Co sądzi Pan o wynikach konkursów, jakie ostatnio rozstrzygnięto w Urzędzie Miejskim. Insynuowano, że konkurs na stanowisko dyrektora Departamentu Komunikacji Społecznej wygrała osoba mniej doświadczona od swojego kontrkandydata.
Jest mi trudno wypowiadać się w tej sprawie. Nie znam ani pani Laski, ani pana Guzowskiego. Zapoznałem się jednak z publikacjami i rozmawiałem z ludźmi, którzy doskonale zgłębili tajniki tej profesji. Wynika z nich, że faktycznie większe predyspozycje na to stanowisko posiada pan Guzowski i to zarówno jeśli chodzi o przygotowanie zawodowe, doświadczenie, jak i kontakty z mediami, jakże ważne w tej pracy na co dzień. Tak naprawdę nie chciałbym wypowiadać na temat tego czy innego konkursu. Generalnie mam wątpliwości co do rzetelności i obiektywizmu w całej procedurze konkursowej i mam wrażenie, że nie tylko ja. Nie jest przecież normalnym fakt, że cały Urząd „huczy” na dwa, trzy tygodnie przed posiedzeniem komisji konkursowej, kto ten konkurs wygra. Co ciekawe pogłoski te zawsze potwierdzają się w stu procentach.
Mówi się, że obsadzanie stanowisk współpracownikami pana Czyżyka, ma na celu przygotowanie Urzędu dla przyszłego prezydenta. Czy w tej plotce może być ziarenko prawdy?
Teoretycznie rzecz biorąc może to być czysty przypadek, że akurat osoby, które w mniejszym lub większym stopniu powiązane są ze Światowidem, a więc pośrednio z dyrektorem Czyżykiem, obsadzają kluczowe stanowiska w mieście. Można byłoby jednak tak podejrzewać, gdyby był to jeden, góra dwa takie przypadki. Ale kiedy jest ich dużo więcej, to musi być coś na rzeczy. Do wyborów jeszcze, a może już tylko dwa lata. Naturalnym kandydatem na prezydenta w kolejnych wyborach samorządowych każdej formacji rządzącej jest urzędujący prezydent. Jest on najbardziej rozpoznawalną postacią w mieście i przez to ma teoretycznie największe szanse na reelekcję. Nie jest to wszak regułą. Urzędujący prezydent może po pierwsze „wypalić się”, po drugie utracić zaufanie mieszkańców i wówczas partia musi lansować innego, lepszego kandydata. Połowa kadencji to moment, kiedy ugrupowania zaczynają pracę nad programami wyborczymi i listami kandydatów, stąd może skojarzenie z panem Czyżykiem jako potencjalnym kandydatem na prezydenta.
A może gdyby kandydatem na Prezydenta Elbląga miałby być pan Czyżyk, to wtedy Prezydent Nowaczyk kandydowałby do Europarlamentu?
Do Europarlamentu z naszego kraju wprowadzamy niewiele osób i nie wydaje mi się, żeby osoba pana prezydenta Nowaczyka była tak znaczącą postacią w krajowej Platformie Obywatelskiej, aby to akurat on został wystawiony na pierwszym miejscu na liście eurodeputowanych. Mogę się mylić. Ale jeśli nie byłby umieszczony na pierwszym miejscu, to jego szanse spadają prawie do zera. Dlatego sądzę, że bardziej skupi się na kampanii prezydenckiej, o ile oczywiście zostanie przez partię wystawiony.
Jeśli nie teraz, to może po kolejnej kadencji lub przegranych wyborach?
Pan prezydent Nowaczyk jest doświadczonym politykiem. Od wielu lat zajmuje się polityką i z niej żyje. Zdaje on sobie sprawę z tego, że w odpowiednim czasie należy znaleźć się w odpowiednim miejscu, aby nie wypaść z obiegu. Bardziej wierzę w to, że po zakończeniu misji w Elblągu będzie chciał wrócić do Sejmiku Województwa lub spróbować swych sił w wyborach do parlamentu krajowego, niż tracić energię w boju o Europarlament.
Wróćmy do rozstrzygnięć konkursów w placówkach oświatowych.
Jako radny jestem tym zniesmaczony, żeby nie powiedzieć zbulwersowany. Obsadzanie stanowisk „swoimi ludźmi” szczególnie w oświacie przekroczyło już granice jakiejkolwiek przyzwoitości. Rządząca ekipa nie próbuje już nawet zachowywać pozorów. O powiązaniach nowo wybieranych kierownikach placówek oświatowych z kierownictwem Departamentu Oświaty mówi się głośno już nie tylko w środowisku nauczycielskim i wśród urzędników. Takie praktyki mogą się źle skończyć dla rządzących przed czym już dzisiaj przestrzegam. Platforma Obywatelska szła do wyborów z hasłami mówiącymi o transparentności i uczciwości w sprawowaniu władzy. Poważne błędy, które popełniają nieliczni mogą w przyszłości zaszkodzić większości uczciwie pracujących i pełniących swoje funkcje członków i sympatyków tej formacji.
Duże emocje wzbudzają też wyjazdy zagraniczne Prezydenta. Czy miasto stać w tym momencie na takie wyjazdy?
Czytałem, że są one finansowane lub współfinansowane ze środków Unii Europejskiej, Związku Miast Polskich i innych zewnętrznych źródeł. Kontakty z przedstawicielami miast partnerskich, spotkania mające na celu promowanie Elbląga, pozyskanie kapitału i inwestorów wpisane są w obowiązki, a nie rzadko przyjemności rządzących. W poprzednich kadencjach też były wyjazdy i radnych i prezydenta tylko nie były one tak częste i tak kosztowne, mimo iż sytuacja finansowa Miasta była znakomicie lepsza od tej, którą mamy w tej chwili. Nie byłoby dyskusji o wyjazdach gdyby pokazywane były konkretne korzyści z nich wynikające, a takich informacji brak. Czy stać miasto na takie wyjazdy? Na takie, jak dotychczas nie. Tak samo jak nie stać dziś miasta na remonty i tworzenie nowych gabinetów prezydenckich, rozbudowywanie administracji i ogólnie rzecz biorąc szafowanie publicznymi pieniędzmi. W sytuacji, kiedy wielu ludzi ma problem ze związaniem końca z końcem tego typu afiszowanie się jest co najmniej nie na miejscu.
Dubaj, Chiny, Francja. Czy to są miejsca, z których mamy szanse ściągnąć inwestorów?
Może się zdarzyć, że znajdzie się inwestor i z Dubaju i z Chin, z Indii, USA czy z RPA. Wszędzie tam tkwi kapitał, który musi być gdzieś zainwestowany. Czy będzie to Elbląg? Daj Boże. Patrząc na realia mam co do tego wątpliwości. Próbujmy zachęcać przedsiębiorców z odległych krajów do zainwestowania u nas, ale chyba bardziej zapraszając ich do Elbląga, niż jeżdżąc do nich. Mamy przecież czym się pochwalić i co zaproponować.
Prezydent powinien skierować czas i energię na kontakty z naszymi sąsiadami?
Jest bardziej prawdopodobne, że w naszym mieście zainwestują przedsiębiorcy z krajów z nami sąsiadujących. Dobrze byłoby zacieśniać kontakty z Obwodem Kaliningradzkim, w których widziałbym szanse na korzystny dla obu stron rozwój gospodarczy. Z zadowoleniem przyjmuję zaangażowanie w tej kwestii władz naszego miasta. Uważam, że nie wykorzystujemy szansy, jaką nam daje położenie geograficzne.
Chciałabym zapytać o Biuro Prasowe Urzędu Miejskiego. Obecnie każde pytanie, które chciałoby się zadać w sprawie dotyczącej któregokolwiek z departamentów trzeba kierować do Biura Prasowego. Czy uważa Pan, że jest potrzebna aż taka kontrola nad informacjami wychodzącymi z Urzędu?
Prezydent Nowaczyk postanowił w elbląskim Urzędzie Miejskim wprowadzić wielkomiejskość. Zaczął od tego, że zmienił wydziały na departamenty, naczelników na dyrektorów, powołał Biuro Prasowe i podobnie jak w ministerstwach wszelkie pytania mieszkańców kierowane pod adresem władzy, jak również odpowiedzi przechodzić muszą przez rzecznika prasowego. Jest to, moim zdaniem, co najmniej niezręczność. Nie tak powinna wyglądać komunikacja społeczna władzy z mieszkańcami. Jeśli ktokolwiek zwraca się do urzędu z problemem bądź zapytaniem leżącym w gestii konkretnego departamentu, to oczekuje jak najszybszej i rzetelnej odpowiedzi w jaki sposób sprawa jest rozpatrzona. Przekazywanie pism od rzecznika do departamentów i odwrotnie tą samą drogą nie tylko niepotrzebnie wydłuża czas, ale może także, poprzez kolejne korekty, wypaczyć cały sens odpowiedzi. Nie tak powinna wyglądać komunikacja społeczna władzy z mieszkańcami. Gdyby mieszkaniec chciał się czegoś dowiedzieć od rzecznika prasowego to by się do niego zwrócił. Jeśli mieszkańcy chcą przekazać swoje propozycje bądź krytyczne uwagi co do na przykład, ich zdaniem, nieprawidłowo funkcjonującej administracji to ścieżkę rozpatrywania tych spraw należy skrócić, a nie wydłużać. Jeśli mieszkańcy będą traktowani przez władzę podmiotowo będą się z tą władzą utożsamiać, jeśli zaś przedmiotowo odwrócą się, może nawet zbuntują.
Uważa Pan, że „zbuntowanie” jest prawdopodobne?
Nie miałem na myśli buntu w postaci próby odwołania władzy. Aby do tego doszło musiałyby zaistnieć dużo poważniejsze przesłanki. Dzisiaj mamy bardzo trudną sytuację gospodarczą. Ludziom żyje się coraz gorzej. Jest ogólne niezadowolenie ze sprawowania władzy na każdym jej szczeblu. Już widać, że budżet Elbląga na ten rok nie zostanie wykonany. Budżet na rok następny będzie jeszcze trudniejszy do skonstruowanie nie mówiąc o jego wykonaniu. Dzisiaj jest najwyższy czas, aby ponad podziałami politycznymi siąść do stołu i zmodyfikować tegoroczny budżet dostosowując go do możliwości jego sfinansowania. Podobnie z budżetem na rok 2013. W krytycznej dla miasta sytuacji finansowej wszystkie siły polityczne powinny wspólnie wypracować konsensus pozwalający w miarę łagodnie przejść przez nadchodzący trudny dla Elblążan okres. Myślenie „im gorzej, tym lepiej” byłoby dzisiaj wielką nieodpowiedzialnością. Przed kolejnymi wyborami rozliczani będą nie tylko rządzący.
Jak Pan ocenia te dwa lata?
Platforma Obywatelska szła do wyborów z ambitnymi planami. Mówiono o zmianie jakościowej w stylu sprawowania władzy o nowoczesnym zarządzaniu miastem. Styl co prawda zmieniono, szczególnie w odniesieniu do spraw kadrowych i komfortu sprawowania władzy. Realizacja pozostałych zapisów programu pozostawia jednak wiele do życzenia. Poza kontynuacją, czasem niepotrzebnie bezkrytyczną, przedsięwzięć rozpoczętych przez poprzednią władzę nie widać pomysłów na poprawę jakości życia w naszym mieście. Zabiegi marketingowe z pewnością przysłaniają nieporadność władzy, jednak nie na tyle by mieszkańcy jej nie dostrzegali. Dwa lata kadencji to powolny rozwój miasta. Czas nie do końca wykorzystany. Mam nadzieję, że nastąpi przebudzenie, że rządzący przedstawią możliwy do zrealizowania plan na kolejne lata, że będzie to plan oparty na możliwościach finansowych budżetu nie łatanego kolejnymi kredytami, emisją obligacji, czy sprzedażą mienia komunalnego. Nie wolno obiecywać rozpoczynania inwestycji, na które nie mamy pieniędzy.
Na przykład..
Aquapark. Nie ma w tej chwili żadnych szans, by w dobie kryzysu znaleźli sie inwestorzy na tego typu przedsięwzięcie, a budżet miasta zupełnie na to nie stać. Nie stać tym bardziej, że nie znaleziono pieniędzy na remont istniejącego basenu. Nowy stadion. Też chciałbym móc się takim pochwalić, ale mierzmy siły na zamiary. Cieszy fakt, że władze wróciły do pomysłu gruntownej przebudowy stadionu przy ul. Agrykola. Mógłbym wymieniać jeszcze wiele innych inwestycji infrastrukturalnych i nie tylko jakże potrzebnych temu miastu, a nie możliwych do zrealizowania jednocześnie. Dzisiaj bardziej trzeba myśleć o ograniczeniach, niż o mnożeniu pomysłów na zasadzie „ dla każdego coś miłego”. Już teraz trzeba przygotować mieszkańców na wyrzeczenia, jakie będą konieczne dla wyprowadzenia naszego miasta z trudnej sytuacji finansowej, w jakiej się znalazło. Przekonać mieszkańców do tego będzie trudno. Trudno przekonywać do ograniczania wydatków na cele społeczne widząc, że władza sobie tych kosztów nie ogranicza.
Dziękuję za rozmowę.
Z przewodniczącym Klubu Radnych SLD Januszem Nowakiem rozmawiała
Brawo i to jest to, rzeczowo i z głową
Brawo Panie Januszu, dziękuję za wyważony i mądry wywiad, prosimy SLD o więcej !!!!
Tak trzymać, macie w swoich szeregach wielu mądrych i lubianych w środowisko ludzi, wyjdźcie z podziemia i pogońcie tę zgraję POpaprańców. Będę na was głosować jak dacie im popalić.
brawo Nowak, widzę, że SLD i PiS podobnie oceniają okres rządzenia przez Nowaczyka. Może czas najwyższy już mu podziękować i odesłać do gminy, bo tam jest jego miejsce
a jak to było z Elbrolem i Spóldzielnią Śródmieście ?
Panie Januszu za mało ostro o ustawkach w oświacie Pana A.S i G.K., to co zrobili to jest k......o. Proszę niech wpisują swoje opinie o obecnie rządzących dyrektorach nauczyciele, dzieci i rodzice z tych placówek z których "wywalili" dyrektorów
Rzeczowe, ale dlaczego głos rozsądku możliwy jest z tej strony tylko, gdy jest ona w opozycji ? A co do podejmowania inwestycji na które brak finansów to nalezałoby rzec : mierzmy zamiary według sił, co oznacza planujmy tyle na ile mamy pieniądze, a nie " siły na zamiary" bo to własnie oznacza, że przeceniamy swe siły (finanse) porywając się na wielkie przedsięwzięcia mimo braków w kasie.
budowlaniec - inaczej wielbłąd, pamieta od urodzenia do śmierci. Tyle tylko, że sprawę prześwietlały organa ścigania i co nic. Insynuacje zawsze będą
Jak chcecie porozmawiać o sprawach tego miasta to zapraszam na dyżury, najbliższy w sobotę o27.10.2012 d 10 do 1130 miejsce: http://info.elblag.pl/28,27656,SLD-ma-nowa-siedzibe-i-plany-na-przyszlosc.html
Przyjechałem ostatnio do Elbląga (nie było mnie ponad dwa lata) i co widzę SLD się obudziło wreszcie Nowak, Kula i Rudnicki chcą coś zrobić dla tego miasta a nie trzymać palec wiadomo gdzie wiadomo komu. Panowie to roboty, miasto to nie prywatny folwark.