodzi o seks w ciąży to są pewne obostrzenia. Podczas spotkań mówię o tym, jak może wyglądać seks w pierwszym, drugim i trzecim trymestrze, jakie pozycje są lepsze lub gorsze dla pary, co kobieta bardziej lubić, a co mężczyzna. Mówię też, żeby ze sobą na ten temat rozmawiać, bo to jest bardzo ważne.

Również po urodzeniu dziecka.

Oczywiście. Wiadomo, że ten pierwszy okres jest okresem ochronnym dla kobiety ze względu na drogi rodne, a później można pofiglować. Mówię o tym, jak należy o siebie dbać i jak należy traktować seks. Warto pamiętać, że seks jest uwieńczeniem dobrego związku. Przy tym temacie nie ma zazwyczaj pytań. Widzę, że pary są zawstydzone, ale chętnie słuchają. Nie uważam, żeby to był temat tabu, ale młodzi ludzie muszą na ten temat rozmawiać, muszą mieć wiedzę, że to nic złego, że seks im się podoba i  lubią to robić. To zwiększa bliskość. Teraz mamy program 500+, więc może być przyjemnie i można mieć z tego korzyść.

Jakie pytania padają w części, gdy mówi Pani o potrzebach dziecka?

Rodzice bardzo często pytają, jak mają sobie poradzić w sytuacji, gdy nie wiedzą, co zrobić, kiedy nie mogą doczytać w książkach i nie znajdują w nich odpowiedzi.  Wtedy mówię, żeby zaufali swojej intuicji, żeby zaufali "starym", czyli matkom, babciom, teściowym, oczywiście filtrując to przez swoją intuicję. Namawiam też do tego, żeby rozmawiali ze sobą w parze, bo dziecko nie jest tylko mamy. Muszą się razem dzielić obowiązkami. Pytają też bardzo często o to, co powinno  niepokoić, do jakich lekarzy powinni się udać, czy mogą coś robić, a czego nie. Zawsze mówię, żeby robili tak, aby im i dziecku było dobrze. Pierwsze tygodnie to czas, aby poznać siebie i dziecko, swoje możliwości i jego. Powtarzam - nie musisz być wzorową mamą i udowadniać, że w czymś jesteś mądrzejsza, bo z nikim się nie ścigasz. To jest cudowny czas dla rodziny i należy z tego korzystać pełnymi garściami.

Czyli kobieta nie powinna wszystkiego robić sama?

Mężczyźni nie mają się czego obawiać, ale też i kobiety nie powinny się obawiać. Lęk mężczyzny często jest lękiem kobiety. To jest często lęk przeniesiony. Kobieta ma często przeczucie, że skoro to ona ma instynkt macierzyński jest szefową tego terytorium. Facet jest troszkę nieporadny, tak jak mama przez pierwsze dni, tylko my  udajemy, że nie jesteśmy. Żartobliwie mówię, że nam, mamom, kupa tez śmierdzi tak samo jak tacie. My często udajemy, że nam nie, bo nam nie wypada. Jeśli partner się  boi należy go nauczyć, jeśli  nie umie, to mu pokazać i zaufać mu, bo to jest też jego dziecko. A oni chcą się uczyć, chcą być ojcami. A jak mają nie być nieporadni skoro od małego słyszeli, żeby nie bawić się lalkami, a tu nagle dostają taka lalkę i to żywą, i nagle musi sobie radzić.

Trzeba nauczyć się tworzyć rodzinę i dzielić się obowiązkami również tymi związanymi z dzieckiem?

Zawsze pytam mamy, czy gdyby, mówiąc żartobliwie, na dobę porwało ją UFO, czy jej partner dałby sobie radę z dzieckiem. Często słyszę "nie" mówione z przerażeniem. Wszystko może się w życiu zdarzyć. Nikomu źle nie życzę, ale trzeba być przygotowanym, bo to nie może być 100 procent mamy i 0 taty. Musi być 100 procent mamy i 100 procent taty.

Czyli rada dla świeżo upieczonych rodziców - zaufajcie sobie nawzajem i wspólnie wychowujcie dzieci dla ich i swojego dobra?

Zdecydowanie tak. By byli rodziną. Planeta Dziecko ma taką idee, aby edukować, wyjaśniać w bezpiecznym środowisku. Na spotkanie w Elblągu przyszły nie tylko kobiety w ciąży, ale i mamy, które jeszcze karmią, jak i te, których pociechy są już trochę starsze. Mają też atrakcję z postaci stoisk różnych firm, które  w tym okresie są dla nich atrakcyjne. Frekwencja w Elblągu dopisała i to nas bardzo cieszy.

Dziękuję za rozmowę.

Z Dorotą Zawadzką rozmawiała